Pokój Suki
Po odzyskaniu przytomności była już opatrzona i ogarnięta. Prawa ręka była nastawiona, usztywniona i zabandażowana. Cała górna cześć od bioder w górę była pokryta bandażem nie dlatego że dziewczyna była tak zmasakrowana, ale głównie ze względu na plecy, które miała pocięte. Kiedy była w stanie się podnieść to oczywiście poczekała aż medyk zajmie się jej .. no właśnie kim?! Poczerwieniałą na wspomnienie tego co zrobiła tam w lesie gdy zostali na chwilę sami. Może czułaby się z tym niekomfortowo gdyby to była tylko jej inicjatywa. Gdyby Katsumitsu zachowywał się jak gdyby nigdy nic, przecież.. Sięgnęła lewą dłonią do swoich ust, delikatnie sunąc opuszkami po dolnej wardze, mrużąc przy tym powieki, wracając wspomnieniami tam.. Przyjemne mrowienie przypominało ten moment kiedy się pocałowali pierwszy raz. Ale też ku jej zaskoczeniu, gdy delikatnie czarnowłosy ją cmoknął po zabiciu Naoyi. Pochłonięta myślami, nie zdawała sobie sprawy że ktoś mógł ją obserwować, gdy ta jakby nieobecna duchem przesuwała opuszkami prawie zdrowej ręki po rozchylonych lekko wargach. Słysząc dopiero swoje imię, wzdrygnęła się nagle jakby przyłapana na czymś czego nie powinna robić i widząc idącego w jej stronę Katsumitsu w towarzystwie medyczki trzymającej zwinięty pergamin, poderwała się na równe nogi. - Zdziel go jak będzie próbował używać rąk do czegokolwiek.. przyślę mu kogoś kto pomoże mu z posiłkami. - westchnęła kobieta. - Nie trzeba.. ja mu z tym pomogę.. - przyznała z łagodnym uśmiechem. On się kiedyś nią zajął jak była chora, więc teraz ona mogła jemu pomóc, zwłaszcza że tak strasznie uszkodził sobie obie ręce.
Kiedy doszli do dormitorium Suki uchyliła drzwi do pokoju chłopaka. - Odpocznij.. musisz być wyczerpany tą ciężką walką.. będę u siebie jak byś mnie potrzebowała.. - powiedziała uśmiechając się do niego ciepło. Nie umiała czytać w myślach chłopaka, więc nie wiedziała co planował ale myślała że może chciał odpocząć w swoim pokoju, dlatego za niego otworzyła jego drzwi czekając aż wejdzie do siebie żeby zamknąć za nim drzwi. Nie chciała żeby używał dłoni do czegokolwiek zwłaszcza że ona miała jedną rękę dość sprawną.
- Nichirin:
- Ostrza obu mieczy są ciemno jadeitowej barwy. Tsuby obu nichirin wyglądają identycznie. Obie mają okrągły kształt a w ich wnętrzu od centrum tsuby aż po brzegi krawędzi rozchodzą cię cienkie, ćwierć okrągłe kreski. Od góry sprawiając wrażenie delikatnego wiru.
Tsuka 'Yokubō' (Pożądanie) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem jedwabnym o śnieżno białej barwie. Saya miecza również jest biała. Zaś tsuka 'Eien no konton' (Wieczny Chaos) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina, cienkiej i wytrzymałej na warunki atmosferyczne oraz uszkodzenia mechaniczne. Saya miecza, tak samo jak rękojeść jest czarna. Oba miecze posiadają wyryty napis na Sayach tuż przy tsubie: "Susanō no ikari" (Gniew Susanō)
- Wygląd nichirin:
Midori Zangetsu
Miecz o zielonym ostrzu, niczym innym się nie wyróżnia.
Haruka mirai
Kolor ostrza jasno zielony, z czarnymi pięciolistnymi koniczynami na ostrzu. Tsuba ma kształt hakowatego krzyża o czarnej barwie. (ten znak oznacza szczęście w kulturach azjatyckich) Saya jest czarna, owinięta zielonym sznurkiem u góry.
I po tych słowach Katsumitsu poczuł uderzenie w tył głowy. - ..nie używać do czasu aż opatrunki nie zejdą i nie nadwyrężać przez najbliższych pary miesiąc.. tacy jak ty powinni mieć lepszy słuch albo lepszą pamięć.. ale z tym twoim dotykiem sam odpuścisz przy pierwszych zrywach bólu.. - warknęła na niego medyczka nie dowierzając nadgorliwemu zabójcy wiatru. Suki cicho zachichotała na tą scenę, przykładając lewą dłoń do ust. - Będę go pilnować.. - zapewniła medyczkę, odbierając od niej zwój.
"Dzięki, zawsze mogę na ciebie liczyć"
- W takim stanie to nawet nie masz nawet wyboru.. - powiedziała sięgając zrolowanym pergaminem i końcówką tego zwitka pacnęła go lekko w czoło. - Głuptas.. - dodała rozbawionym tonem głosu.
Widziała jak wchodził powoli do swojego pokoju, no może to było przesadnym stwierdzeniem bo jak tylko przestąpił próg stopą to się zatrzymał. Przechyliła lekko głowę w bok, uważnie się mu przyglądając. Może chciał ją o coś poprosić już teraz? Przyniesienie mu czegoś, na przykład świeżo zaparzonej herbaty? Ale nie! Nic z tych rzeczy!
"Co ty na ty, aby przełożyć mój futon do twojego pokoju? Nie będziesz musiała chodzić do mnie."
Trochę ją zaskoczył tym pytaniem, ale tylko trochę. Bo był to dość dobry pomysł, żeby mieć go pod ręką jak był w takim stanie. Z początku chciała mu dać chwilę dla siebie, żeby mógł wypocząć. Ale i tak by go często doglądała, więc podsunięte przez niego rozwiązanie było praktyczne przede wszystkim. No i argument był solidny, kompletnie nie pomyślała że za tym pomysłem chłopaka stało coś więcej. Że chciał po prostu być przy niej bo się martwił o nią.
- To świetny pomysł.. poczekaj w moim pokoju.. przyniosę twoje rzeczy do spania. - otworzyła drzwi obok, prowadzące do jej pokoju, żeby mógł się rozgościć. Może była trochę obita, ale była też bardzo silna, więc przeniesienie jego posłania w jednej ręce nie było takim wielkim wyczynem. Futon chłopaka rozłożyła obok swojego wraz z jego pościelą. Przyniosła też parę ubrań z jego szafy i ulokowała je, robiąc mu miejsce w swojej szafie. Pergamin położyła na stoliku. I zaczęła przygotowywać palenisko, żeby trochę nagrzać w pokoju, oraz zaparzyć świeżej herbaty.
- Nichirin:
- Ostrza obu mieczy są ciemno jadeitowej barwy. Tsuby obu nichirin wyglądają identycznie. Obie mają okrągły kształt a w ich wnętrzu od centrum tsuby aż po brzegi krawędzi rozchodzą cię cienkie, ćwierć okrągłe kreski. Od góry sprawiając wrażenie delikatnego wiru.
Tsuka 'Yokubō' (Pożądanie) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem jedwabnym o śnieżno białej barwie. Saya miecza również jest biała. Zaś tsuka 'Eien no konton' (Wieczny Chaos) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina, cienkiej i wytrzymałej na warunki atmosferyczne oraz uszkodzenia mechaniczne. Saya miecza, tak samo jak rękojeść jest czarna. Oba miecze posiadają wyryty napis na Sayach tuż przy tsubie: "Susanō no ikari" (Gniew Susanō)
"W takim stanie to nawet nie masz nawet wyboru.." -Ej, za co to było?- Zapytał zaskoczony ruchem białowłosej. "Głuptas" -Mhm- Mruknął, myśląc jak tu się wywinąć aby potrenować nogi skoro rąk nie mógł. Nie mógł sobie pozwolić na pozostania w tyle Sekomura, Yoshimatsu i Shotaro na pewno trenują. Sam chętnie by to porobił i co ważniejsze spróbował zrozumieć co to było wtedy w nocy. Ta czarna manifestacja, raczej mu się nie przywidział był na adrenalinie, a nie na grzybkach halucynkach. Za nim cokolwiek teraz poczyni w tym kierunku, będzie mieć dużo czasu na rozważania.
"To świetny pomysł.. poczekaj w moim pokoju.. przyniosę twoje rzeczy do spania." -Czasami wymyślę coś sprytnego.- Odparł lekko się uśmiechając, wszedł do jej pokoju spojrzał na wazon który jej dał, uśmiechną się pod nosem w końcu nadal tu stał. Czekał przy stoliku aż ta przyniesie jego rzeczy, nie usiadł tylko stał. Nie chciał mieć problemów z wstaniem jak się znajdzie na ziemi. Patrzył się jak ta nosi jego rzeczy, i myślał nad tym czy ją zapytać czy też widziała coś czarnego kiedy użył oddechu. Podszedł do niej jak zaparzała herbatę. -Co tym razam?- Zapytał ciekaw co za smak herbaty wybierze zabójczyni. W końcu może znalazła jakiś nowy którego nie pił.
- Wygląd nichirin:
Midori Zangetsu
Miecz o zielonym ostrzu, niczym innym się nie wyróżnia.
Haruka mirai
Kolor ostrza jasno zielony, z czarnymi pięciolistnymi koniczynami na ostrzu. Tsuba ma kształt hakowatego krzyża o czarnej barwie. (ten znak oznacza szczęście w kulturach azjatyckich) Saya jest czarna, owinięta zielonym sznurkiem u góry.
- Ta białowłosa marechi miała sporo szczęścia. Wyglądało, że demon zdążył ją jedynie obezwładnić, a nie zeżreć.
Odrzekł męski głos z oddali, na którego dźwięk zabójczyni wręcz się zatrzymała:
- Tak to była ponoć niemała masakra. - odparł wyraźnie kobiecy głos - Na szczęście ponoć ktoś szybko ją znalazł i uratował. Chociaż trudno to nazwać szczęściem, gdy tak wiele rzeczy działo się pod naszym lokalnym posterunkiem w Nishimiya.
- Może zamiast kadzideł palą w tym sklepie opium. Dlatego ich zmysły były przytłumione. - odparł śmiejąc się lekko mężczyzna - Jednak tą sprawą powinien zająć się ktoś wyżej. Ponoć miała jakieś dość nietypowe rany. Ale nie gadajmy o pracy w przerwie od pracy. Co robisz wie...
Tatsu poczuła zimny dreszcz "Izanami-samy" zdając sobie sprawę o kim mogli rozmawiać. Jej ciało niemal natychmiast obróciło się i udało się w kierunku skrzydła oddechu wiatru. Bez problemu zlokalizowała pokój swojej koleżanki, decydując się świadomie na bezpośrednie działanie. Symbolicznie zastukała parę razy i nie czekając na odpowiedź wparowała do pomieszczenia. Zamykając wszelkie dziwne emocje za kamienną maską spokoju, biorąc głęboki wdech:
- Wszystko w porządku Suki?
Zapytała nim zdążyła dokładnie przeanalizować pomieszczenie. Szybko dostrzegła widok nieznanego jej dotychczas mężczyzny i dodatkowego futonu, którego obdarzyła podejrzliwym i wyraźnie zdziwionym wzrokiem wywodzącym się z jej oczu o lodowatym odcieniu oczekujących wyjaśnień innych, niż sama początkowo chciała uzyskać.
- Bo pani medyk ma rację.. a ty niepotrzebnie nastroszyłeś piórka Mitsu.. - powiedziała wystawiając mu przy tym język w zaczepny sposób. Kiedy już wszystko było zaniesione do jej pokoju, to zamknęła drzwi do tego należącego do chłopaka. Przeszła parę kroków i zamknęła drzwi do swojego pokoju gdy już była w środku. Do imbryka nabrała wody i po rozpaleniu ognia, ulokowała żeliwne naczynie nad nim. Wyjęła jedno z opakowań z suszem i powąchała. - Dzisiaj klasyczny jaśmin.. - powiedziała sięgając po gliniane kubeczki w międzyczasie i nagle usłyszeli oboje głośniejsze uderzenie do drzwi. Wcześniej wyczuwalne dla obojga dość nerwowym tupotem po korytarzu. Zanim zdołała się odezwać, drzwi otworzyły się z huknięciem, prawie że wypadając z mocowań.
"- Wszystko w porządku Suki?"
- T..Tatsu.. - mruknęła widząc zabójczynię. Aż zacisnęła mocniej paluszki na naczyniach glinianych. "Musiał ktoś jej powiedzieć.." pomyślała. To zdołała wyłapać ze specyfiki jej pytania. A co zobaczyła zabójczyni kamienia? Katsumitsu miał obie ręce zabandażowane aż po barki, więc mogła mieć pewność że nie będzie nic kombinował w nocy. A Suki? Cały korpus miała zabandażowany ale to przez jej ranne plecy. Prawa ręką była usztywniona i obandażowana. Kolejny bandaż na nadgarstku lewej ręki, na prawym ramieniu gdzie była pogryziona. I prawy bark miał solidny opatrunek gdzie Kitsune wbiła jej ostre szpony w ciało. Odłożyła gliniane kubeczki i podeszła do wyższej kobiety. - Tatsu.. - złapała lewą dłonią za fragment jej yukaty i oparła się o zabójczynię twarzą, dociskając czoło mocniej. - Tak się cieszę że cię widzę.. - wyszeptała bardzo cicho, ale wiedziała że to wystarczyło żeby wszystko do niej dotarło. Wtuliła twarz jej dekolt. - Ona.. ona była..to była.. ta demonica z Nagoi.. spod bramy wyżowej.. tyle ludzi przez nią zginęło wtedy.. - szeptała cichutko, trochę łamliwym głosem. Nie pamiętała czy kiedyś mówiła o tym zabójczyni, ale zdali wtedy raport więc mogła wiedzieć. Każda porażka członków korpusu była porażką ich wszystkich.. tak samo jak i każde zwycięstwo jednego zabójcy było zwycięstwem ich wszystkich. Teraz czuła się jednak pokonana. Odchyliła się w końcu od niej i przetarła lekko zapłakane oczka rękawem yukaty. - Napijesz się z nami herbaty? - zaproponowała po chwili i po dostaniu potwierdzenia ruszyła po jeszcze jeden gliniany kubeczek, gdy tylko się odwróciła plecami do zabójczyni kamienia, mogła dostrzec na bandażach miejscami drobne krwawe ślady w różnych miejscach na pokrytych bandażem plecach.
- Ah.. gdzie moje maniery.. wybacz.. to Katsumitsu.. zabójca z oddechem.. - zawahała się przypominając sobie ten ostatni jego atak. Pokręciła lekko głową na boki. - ..wiatru.. tak jak ja.. uratował mnie przed demonami które chciały mnie zjeść.. po ataku Kitsune.. - dodała stawiając kubeczek dla zabójczyni kamienia na stoliku i sama zajęła miejsce przy nim.
- Nichirin:
- Ostrza obu mieczy są ciemno jadeitowej barwy. Tsuby obu nichirin wyglądają identycznie. Obie mają okrągły kształt a w ich wnętrzu od centrum tsuby aż po brzegi krawędzi rozchodzą cię cienkie, ćwierć okrągłe kreski. Od góry sprawiając wrażenie delikatnego wiru.
Tsuka 'Yokubō' (Pożądanie) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem jedwabnym o śnieżno białej barwie. Saya miecza również jest biała. Zaś tsuka 'Eien no konton' (Wieczny Chaos) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina, cienkiej i wytrzymałej na warunki atmosferyczne oraz uszkodzenia mechaniczne. Saya miecza, tak samo jak rękojeść jest czarna. Oba miecze posiadają wyryty napis na Sayach tuż przy tsubie: "Susanō no ikari" (Gniew Susanō)
"Wszystko w porządku Suki?" "Znają się?" przeszło mu przez myśl, nie odezwał się bo nie wiedział co powiedzieć, a dwa futony mogły wyglądać dziwnie dla osoby która dopiero co wparowała jak do siebie. "Tatsu.." Czyli się znają, a wnioskując po ciepłym powitaniu znają się dłużej niż na początku myślał. Chyba to była jej dobra znajoma o której mu kiedyś wspomniała, ale nie był pewien bo nie gadali o niej dużo. Katsumitsu odłożył naczynie z herbatą i wstał lekko się skłaniając, jak zabójczyni go przedstawiała. "Katsumitsu.. zabójca z oddechem.. " Zawiesiła się czyżby też widziała te nietypowe manifestacje podczas walki. "Czyli to nie były zwidy" "..wiatru.. tak jak ja.. " Nie musiał zastanawiać się dłużej nad tym, bo to zawahanie było jak powiedzenie tak na jego przemyślenia. Jego wiatr, krótko mówiąc wtedy nie był wiatrem. -Tak jestem Katsumitsu, miło poznać- Lekko się uśmiechnął, nie chciał robić złego wrażenia na dopiero co poznanej zabójczyni. Następnie usiadł na swoim miejscu, miał nadzieje że Tatsu nie zacznie zadawać jakiś nie wygodnych pytań, bo mogło by to się skończyć zarumienieniem wiatrów. W końcu dwójka była blisko, ale dalej nie oficjalnie.
- Wygląd nichirin:
Midori Zangetsu
Miecz o zielonym ostrzu, niczym innym się nie wyróżnia.
Haruka mirai
Kolor ostrza jasno zielony, z czarnymi pięciolistnymi koniczynami na ostrzu. Tsuba ma kształt hakowatego krzyża o czarnej barwie. (ten znak oznacza szczęście w kulturach azjatyckich) Saya jest czarna, owinięta zielonym sznurkiem u góry.
- Tak... dobrze... cieszę się, że cię widzę. - odrzekła dyplomatycznie, ruszając powoli swoją lewą dłonią w geście odwzajemnienia przytulenia. Szybko jednak ją zatrzymała, zauważając bandaże na całym korpusie białowłosej. Pamiętając, jak gdy podczas pewnej misji po paru złamanych żebrach każdy "przytulas" wywoływał u niej ból szybko zaniechała tego "impulsywnego planu"
"Ona.. ona była..to była.. "
Zacisnęła lekko zęby, przełykając lekko ślinę:
- Tak, wiem kim jest ta lisia ździra. Chyba, że chodzi o tą drugą...
Była w końcu w okolicach Nagoi podczas tych wydarzeń. Kiedy walczyła wraz z Yoną z demonem pod Tokoname kruk z wiadomością poinformował ją o zaistniałym ataku na Nagoje. Był to bardzo mroczny dzień dla miasta, o którym dowiedziała się dość dużo podczas dłużących miesięcy rekonwalescencji. Fakt, że odpowiadała za to demonica, którą szczerze spodziewała się spotkać w tej wiosce zamiast demona z garnków był w pewien sposób dobijający.
- Z chęcią napije się herbaty.
Przytaknęła wchodząc głębiej do pokoju, witając Katsumitsu lekkim skinieniem głowy:
- Tsuchinoto Tatsu, oddech kamienia.
Zajmując miejsce na siedlisko, wzięła ponownie głęboki wdech mówiąc:
- A więc to ty pewnie uratowałeś Suki przed Kitsune? - zapytała zamykając na chwilę oczy, by lepiej rozejrzeć się po okolicy przy pomocy swojego zmysłu (i przezwyciężyć ogromną chęć zapytania o drugi futon w pokoju) - Samemu bez niczyjej pomocy stanąłeś z nią w boju? Czy może była wystarczająco ranna po walce z Suki?
Zapytała z lekkim niedowierzaniem w głosie, mając dziwne przeczucie, że jest w tym coś więcej. W końcu zaatakowana została marechi, która na całe szczęście, pomimo powalenia zdawała się mieć wszystkie kończyny. Według plotkarzy posterunek powinien zareagować na coś takiego, ale to równie dobrze mogło być czcze gadanie medyków mających zerowe pojęcie jak wygląda praca w terenie. Mogłaby wypytać od razu o te dziwne rany, jednak wiedziała, że w tym świecie mogło to być za intymne pytanie. Dlatego zaczęła po cichu od czegoś, co z doświadczenia niemal zawsze działało w rozwiązywaniu języka. Ataku na męską dumę.
"Tak, wiem kim jest ta lisia ździra. Chyba, że chodzi o tą drugą..."
Spięła się na określenie demonicy. I szybko pokręciła głową na wzmiankę o drugim demonie. - Nie.. to była ta z lisimi uszami.. była sama.. - wyprowadziła z ewentualnej wątpliwości swoją koleżankę z korpusu. Wyjęła więc kolejne naczynko i postawiła je przy zabójczyni Kamienia, po chwili rozlewając każdemu świeżo zaparzonej herbaty. Sama usiadła przy stoliku tak że miała Katsumitsu po swojej lewej stronie i Tatsu po swojej prawej stronie.
"A więc to ty pewnie uratowałeś Suki przed Kitsune?"
Zacisnęła usta mocniej na pytanie skierowane do chłopaka. Mogła odetchnąć z ulgą że go wtedy nie było, jej serce nie wytrzymałoby takiej straty. Pokręciła powoli głową na boki. Sięgnęła do zwiniętego pergaminu na stoliku i przyłożyła go do piersi. - To nie tak.. to wszystko nie tak.. - wyszeptała nieco ciszej, ale przy panującej ciszy w pomieszczeniu, oboje ją dobrze słyszeli, w tym zabójczyni kamienia o wiele wyraźniej od czarnowłosego. - To była.. to była zemsta.. jej zemsta.. za to co miało miejsce pod bramą Ryżową w Nagoya.. - zaczęła powoli tłumaczyć. - Potrafi.. manipulować ciemnością.. była taka silna.. szybka.. zwinna.. nie miałam z nią szans.. - kontynuowała powoli to co miało miejsce w lesie. - Chciała się odegrać na Yuichiro za to co on zrobił tamtej jej koleżance pod bramą.. nie chciała mnie zabić.. chciała żebym przekazała mu wiadomość.. - mówiła spokojnym głosem, choć Tatsu słyszała wyraźne załamanie barwy głosu, które Suki próbowała ukryć przed obojgiem. - Yuichiro jest jej celem.. wiedziała nawet jak się nazywa.. mimo że nie przedstawialiśmy się im wtedy.. - widać było że chciała coś jeszcze powiedzieć. Ale nie wiedziała jak swoje wątpliwości ubrać w słowa. - Kitsune jest niebezpiecznym demonem.. mściwym.. po tym jak wyryła na moich plecach wiadomość dla Kagamiego.. ostatnie co pamiętam.. to jak mnie dusiła.. aż straciłam przytomność.. - pokręciła głową na boki. - Kiedy się obudziłam, Katsumitsu już tam był.. chyba musiał być najbliżej w okolicy.. przybył jako wsparcie.. walczył dzielnie z demonami, które moja krew musiała zwabić z okolicy.. - uśmiechnęła się delikatnie w kierunku czarnowłosego a potem zwróciła się w stronę Tatsu. - Nie wiem co mam zrobić.. Tatsu.. ta wiadomość powinna trafić do Kagamiego.. ale.. jak jest celem demonów.. to może powinnam poinformować Hashiry najpierw.. w końcu.. jeden z naszych jest w niebezpieczeństwie.. nie powinniśmy tego tak zostawić, prawda? - miała całą podróż z tamtego miejsca do siedziby aby się nad tym zastanowić. Ta decyzja była ciężka, zwłaszcza po tym co Kitsune sugerowała w rozmowie..
- Nichirin:
- Ostrza obu mieczy są ciemno jadeitowej barwy. Tsuby obu nichirin wyglądają identycznie. Obie mają okrągły kształt a w ich wnętrzu od centrum tsuby aż po brzegi krawędzi rozchodzą cię cienkie, ćwierć okrągłe kreski. Od góry sprawiając wrażenie delikatnego wiru.
Tsuka 'Yokubō' (Pożądanie) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem jedwabnym o śnieżno białej barwie. Saya miecza również jest biała. Zaś tsuka 'Eien no konton' (Wieczny Chaos) wykonana jest z wydrążonego drewna, z oplotem ze specjalnie preparowanej skóry rekina, cienkiej i wytrzymałej na warunki atmosferyczne oraz uszkodzenia mechaniczne. Saya miecza, tak samo jak rękojeść jest czarna. Oba miecze posiadają wyryty napis na Sayach tuż przy tsubie: "Susanō no ikari" (Gniew Susanō)
"Tak, wiem kim jest ta lisia ździra""Kto?" Katsumitsu pierwszy raz słyszał o jakiejś lisiej zdzirze. Prawdę mówiąc nie miał czasu, ani powodu, aby spytać czy Naoyia to był jedyny demon który stał za tym wydarzeniem. Niby momentami myślał że stoi za tym inny demon, ale swój gniew głównie kierował w stronę demona używającego ziemi. Który trochę się nawinął, ale też zasłużył bo pogorszył stan Suki.
"A więc to ty pewnie uratowałeś Suki przed Kitsune? " Chłopak miał się już odezwać i wyjaśnić że pierwsze słyszy o lisim demonie bo walczył z jakimś innym, ale białowłosa go uprzedziła swoim szeptem. -Prawdę mówiąc pierwsze słyszę o tym lisim demonie.- Odparł spokojnie lekko zdzwiony, chciał kontynuować aby wyjaśnić, ale skoro zabójczyni zaczęła tłumaczyć postanowił posłuchać prawdziwej wersji wydarzeń. Słowo "Zemsta" " było dla niego lekkim zdziwieniem, nie spodziewał się że demon może się do kogoś przywiązać, a tym bardziej mścić za kogoś. Co się musiało wtedy wydarzyć... "Manipulacja ciemnością" nie wiedział jak na to zareagować, w końcu manifestacja której nieświadomie użył zamiast wiatru wyglądała jak ciemność. Ironia losu, będzie musiał pewnie to opanować samemu, jeżeli nie chce rozdrapywać ran białowłosej poprzez przypominanie o tamtym wieczorze. Przynajmniej tak uważał, nie widział jej reakcji na ten nietypowy fenomen, tylko wiedział że to widziała."Chciała się odegrać na Yuichiro" Czyli Suki trochę okazała się kozłem ofiarnym przez poczynania Kagamiego spod bramy ryżowej, czarnowłosy nie wiedział co o tym myśleć. Niby trochę to był jego wina, ale nie mógł go oskarżać o to że przez niego Suki ucierpiała bo to że spotkała tego samego demona, któremu się ubzdurało że zemści się na innej osobie niż na faktycznym sprawcy było trochę nie spodziewane. Zazwyczaj jak się rani demona to się go zabija skąd mógł wiedzieć że to zwróci się przeciwko osobie postronnej. "po tym jak wyryła na moich plecach wiadomość dla Kagamiego.. ostatnie co pamiętam.. to jak mnie dusiła.. aż straciłam przytomność.." Można było usłyszeć że Katsumitsu wziął głębszy oddech i wydech gdy to usłyszał, dalej nie potrafił nie być na siebie wściekły że nie pojawił się tam wcześniej aby zapobiec temu wydarzeniu. Jego umysł kompletnie olewał fakt że mógłby nie podołać i zginąć, w końcu nie stało się nic przełomowego dalej za pewne nie był silniejszy od białowłosej. "walczył dzielnie z demonami, które moja krew musiała zwabić z okolicy.." Uśmiechnął się lekko, w końcu jej uśmiech był jednym z powodów czemu zawsze miał siłę trenować i się nie poddawać. "nie powinniśmy tego tak zostawić, prawda?" -To zależy co jest w tym liście i czy ten demon ci groził.- Odparł zmartwiony faktem że jeżeli to miała być wiadomość tylko dla Kagamiego to mogło jej coś grozić. No i skorzystał z faktu że wreszcie mógł coś powiedzieć mimo to że pytanie było skierowane do Tatsu, chciał wyrazić swoją opinie, aby nie robić za tło do rozmowy przyjaciółek.
- Wygląd nichirin:
Midori Zangetsu
Miecz o zielonym ostrzu, niczym innym się nie wyróżnia.
Haruka mirai
Kolor ostrza jasno zielony, z czarnymi pięciolistnymi koniczynami na ostrzu. Tsuba ma kształt hakowatego krzyża o czarnej barwie. (ten znak oznacza szczęście w kulturach azjatyckich) Saya jest czarna, owinięta zielonym sznurkiem u góry.
Przytaknęła lekko głową mając wrażenie, że coś jej umyka w swym prostolinijnym wytłumaczeniu. W końcu skoro była sama, czemu to coś miało zwrócić uwagę posterunku? Jeden dobrze maskujący się demon z łatwością uniknie wykrycia. Gorzej z chmarami demonów skuszone zapachem krwawiącego marechi.
Nie musiała czekać zbyt długo na więcej faktów, kiedy jej planowany atak na męską dumę wywołał tak naprawdę reakcję Suki. Wsłuchała się dokładnie w jej słowa powoli, pozwalając białowłosej dokończyć otwierając oczy w pewnym skupieniu obserwując reakcje otoczenia. Zmrużyła lekko oczy, gdy po raz pierwszy padło w niej słowo imię Yuichio.
"[color:0d2b=##6879D0]Czemu wszystko co śmierdzi i głośne wydaje się być związane z nim?"
Zadała sobie to pytanie w myślach decydując się odwrócić wzrok od zabójczyni wiatru i zamiast tego zawiesić go na Katsumitsu. Głównie, by osłabić potencjalny napływ "ludzkich emocji" spowodowanych historią zabójczyni, obniżyć potencjalną presję oczu, choć była też ciekawa potencjalnej agendy czarnowłosego. Znalezienie Suki w takim stanie mogłoby być faktycznie "usłyszeniem kroków nadciągającej Izanami-sama", zwane potocznie przez wszystkim poza Tatsu "znalezieniem się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie". Mogło kryć się za tym coś więcej, dlatego nie pozwoliła sobie na utratę czujności w pobliżu nieznajomego:
- Trudno o lepszą groźbę, niż pozostawienie nieprzytomnego marechi na środku ciemnego lasu pełnego demonów.
Skomentowała jedno z pytań spoglądając wyczekującym wzrokiem na Suki oczekując wyraźnej odpowiedzi na to drugie:
- Trudno jest mi też uwierzyć, żeby planowała zemstę za potencjalne przecięcie jej koleżanki. - dodała zamyślając się lekko - Jakby ją zabił no to może rozumiem. Ale to przecież rany tymczasowe dla nich, szybciej się zagoją od naszych zadrapań. Jednak bardziej niepokojący jest fakt... że jeszcze żyjesz.
Odparła z lekkim chłodem wzdychając niemal natychmiast:
- Demony nie robią nic bez powodu. Zaś główny powód dla którego działają jest dla tej ich śmiesznej siły i dominacji, której niemal niezaprzeczalne źródło znajdowało się tuż na wyciągnięcie jej ręki. Oznaczać to może wiele: Albo jest głupia, co jest dość prawdopodobne, albo jest coś istotnego o czym nie wiemy. Albo gra o coś znacznie więcej, bo kto wie, czy bajki o użyciu przez Yuichiro oddechu Słońca nie wyszły poza Korpus i zaczęły tworzyć na nim niemałą tarcze.
Westchnęła ponownie, przyglądając się uważnie czajnikowi z parzącą się wodą, zastanawiając się, czy woda już się zagotowała:
- Tak więc moim zdaniem powinnaś się podzielić tym incydentem z kimś wyżej. Albo z twoim Hashirą albo z Tsuya-sama, która kiedyś zbierała informacje na jej temat. Przestały być to prywatne porachunki z chwilą, gdy Kitsune zaczęła polować na innych zabójców. Wpierw jednak... - spojrzała ponownie z uwagą na Suki, gdy na jej twarzy pojawiło się drobne ciepło - ...skup się i postaraj sobie przypomnieć, czy coś nam nie umyka. Chociażby, czy znała twoje imie?
PRZERWA!
W związku z wydłużającą się nieobecnością jednego z graczy i brakiem odpisów, wątek zostaje zakończony, a lokacja oddana do użytku reszty użytkowników.
Sesja wciąż może być kontynuowana w dziale z retrospekcjami, który znaleźć można tutaj.
Nie możesz odpowiadać w tematach