Twój trening został zaakceptowany i wyceniony na 42 PO. Pamiętaj, aby z tym postem zgłosić się do tematu Zamówienia, w celu odebrania punktów, które mogą być dowolnie wydane w Sklepiku Mistrza Gry.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
Twój trening został zaakceptowany i wyceniony na 44 PO. Pamiętaj, aby z tym postem zgłosić się do tematu Zamówienia, w celu odebrania punktów, które mogą być dowolnie wydane w Sklepiku Mistrza Gry.
Pierwsze dwa dni starała się we wszystkim uwzględniać swoją protezę. Splatanie warkoczy z tasiemek faktycznie zaczęło przynosić rezultaty. Choć nabywana sprawność nie robiła szału, ale ruchy palców co raz mniej przypominały niezdarne ciągnięcie za żyłki marionetki przez autystyczne dziecko. Była w stanie nawet związać sobie już włosy, na tyle aby nie leciały jej na twarz, kilka pasm czasami jej umknęło, ale było o wiele lepiej. Trzymanie naczynia pod buzią, aby pałeczkami miała bliżej do ust, też było niebywałym luksusem! Choć z początku musiała się bardzo skupiać na tym że trzyma coś w dłoni. Gdy traciła koncentrację, pojemnik z ryżem lądował przy pomyślnych wiatrach na podłodze a nie na jej ubraniu.
Po czterech dniach ćwiczenia sprawności protezy, nie można było podziwiać jeszcze jak Saiyuri przekłada monetę między drewnianymi palcami niczym król złodziei, ale była w stanie zawiązać sobie pas od yukaty, wyczyścić czy nawet naostrzyć swoją katanę! A to już tył wielki postęp. Noszenie topornych przedmiotów nie stanowiło aż takiego problemu, ale jak coś było zbyt ciężkie, to zdarzało jej się to upuścić bezwiednie.
Piątego dnia przyszedł czas na trenowanie natężenia siły. Zdążyła odebrać od Ne zamówione, czarne, skórzane rękawice zrobione idealnie na jej protezę. Miała spory problem z wyczuciem siły, jakiej używała. To tak trochę jakby walczyła z wiecznym niedowładem mięśni ręki. Nie wiedziała czy ściska wystarczająco mocno, czy może nie dość mocno. Więc postanowiła ćwiczyć na najdelikatniejszej rzeczy jaka wpadła jej do głowy - jajka.
Miała cały koszyczek, gotowych do trenowania delikatności jajek. Pierwsza połowa skończyła mizernie i dość szybko. Gniotły się w dłoni, gdy zaciskała palce na skorupce albo wypadały z protezy gdy bała się wystarczająco mocno ścisnąć. Uznając że to głupi pomysł, na start skakać na tak głęboką wodę, postanowiła od noszenia ze sobą glinianej figurki. Okazało się że trzymanie stałego chwytu przez dłuższy czas jest tak samo trudne jak zwinne poruszanie palcami. Czasami zapominała że ma przedmiot w dłoni i odgłos pękającej glinianej masy informował ją o tym że ścisnęła za mocno.
Po czterech dniach noszenia ze sobą glinianych kulek z przerwami na splatanie ze sobą warkoczy z tasiemek oraz okazjonalne próby przekładania monety zewnętrzną częścią palców doprowadziło w końcu do względnej koordynacji ruchowej protezy. Zawziętość w przypadku blondynki była naprawdę na wysokim poziomie. Choć nie można było powiedzieć że opanowała protezę do perfekcji, bo były momenty gdy coś niekontrolowanie za mocno ścisnęła z całej swojej dostępnej siły, głównie pokierowana skrajnymi emocjami. Czy też jakieś niekontrolowane drżenie drewnianej kończyny, wywołane przemęczeniem. Ale szło jej znacznie lepiej, z dnia na dzień robiła drobne kroczki.
Ciche nucenie melodii dopomagało się skupić na tym co obecnie robiła. Mianowicie, zbierała wszystkie blond włosy w ogonek, przytrzymała je prawą dłonią i łapiąc w środkowy palec oraz kciuk fioletową tasiemkę, sięgnęła nią na tył głowy ostrożnie oplatając nią swoje trzymane włosy. Po czym pochwyciła w palce prawej dłoni jeden koniec, obwiązała jeszcze z dwa razy wkoło włosów dość ciasno i poczęła przekładać paseczki między sobą, zawiązując na koniec małą kokardkę. Zabrała dłonie, z poczuciem ulgi, że tym razem nie zawiązała sobie któregoś z palców protezy w jedwabny paseczek wraz z włosami. O wiele łatwiej się operowało drewnianą kończyną właśnie w skórzanej rękawiczce. No i teraz aż tak nie przyciągała spojrzeń gdy szła uliczkami Yonezawy. Sięgnęła palcami protezy do policzka. Delikatnie musnęła bladą skórę, uśmiechając się kącikiem ust. - Nie wygląda źle.. w ten sposób.. - szepnęła wpatrując się w czarny materiał swojej sztucznej dłoni. Wzięła głębszy wdech i wypuściła powietrze, odchylając lekko głowę w tył. Sięgnęła protetyczną dłonią po materiał yukaty leżącej na futonie i ostrożnie nałożyła ją na siebie. Po czym złapała za pas i oplatając się nim w tali, zawiązała go dość dobrze bez pomocy prowizorycznej pętelki na końcu. Wsunęła za niego swoją katanę. Nie potrzebowała już nosić jej na plecach na specjalnym pasie. Mogła mieć Kiro przy pasie jak kiedyś, zanim straciła rękę. drewniane palce w skórzanej rękawicy spoczęły na sayi przy tsubie miecza. Pchnęła, ugiętym kciukiem w ową tsubę, wysuwając katanę na milimetry i łapiąc prawą dłonią za rękojeść, wyciągnęła ostrze w zastraszającym tempie z pochwy. Złoto śmignęło, tnąc powietrze ze świstem. Po czym schowała nichirin do sayi i wyszła ze swojego pokoju.
Po 12 dniach ciężkiego, momentami frustrującego treningu, czuła się wystarczająco przygotowana aby ruszyć poza teren Yonezawy w celu patrolu okolicznych wsi. Najlepiej sprawdzić protezę w walce z Muzanowym pomiotem.
- Nichirin:
- KIRO
Ostrze katany jest jasno złotego koloru. Pochwa miecza jest czarna, Tsuba jest koloru złota i ma wyrytego smoka oplatającego się w koło. Rękojeść katany opleciona jest czarnymi, jedwabnymi pasami, niegdyś oplatającymi rękojeść katany jej brata.
- Mori:
KURAYAMI SAIYURI - 15.08
186/300
Twoje treningi, zarówno ten umieszczony w powyższym poście, jak i ten znajdujący się w tym temacie, zostały zaakceptowane i wycenione na 50 PO każdy. Pamiętaj, aby z tym postem zgłosić się do tematu Zamówienia, w celu odebrania punktów, które mogą być dowolnie wydane w Sklepiku Mistrza Gry
Ocena treningu
233 / 700
Ocena treningu
283 / 700
Nie możesz odpowiadać w tematach