Kazuma spakował swoje cztery litery do lasu, wokół jego wioski było ich tam całkiem sporo, więc mógł sobie wybierać od wyboru do koloru, dzisiaj jednak nie poszedł tam na spacer czy zwiedzanie krajobrazów, a na rozruszanie swoich mięśni. Przyszedł tutaj krótko po brzasku gdy słońce zaczęło wschodzić do góry. Zabrał ze sobą jedynie łańcuch, okrycie wierzchnie oraz ręcznik, który przyda się pod koniec treningu. Jego kapelusz dziś został w domu, a szkoda, bo nie lubił się z nim rozstawać.
Gdy przyszedł na miejsce odstawił na najbliższą korę swój ręcznik, a następnie wziął się za rozciąganie ciała, na dobry początek zrzucił z pleców kurtkę i rzucił ją na ziemi jako zabezpieczenie przed igłami, kamieniami oraz innymi insektami które mogą chodzić po tej ziemi. Następnie zaczął robić pompki każde po dziesięć powtórzeniem z krótką przerwą kiedy zbliżała się kolejna tura robienia. Powtórzeń takich zrobił na dobry początek pięć, przestał w momencie gdy czuł palący ból w mięśniach brzucha oraz pot lecący po jego twarzy na ziemi. Usiadł na ziemi ciężej oddychając przez usta, a ręką otarł pot z czoła, następnie postanowił zrobić przysiady, w takiej samej ilości, dziesięć razy po pięć powtórzeń. W międzyczasie starał się równomiernie oddychać przez usta i kontrolować go najlepiej jak potrafił na tą chwilę, co prawda robił to na czuja, ale lepsze to niz nic w sumie. Może jego intuicja pomagała mu bardziej niż mógłby przypuszczać. Te ćwiczenia również zakończył w momencie odczuwania silniejszego bólu w mięśniach, dlatego też postanowił na chwilę odpocząć siadając na swojej kurtce, w dłoń zaś wziął ręcznik i zaczął wycierać swoją, twarz, szyje oraz kark. Powinien wzmocnić swoje ciało, co z tego, że był wysoki skoro brakowało mu jeszcze sporo aby być, chociażby dobry w tym co robi. Siedział czując wiatr, który muskał jego ciało, było przyjemnie, choć czuł jeszcze niedosyt, postanowił więc na sam koniec pobiegać po lesie, znał te trasy całkiem dobrze, a że była ona całkiem długa zamierzał zrobić kilka okrążeń aby każdy możliwy mięsień mógł pracować z najlepszą możliwą skutecznością. Można było powiedzieć, że bieg sam w sobie był dla niego przyjemny, choć były momenty w którym słońce zaczęło bić prosto w jego oczy i dlatego mrużył je i ręką twarz zasłaniał. To była jedyna wada brzasku, bo słońce z rana było mocne, a jego oczy wrażliwe na to także nie za bardzo mu się to podobało. Ponadto z raz czy dwa przez słońce potknął się o wystające korzenie i przewrócił się, lecz nie zrobił sobie wielkiej krzywdy. Kiedy kończył ostatnie okrążenie czuł jak pot leci mu po plecach prosto do jego tyłka co oznaczało, że trening okazał się bardzo owocny.
Pod koniec oparł się o najbliższy korzeń drzewa łapiąc zachłannie powietrze do swoich płuc, pochylił się do przodu kładąc dłonie na swoich udach. Nawet jeżeli bardzo chciał uspokoić swój oddech to nie bardzo mu się to udawało, bo zmęczenie ciała w tym momencie było zbyt duże, dlatego też postanowił teraz odsapnąć, odpocząć i poczekać aż oddech wróci do normalności. Ubrania, które miał nadawały się już tylko do prania, wszystko się do niego kleiło i lepiło, także kąpiel była wskazana. Chwilowo to ani rąk, ani nóg nie czuł więc odpoczynek pod drzewem również była dla niego zbawienna. Kiedy tak sobie odpoczywał obserwował okolice, ludzie powoli budzili się do życia tak samo jak bydło, które było z rana głodne, w sumie to i jemu teraz przyda się porządny posiłek za takie poranny trening.
- Spoiler:
- Wysoki, postawny facet mierzący sobie 195 cm wzrostu, dokładając do tego kapelusz, ma ponad dwa metry wzrostu, w ustach najczęściej widnieje u niego fajka typu kiseru.
Nichirin: łańuchy -> ich wygląd https://i.imgur.com/xXP8Sau.jpeg
- Kod:
[color=#996600] tekst [/color]
Ocena treningu
20 / 300
Nie możesz odpowiadać w tematach