W znacznej większości jest to banda zaślepionych zgubioną z dawna ideą głupców, którzy tylko na papierze walczą w imię ludzkości. Pochłonięci chorą ambicją i pozbawieni perspektywy samuraje... nie obrażając tych kilku, których szczerze lubię, bo zabójca dbający o dobro ludzi, których powinien ratować, jest w moich oczach gatunkiem wymierającym.
Ich siła w stosunku do naszego gatunku jest przerażająco pierwotna, jakby świat chciał nam udowodnić, że wcale nie jesteśmy na samym szczycie łańcucha pokarmowego. Nie przeszkadza mi to, dopóki mam do czynienia z tymi przedstawicielami demonów, którzy są w stanie zrozumieć, że pozostawienie mnie przy życiu leży w ich najlepszym interesie.
współpracujących z korpusem:
Jeżeli ktoś chce wierzyć w tę godną pożałowania misję zbawienia świata, proszę bardzo, lecz niech nikt nie próbuje wmówić mi, że Korpus to sami dobrzy ludzie.
współpracujących z demonami:
Współpraca z demonami jest rozsądna, bo albo masz w głowie tyle oleju, aby nie dać się zabić, albo po prostu nie jesteś wart niczego więcej, poza pozostaniem średniej jakości posiłkiem.
Czego bym chciał? Umrzeć ze szczęścia. To brzmi, jak dobry plan.
Lubię pić i palić.
Lubię też szybkie konie i słodkie małe kotki.
Pozory mogą mylić.
Nie możesz odpowiadać w tematach