1640 Dzieci w jej wieku powinny słuchać się swoich rodziców i podążać ścieżkami przez nich wyznaczonymi. W przypadku jednak Michiko z rodziny Shibukawa tak nie było, zamiast pobierać nauki wolała obserwować z ukrycia dojo swego ojca. W końcu tam działy się rzeczy o wiele bardziej ciekawsze niż na jej lekcjach. Początkowo tylko obserwowała ale im częściej się wymykała tym bardziej nudziło się jej tylko patrzenie. Dlatego właśnie wkrótce zaczęła naśladować ruchy swego rodzica i jego uczniów, stała się jego uczennicą choć o tym nie wiedział. Wykonując te same ćwiczenia, zwiększała się jej sprawność przez co tym łatwiej było jej umknąć służbie. Czasem gdy było blisko jej złapania to wybierała przemoc choć w gruncie rzeczy nie mogła zrobić nikomu krzywdy to zaskakiwała ich na tyle by dać sobie szansę na ucieczkę.
Do czasu aż jej ojciec sam nie zainteresował się jej eskapadami. Pewnego dnia jej tata odwołał zajęcia pod pretekstem jego odwiedzin u przyjaciela rodziny. Michiko dostrzegła w tym szansę by poćwiczyć w dojo, do którego normalnie wstępu nie miała. Zakradła się więc do środka i zaczęła ćwiczyć nieświadoma tego iż jej rodziciel był w sali i obserwował jej trening. Nie ujawnił się aż do końca gdy to zmachana odpoczywała leżąc na podłodze. Oczekiwała tego że zruga ją za to co zrobiła, zamiast tego usiadł obok niej i zaczął tłumaczyć jej co robiła źle. Na początku myślała, że robił to by ją zniechęcić ale gdy tylko zastosowała się do wskazówek to odkryła iż ciężkie zadania przestały sprawiać jej trudności.
Po tamtym dniu ojciec zgodził się przyjąć ją jako swą uczennice pod warunkiem iż będzie spełniać choć część swych obowiązków. Tym właśnie sposobem rytm jej dnia zmienił się. Rano uczyła się pilnie pod okiem matki, gdzie to głównie skupiła się na tańcu by późnym popołudniem uczyć się prywatnie walki pod okiem taty, który oprócz uczenia jej nowych ciosów kładł szczególny nacisk na rozwijanie jej umysłu i ducha poprzez zwiększenia dyscypliny u nadpobudliwej Michiko.
1649 W miarę upływu czasu Michiko z uczennicy stała się asystentką swego ojca, który to docenił jej starania i zapał. Wiązało się to jednak z tym iż musiała ukryć swą tożsamość jako dziewczę. Dlatego też nosiła za duże ubrania czy też farbowała swoje włosy. Nie było to coś co wprawiało ją w zachwyt. W końcu była dumna z tego jak wyglądała i dbała o to by utrzymać swą urodę. Przynajmniej na tyle ile mogła sobie to pozwolić przy ciągłym trenowaniu, które wiązało się z kontuzjami mniejszymi czy większymi.
Wpadła w rutynę, która nużyła ją z każdym dniem coraz bardziej i bardziej. Gdyby nie to, że jej nauczyciel co jakiś czas pokazywał jej nowe ruchy, a matka przyprowadzała jej kolejnych kandydatów do jej ręki to pewnie doszłaby do wniosku iż finalnie w życiu nawet najbardziej ekscytujące rzeczy z czasem robią się nudne. Potrzebowała jakiegoś bodźca, który wyrwie ją z tego marazmu i znalazła go przypadkiem. Pewnej nocy do drzwi ich domostwa zapukali ranni wędrowcy szukający schronienia przed nadciągającą burzą. Widząc ich broń i stan Pan Shibukawa od razu przyjął wędrowców pod swój dach by udzielić im pomocy. Właśnie wtedy poznała starszego o kilka młodego mężczyznę o imieniu Torazō, w którym zauroczyła się już od pierwszego spojrzenia.
Chłopak wywrócił jej życie do góry nogami, z wojowniczki stała się pełnoprawną panną starającą się zdobyć czyjeś serce. Z powrotem zaczęła dbać o swój wygląd aby tylko przypodobać się mężczyźnie i nawet by go nie speszyć zrezygnowała z treningów mając w świadomośc tego iż nie jednego kandydata już tym przegnała. Gdy tylko doprowadziła się do ładu i składu z pomocą swej matki, to zauważyła pierwsze efekty swej metamorfozy. Torazō zaczął zwracać na nią uwagę, spędzał z nią coraz więcej czasu komplementując ją. Przez to zbliżyli się do siebie być może nawet za bardzo, patrząc na to że Michiko planowała ich wspólna przyszłość.
Spędzili razem sporo czasu obiecując sobie wiele rzeczy, jednak nadszedł moment gdy jej ukochany musiał wrócić do swych obowiązków. To był tragiczny czas dla dziewczyny. Źle znosiła tę rozłąkę, choć nie minął nawet miesiąc. Mało jadła, nie wychodziła prawie z pokoju i odpuszczała sobie treningi, które to wcześniej były sensem jej życia. Coś co w oczach jej rodziców było krótką nic nie znacząca przygodą dla Michiko było wszystkim. Jej ojciec musiał zdać sobie z tego sprawę bo jednej nocy odwiedził pokój Michiko by przekazać jej, że powinna opuścić dom i podążyć za Torazō. Rano więc służba pomogła jej spakować niezbędne rzeczy i Michiko wyruszyła spotkać się z kontaktem jej ojca mającym sprawdzić czy druga córka klanu Shibukawa nadawała się by zasilić szeregi korpusu.
Michiko opuściła rodzinny dom i skierowała się zgodnie z wskazówkami głowy klanu Shibukawa do zajazdu umiejscowionego na trakcie wychodzącym z Edo na Północ kraju. Tam miała czekać na kontakt ze strony członka korpusu, a więc czekała. Godziny zamieniły się w dni ale cierpliwie nie opuszczała karczmy, miała w końcu motywację jaką było ponowne spotkanie ze swym ukochanym. Być może po dwóch tygodniach czekania do stolika który zajmowała zawitał mężczyzna mający zabrać ją dalej. Po krótkiej rozmowie opuścili zajazd i udali się w drogę gdzie na Michiko czekał krótki test. Została bowiem zaatakowana przez swojego towarzysza i wywiązała sie między nimi walka trwająca zaledwie chwile. Mimo szybkiej porażki starania i nieustępliwość młodej Shibukawy zagwarantowały jej szanse na rozpoczęciu szkolenia na zabójcę demonów.
1651 Szkolenie na pełnoprawną członkinie korpusu zajęło jej dwa lata, podczas których zrozumiała dlaczego nigdy nie miała szans w starciu z testującym ją wojownikiem. Myślała, że jej poprzedni sensei był wymagający ale w porównaniu z treningiem zabójców jej poprzednie ćwiczenia przypominały rozgrzewkę. Mimo tych przeciwności nie mogła sobie odpuścić więc dawała z siebie ile tylko mogła. By jednego dnia móc stanąć przed Torazō jako jego towarzyszka broni i życia. Z tą motywacją podeszła do ostatniej selekcji, ostatniej przeszkody stojącej jej na drodze do szczęścia.
Wraz z grupą innych kandydatów wyruszyli na łowy do jednej z osad na wybrzeżu gdzie to nocami ludzie spacerujący po plaży znikali. Wraz z nią poszło tam dwóch zabójców oddechu kamienia, jeden piorun i wiatr oraz ona jako płomień. Gdy tylko dotarli na miejsce to szybko okazało się iż nie tylko ona była w gorącej wodzie kąpana, każdy z nich chciał to załatwić jak najszybciej. Stąd też bez jakiegokolwiek przygotowania ruszyli na plażę nocą. Z łowców szybko stali się zwierzyną, która to w dodatku musiała stawić czoła dwóm demonom walczącym o teren. Walka była brutalna i krótka ale finalnie przyszli członkowie korpusu w większości przetrwali, Michiko była ciężko ranna ale przeżyła w przeciwieństwie do dwóch szermierzy oddechu kamienia, wiatr uciekł z pola walki a piorun był tylko w nieco lepszym stanie niż ona. Mimo tego i tak cieszyła się ze zwycięstwa i perspektywy jaką jej to dawało. Została pełnoprawną zabójczynią i mogła teraz spotkać się ponownie z swym ukochanym.
Gdy tylko Michiko wyleczyła swe rany i odzyskała sprawność to zajęła się ustalaniem kiedy Torazō zjawi się w Tsurugi, z tą zaś wiedzą rozpoczęła przygotowania do tego spotkania. Ubrała się w swoje najlepsze ubrania i zaniedbała nieco treningi by jej ciało nie ozdobiły siniaki. Wypiła czarkę sake na odwagę i poszła do kwater mężczyzny. Tam okazało się jednak iż wszystkie jej przygotowania poszły na marne, jej ukochany stał z inną kobietą w swych objęciach. Przez głowę Michiko przeszło wiele myśli, wiele planów by zepsuć Torazō ten wieczór. Ze wszystkich jednak zrezygnowała gdy zobaczyła jak szczęśliwy mężczyzna był. W gruncie rzeczy tego dla niego chciała więc wróciła do siebie, akceptując że była to tylko przelotna miłość.
Po tym wydarzeniu nie wiedziała zbytnio co ma teraz ze sobą począć to też oddała się w pełni treningom do granic wytrzymałości by nie myśleć o tym co teraz pocznie. Straciła swój główny cel więc mogła jedynie oddać się swoim obowiązkom jako zabójczyni. Choć i to szło jej opornie gdy to jej oddech stracił na sile i kontroli. Były momenty gdy myślała o odłożeniu katany na bok i powrocie do domu, od tego jednak odwiodła ją bardziej utalentowana zabójczyni o imieniu Uta. Jej nowa znajoma stała się wzorem do naśladowania dla Michiko, która to odzyskała za jej sprawą pasje i miłość do sztuk walki, a co za tym szło znów mogła walczyć z demonami.
1652-1654 Lata te Michiko spędziła jako aktywna zabójczyni, która to jednak gdy dochodziło do większych wydarzeń trzymała się z tyłu. Wszystko za sprawą tego iż miała problemy z stabilnością swego oddechu. Dlatego też podczas szturmu na Kioto chroniła zaplecze logistyczne korpusu. W ten sposób starła się z jedynie z dwoma demonami, które dorwać chciały ich zaopatrzenie i z wsparciem innych fechmistrzów pokonali je. Obrone Yonezawy spędziła poza wioską, gdy to patrolowała okolice. W ramach zadośćuczynienia za swą nieobecność w osadzie zobowiązała się z grupą innych zabójców upewnić się, że żaden z pomiotów Muzana nie opuści ich ziemi żywy.
W wyniku tych łowów jej noga doznała poważnego urazu, który na pewien czas wyłączył ją z walki. Wszystko za sprawą problemów z oddechem. Dlatego właśnie postanowiła zasięgnąć rady Uty, która na nieszczęście Michiko na pewien czas opuściła Tsurugi.
Dało to czas Shibukawie na wyleczenie ran i gdy jej mentorka wróciła z swego „wygnania” jako Hashira to od razu do niej pognała by skorzystać ponownie z jej nauk, wlasnie wtedy wykryła iż była bardziej kompatybilna z oddechem miłości. Po kilku miesiącach intensywnego treningu Michiko opanowała oddech miłości i wróciła do czynnej służby.