Some say in ice.
- To w sumie prawda.. kobiety są drobne i słabsze fizycznie.. taka nasza natura.. ale przez to też jesteśmy delikatniejsze chyba.. - powiedziała dokładnie to co myślała teraz, chodziło oczywiście o dotyk. Nie twierdziła że facet nie potrafił być delikatny, ale kobieta była w tym nieco bardziej wprawiona. A przynajmniej tak jej się wydawało. Bo od każdej reguły są przecież wyjątki i nic nie jest w świecie do końca czarne i białe.
"I tak. Nie pozwoliłbym żadnemu demonowi Cię skrzywdzić."
- To kochane z twojej strony.. i naprawdę doceniam tą dedykację swojej pracy jako zabójca demonów.. - powiedziała dość ciepłym tonem głosu, uśmiechając się do niego ciepło. Już jej pokazał ile potrafił zrobić dla bezbronnego człowieka. Oczywiście odebrała jego deklaracje jako coś co powiedziałby każdemu potrzebującemu, słabemu człowiekowi. Bo przecież serce Sosetsu było chyba zrobione ze złota, że był taki pomocny każdemu.
"Nie no, jak już bym był tak pełen-pełen, to pewnie bym nie dał rady… ale bym próbował! No i wiesz, na pewno mogę zjeść więcej niż ty… może też więcej niż twój brat."
- To niesamowite.. że próbowałbyś wcisnąć jedzenie nawet z pełnym brzuszkiem.. - przyłożyła dłoń do ust cicho chichocząc w lekkim rozbawieniu. Ale zapamięta żeby go bardziej dokarmiać od teraz. - No nie wiem czy udałoby ci się pobić Takare.. ojciec zawsze powtarzał że jest go taniej ubrać niż wyżywić.. ale może kiedyś się tą teorię sprawdzi, który z was potrafi więcej zjeść.. - dodała z łagodnym uśmiechem na ustach. Wątpiła żeby jej brat przegrał z Sosetsu, ale z drugiej strony nie widziała jeszcze ile zabójca wody potrafił w siebie jedzenia zmieścić.
"Mam nadzieję, że niedługo będę mógł tam pójść razem z Tobą… i cię ochronić przed dzikami."
Uśmiechnęła się do niego łagodnie. - Nie musisz iść ze mną dla ochrony, wystarczy dla towarzystwa po prostu.. napewno będzie mi milej podczas relaksu w ciepłej wodzie jak będę mogła ten czas spędzić z Tobą na rozmowie.. - zaproponowała. Co jasno dało mu do zrozumienia że nie musiał być w pełni sił żeby się z nią wybrać, wystarczyłoby żeby tam z nią był, spędzając trochę czasu w przyjemnej scenerii, podziwiając naturę w tak urokliwym miejscu.
"Nie wiem co bym bez Ciebie teraz zrobił"
- Ja wiem.. miałbyś problem się rozebrać.. - zachichotała pod nosem, gdy obejmowała go po to aby przełożyć bandaż z ręki do ręki za jego plecami. Nie dało się zaprzeczyć, że młodzieniec był bardzo dobrze zbudowany, co nie tylko widziała z bardzo bliska ale i czuła gdy go obejmowała. Ale jej niewinny umysł zamiast się skupić na doznaniach płynących z bliskości z nim, był w zupełnie innym miejscu! Mianowicie, żeby zrobić to w taki sposób aby go nic nie bolało podczas tego procesu. To był dla niej priorytet akurat, który okupował jej całą uwagę w tej chwili. Skinęła delikatnie głową na jego podziękowanie, gdy już była przy drzwiach. Zamknęła je za sobą, pozostawiając zabójcę samego i wzięła się za sprzątanie po jedzeniu. Pomyła naczynia i zaczęła je wycierać do sucha kiedy drzwi się otworzyły, ukazując w progu nikogo innego jak Hideo i nawet nie przyszedł z pustymi rękoma! - Okarinasaaaai Hideo.. - przywitała czarnowłosego z radosnym uśmiechem, w końcu skoro był wnuczkiem Mitsushi, to był to pewnie i jego dom w jakimś stopniu. Widać wybiła go tym kompletnie z rytmu, biedak spalił się czerwienią widząc wycierającą swoje dłonie w ściereczkę Yukino. -.. ta.. tadaima.. - wydukał zawstydzonym, przyciszonym głosem, łapiąc się nagle za kark, odwracając częściowo wzrok od białowłosej w geście speszenia. Było w tym coś urokliwego, tego nie dało się odmówić. Odłożył pod ścianą to co przyniósł ze sobą. - ..wiesz Yuki.. wczoraj.. było naprawdę fajnie.. może.. chciałabyś.. - nie zdołał dokończyć bo drzwi do pomieszczenie się otworzyły a w progu stanął częściowo nagi zabójca wody! Ciemna bordowa yukata zarzucona niechlujnie na lewy bark, odsłaniając połowę dobrze umięśnionego torsu młodzieńca. Z powodu wody, teraz nieco ciemniejszej barwy niebieskie włosy w artystycznym nieładzie, opadające trochę ciężej pod ciężarem kropel wody, urywając się z końcówek aby uderzyć o skórę, po której leniwie się sunęły w dół. Widok, mogący doprowadzić do obłędu nie jedną dziewczynę, z pożądania oczywiście.
"Och. Wybaczcie…"
I jak to powinno wprawić Hideo w zakłopotanie, to jednak na twarzy czarnowłosego pojawił się chytry uśmiech. Pewnym siebie krokiem ruszył w stronę Sosetsu, uważnie przyglądając się ranom zadanym przez demona. Aż gwizdnął w podziwie. - Nie źle oberwałeś.. ale spokojna twoja błękitna czupryna przyjacielu.. - powiedział szczerząc się do niego ze szczerym zadowoleniem. - Ja wszystko rozumiem.. takie rany potrzebują czasu żeby się zagoić.. no i odpoczynku.. a przy tym więcej miejsca dla siebie.. - z każdym fragmentem wypowiedzi Sosetsu słyszał w głosie Hideo rosnące zadowolenie. - .. więc żeby ci pomóc w powrocie do zdrowia.. tadam! - wskazał mu drugą ręką na miejsce pod ścianą, gdzie leżał poskładany inny futon wraz z pościelą. - Już nie musicie się cisnąć na jednym posłaniu.. teraz możesz się wyspać.. bo Yuki może spać na moim futonie.. taki ze mnie dobry kolega.. - wyszczerzył się w kierunku dziewczyny, która stojąc nieco dalej skłoniła się nieco. - To bardzo dobroduszne z twojej strony.. ale.. nie chcę żebyś przeze mnie nie miał gdzie spać.. - powiedziała z troską wymalowaną na twarzy. - Nie martw się kochana.. ja sobie krzywdy nie dam zrobić.. - odpowiedział tym swoim łagodnym głosem, patrząc jak przygotowuje wszystko do założenia opatrunków zabójcy. - Koniec spania razem.. - te słowa usłyszał tylko Sosetsu, bo były wypowiedziane tak cicho że Yuki nie byłaby w stanie ich wyłapać, nawet gdyby zauważyła że usta Hideo się poruszają podczas tej krótkiej wypowiedzi. Czarnowłosy uśmiechnął się perfidnie w kierunku zabójcy i zabrał z jego zdrowego ramienia swoją rękę i idąc do wyjścia nagle się zatrzymał. - A.. Yoshiko prosiła żebym Ci przypomniał o tej obietnicy, którą jej złożyłeś przy studni.. wiesz.. wtedy co się prawie pocałowaliście.. - rzucił na odchodne zanim zamknął za sobą drzwi. Co mogło towarzyszyć temu słowu, to odgłos upadającego czegoś miękkiego. W zasadzie to świeża rolka bandaża wypadła Yukino z dłoni na ten komentarz. Oczywiście szybko się po nią schyliła i otrzepała, zwijając na powrót w rulonik. Gdy brała ze sobą rzeczy potrzebne do założenia opatrunków.
Some say in ice.
- Jestem wdzięczna za takie osoby jak Ty.. dobre.. pomocne.. dbające o bezpieczeństwo tych słabszych.. to na prawdę.. wspaniałe że jest tyle osób, które stawiają swoje życie na szali dla nas.. - powiedziała dość ciepłym tonem głosu, lekko przechylając głowę w bok, dostrzegając lekki róż na jego buzi. Na co uśmiechnęła się nieco bardziej, zakrywając usta dłonią. Nie chciała go peszyć wdzięcznością, ale musiała przyznać że z tym lekkim różem wyglądał dość niewinnie, prawie jak nie zabójca, tylko zwykły chłopak, którego się pochwaliło za coś.
Przechyliła lekko głowę w bok z zaciekawienia, gdy zaczął nagle tak energicznie kręcić głową na boki. - Stało się coś? - spytała. Najzwyczajniej w świecie z ciekawości, bo skąd mogła wiedzieć o czym teraz myślał. Nie potrafiła zajrzeć do głowy Sosetsu, choć gdyby mogła, to jak by zareagowała na widok widzianych przez niego ciekawych pewnie obrazów.
"Tak, to brzmi naprawdę miło…"
- Oczywiście że tak.. - dodała po chwili z radością w głosie, uśmiechając się do niego sympatycznie. Cała Yukino, nie widząca nic złego w bliskości z innymi osobami, nie widząca nic złego w trosce względem rannych, nie widziała też nic złego w takich sytuacjach jak wspólna wizyta w onsenie! W końcu nagość była czymś naturalnym przecież i były te wszystkie wspólne łaźnie i gorące źródła w których już bywała. Były przecież pewne niepisane zasady w takich miejscach do których się wiadomo stosowała, jak na grzeczną dziewczynę, którą była. A to że nie każdy ich przestrzegał, to z tego sobie nie zdawała już sprawy.
Ona już sobie znalazła zajęcie na czas relaksu zabójcy w kąpieli. Posprzątanie, przepranie brudnych bandaży, zmiana pościeli i wiele innych rzeczy do roboty. Chciała żeby Sosetsu mógł się odprężyć chociaż w połowie tak jak ona to zrobiła w onsenie poprzedniego dnia. Spodziewała się że błękitnowłosemu dłużej się zejdzie w bali z ciepłą wodą. To nie tak że chciała od niego odpocząć! Lubiła spędzać czas w jego towarzystwie, czuła się bardziej niż swobodnie. Ale białowłosa zdawała się umieć dostosować do każdego tą swoją uległą i łagodną naturą.
Cała interakcja między młodzieńcami obserwowana kątem oka przez Yuki, nie wyglądała za grosz podejrzanie. Ba! Wyglądało na to że się świetnie dogadywali ze sobą! Ewidentnie się polubili! Kompletnie nie dostrzegała tych wyładowań elektrycznych między nimi! Aż iskrzyło i to nie z pożądania.. a wręcz odwrotnie. Mrożący krew w żyłach uśmiech i intensywne spojrzenie Sosetsu jedynie utwierdzały Hideo w tym że podjął odpowiednią decyzję! Jak by wiedział oczywiście noc wcześniej to Sosetsu nie miałby okazji spać na jednym futonie z dziewczyną bo Hideo by się już o to postarał! Dokładnie tak jak teraz!
"To niezwykle miłe z Twojej strony, Hideo-san."
- Prawda Sosetsu-kun? - rzucił mu z bezczelnym uśmiechem na ustach. Niedocenienie przeciwnika było pierwszym błędem ze strony zabójcy! Utarcie mu nosa wcześniej było drugim.. Ewidentnie należało typa brać poważnie w walce, bo gotowy był sypnąć piachem w oczy Soska przy pierwszej lepszej okazji, tak jak to zrobił z tekstem o wioskowej piękności. Ale faktem było że tam nie przesadzał akurat, Yoshiko faktycznie się przypomniała wnusiowi Mitsushi gdy zobaczyła do której chaty z futonem zasuwał, aż się za nim kurzyło!
Wprowadzając odrobinę zamieszania ostatnimi słowami, zamknął za sobą drzwi i z chytrym wyszczerzem na ustach pokazał kciuka w górę czarnowłosej. Tej sceny jednak nie było dane zobaczyć naszym głównym bohaterom. Pozostawieni w sytuacji, gdzie zabójca poczuł silną potrzebę wyjaśnienia tego incydentu i białowłosa, które nie wiedzieć czemu się rozproszyła zdaniem Hideo. No może dlatego jej bandaż wypadł z dłoni bo przypomniała sobie tamten widok jak Sosetsu obejmował czarnowłosą a ich twarze dzieliły milimetry. Ta scena sprawiła że zaczęła się nad czymś zastanawiać. Przyciskając podniesiony bandaż do piersi, z tego rozkojarzenia wyrwał ją głos zabójcy.
"To nie tak… to.. to… t-to nie tak…"
Podniosła w końcu wzrok na niego, jak zrobił krok w jej stronę. Przecież nie musiał się jej tłumaczyć, co mu już ostatnio mówiła. Ale skoro nalegał żeby to sprostować, to niegrzecznym byłoby mu teraz przerwać. - Rozumiem.. - skomentowała jego wydukaną odpowiedź. -.. to bardzo miło z twojej strony.. że chcesz się jej odwdzięczyć za pomoc.. o ile nie będzie to coś co pogorszy twój obecny stan.. to nie ma w tym nic złego.. - dodała po chwili. Nie miała powodu żeby mu nie zaufać, poniekąd dlatego że była tak strasznie łatwowierna. Jak by jej powiedział że Yoshiko chciała sprawdzić jego temperaturę przez usta to pewnie by nawet uwierzyła, ale to mogłoby się wiązać z zaciekawieniem. W końcu Yukino nie miała jako takiej wiedzy medycznej jeszcze! Potrafiła zająć się podstawowymi ranami, Yohatsu pokazała jej kilka ziół i jak je przygotować i na tym się kończyło! Więc jej naiwność sprawiłaby że wprowadzona w błąd, żyłaby w tym błędzie! Takie osoby jak ona były często przecież wykorzystywane przez złe osoby!
Niosąc wszystko do założenia nowego opatrunku, skrzyneczka jej się osunęła z boku, więc próbując ją sobie poprawić podczas kolejnych kroków, potknęła się zwyczajnie w świecie, jak to niezdara którą czasami potrafiła być. Zahaczając o krawędź zawiniętego materaca runęła w dół w procesie rozlewając wodę z miski podczas lodu w dół (upadku).
A, że sama Yukino miała też zdecydowanie bardziej grzeczne, albo raczej niewinne podejście? Przez to przynajmniej kilkukrotnie łapał się na tym, że jej niewinna propozycja wprawiała go w zakłopotanie. Z prostego powodu, czego świetnym przykładem było nawet to, co spotkało go wcześniej. Takie same słowa, które padłyby z ust Yashiko byłyby przez niego rozpatrywane całkowicie inaczej i… temu byłoby zdecydowanie o wiele dalej do niewinności, żeby nie powiedzieć, że nie miało z nią nic wspólnego!
Some say in ice.
Uśmiechnęła się do niego ciepło po tych słowach. - A ja bym chciała żebyś szybko wrócił do zdrowia.. wiem że dla ciebie to ciężkie.. być zdanym na kogoś tak słabego i niedoświadczonego jak ja.. pewnie już dawno byłbyś daleko stąd, ratował już kogoś innego.. a tak.. nadal jesteś ranny.. i nie możesz nawet zbyt wiele robić w swoim stanie.. w moim odczuciu bo nie wiem czy coś ci bardziej nie zaszkodzi.. - mówiła ze spokojem gdy szykowała wszystko. Chciała być w tym lepsza! Chciała móc pomóc komuś bardziej! Tym bardziej jemu! Ale zioła których używała zdawały się nie być aż tak efektywne jak przy zwykłych ludziach. Zwykłych.. bo Zabójca był dla niej niezwykły właśnie! Może potrzebował czegoś innego żeby jego stan się poprawił szybciej. Nie miała tej wiedzy!
Rozkojarzenie z jakiegoś powodu dopomogło jej okazjonalnej niezdarności. Więc gdy się potknęła, próbując uratować sytuację, odzyskać utracony balans, gwałtownie się odchyliła w tył co spowodowało że się poślizgnęła, lecąc w tył. Miska się wywróciła gdy zabójca w mgnieniu oka pokonał dystans i pochwyciła Yukino w pasie zanim ta wyrżnęła na twardą podłogę. Skrzyneczka w procesie upadła oczywiście w momencie gdy dziewczyna straciła balans, a woda.. zapytacie pewnie co się stało z zimną wodą w misce.. no cóż. Woda wylała się na biedną Yukino, która aż pisnęła z wrażenia gdy lodowata ciecz ze studni rozlała się po jej cienkim białym materiale yukaty tuż przed tym jak została złapana przez zabójcę.
Wstrzymała oddech gdy zawisła w powietrzu, trzymana przez niego jedną ręką zupełnie tak jakby to nie było nic wielkiego. Dopiero pierwsza z kropli, która skapnęła z jego mokrego kosmka na policzek, sprawiła że Yukino wypuściła wstrzymywane z szoku powietrze w płucach. Powiew ciepłego powietrze załaskotał usta chłopaka gdy się tak nad nią pochylał.
"Nic ci nie jest?"
Pokiwała powoli głową na boki. - N..nic.. - szepnęła cichuteńko, dopiero teraz zdając sobie sprawę że w chwili gdy ją złapał i do siebie przyciągnął w powietrzu, to odruchowo złapała go za bark, z którego materiał osunął się w chwili gdy Sosetsu rzucił się w stronę Yukino. Pomimo mokrego zimnego materiału zwiewnej yukaty, poczuła ciepło bijące od ciała błękitnowłosego. A to za sprawą tego że dociskał ją delikatnie do swojego torsu. - Taka niezdara ze mnie czasami.. - wymamrotała rumieniąc się delikatnie na buzi z zażenowania że ranny musiał ją łapać. Ale.. to było coś! Prędkość z jaką do niej doskoczył, zwinność z jaką ją pochwycił w ramiona i siła jaką się wykazywał, trzymając ją w jednej ręce, bez żadnego trudu, zupełnie jakby nic nie ważyła. - To.. to było niesamowite.. nawet w takim stanie.. jesteś taki.. sprawny.. - szeptała, dobierając powoli słowa, chwaląc go w jakimś stopniu. Ale bardziej podziwiając jego możliwości, całego błękitnowłosego. Drgnęła gdy kolejna kropelka skapnęła na drugi policzek, leniwie po nim sunąc w dół. Pozycja w której ją trzymał była wygodna dla niej, nawet jeśli był teraz tak bardzo blisko że mogli się podzielić oddechem, uśmiechnęła się do niego ciepło. - Dziękuję.. za kolejny ratunek.. - dodała z lekkim rumieńcem, zapewne z zawstydzenia że musiała polegać na niego w tym stanie. Jak pomógł jej złapać balans i puściła ją to dopiero dało się dostrzec że ta wylana przez nią woda niefortunnie sprawiła, że biała yukata straciła na możliwości zakrycia górnej partii jej ciała, lepiąc się przy tym do skóry białowłosej, nieco uwydatniając już kształt drobnego, ciała schowanego pod luźnym wcześniej materiałem.
Some say in ice.
Uśmiechnęła się do niego ciepło i delikatnie skinęła głową na potwierdzenie jego słów. - To prawda.. - przyznała z lekkim zażenowaniem że go 'zmusiła' swoją niezdarnością do działania ale widać było też że jest wdzięczna za jego poświęcenie i lekkie forsowanie się. Musiała przyznać że widzenie go w akcji było czymś co zapierało dech w piersi. Możliwości zabójców były niesamowite, a to był tylko początek jego kariery. Poczuł jak lekko się spięła gdy drugą dłoń położył na jej biodrze, zupełnie jakby się nie spodziewała że obejmie ją nieco bardziej. Nawet jeśli to służyło do pomocy jej ze złapaniem równowagi i postawienie jej do pionu, było to.. czymś innym?
"Mówiłem już, że będę cię chronić?"
Stojąc już na podłodze przed nim, nadal tak blisko niego, wpatrywała się w jego oczy. Skinęła lekko głową na jego pytanie. - Przed demonami.. - szepnęła z lekkim uśmiechem na ustach. Bo chyba tak to jej powiedział wcześniej, że nie pozwoli żadnemu demonowi jej skrzywdzić. Ale mogła wierzyć że mówił prawdę z tym ochranianiem jej. Jak tu się nie czuć bezpiecznie przy kimś takim jak Sosetsu?! Gdy jednak puścił ją z objęć i się odsunął to jego reakcja na jej widok zwróciła jej uwagę. Chłopak poczerwieniał cały na buzi i odwrócił po chwili twarz w bok. - Sose..tsu? - szepnęła i spojrzała po sobie. Zasłoniła dłońmi mokrą część dość prześwitującej yukaty na wysokości biustu czując jak i ona się czerwieni z zażenowania. - N.. nic się.. nie stało.. - wymamrotała, odwracając twarz w przeciwną stronę co on. -..umm..powinnam przebrać się w coś suchego.. - wymamrotała, już chciała zrobić krok w bok gdy usłyszała kolejne słowo i dostrzega jak zabójca podaje jej misje i skrzyneczkę. Uśmiechnęła się do niego miło, kucając przy nim, wzięła skrzyneczkę i odłożyła na bok. Misję wzięła ze sobą i podeszła do wiadra z którego nabrała świeżą wodę. Wróciła do chłopaka i postawiła ją przy nim. - Usiądź wygodnie.. - szepnęła i podeszła do szafy z której wyciągnęła jedną z yukat, które Mitsushi pozwoliła jej pożyczyć w ciągu pobytu. - Mógłbyś.. nie patrzeć? - spytała zerkając na niego przez ramię z lekkim rumieńcem. I dopiero gdy błękitnowłosy się odwrócił wzrok, to zsunęła z siebie mokre ubranie, wycierając mokrą skórę małym ręczniczkiem i przyodziewając fioletowej barwy yukarę, pasowała prawie jak szyta na miarę. Odgłos zawiązywanego paska był dla niego dobrze słyszalny. - ..już.. - odezwała się, wsuwając dłonie pod białe włosy na karku i wypuściła je zza krawędzi ubrania, pozwalając by białe pasma opadły na plecy. Długością sięgały do łopatek. Wzięła mokre ubranie i odłożyła na bok. Podeszła do chłopaka i usiadła przed nim żeby założyć świeże opatrunki. - Ślad po szponach wygląda dobrze.. nie powinieneś mieć zbyt wyraźnej blizny.. - to mówiąc delikatnie przesuwała paluszkami po jego bladej skórze, między rozcięciami skóry. - Jesteś bardzo blady.. słońce cię nie lubi? - spytała z lekkim rozbawieniem w głosie biorąc się za bandażowanie obu ran.
Słysząc jej głos, w przerywany sposób wypowiadający jego imię… nie odpowiedział. Widocznie sama zdała sobie sprawę z tego, o co chodziło, bo gdy dane było mu spojrzeć ponownie na jej twarz, to łatwo było mu dostrzec rumieniec na jej twarzy. Czyli coś, co do tej pory było jego domeną!
Some say in ice.
Rozchyliła lekko usta na jego słowa i wsłuchała się w przyjemną barwę jego cichego chichotu, uśmiechając się do niego ciepło w odpowiedzi. Był właśnie taki szarmancki że ciężko było nie poczuć się przy nim wyjątkowo. Zwłaszcza przez tą łagodność i troskę, którą okazywał.. było w tym coś urzekającego. Coś od czego ciężko było odwrócić wzrok. I te błękitne oczy, takie spokojne teraz, niczym tafla niewzburzonego niczym jeziora. Można by w tym spojrzeniu się zanurzyć i nie szukać powrotu na powierzchnię.
"Tak… żebyś się nie rozchorowała.."
-- Masz rację.. przynajmniej jedno z nas musi być całkowicie zdrowe.. - zachichotała cicho pod nosem, zasłaniając usta dłonią zwiniętą w niekompletną piąstkę. Z tym miał akurat rację, ale przebrać się też chciała bo mokra tkanina była bardzo nieprzyjemna w dotyku na jej skórze. Gdyby woda jeszcze była ciepła, ale nie była! Lodowata woda ze studni była okropnym doznaniem. Do tego stopnia że ciało się wyziębiło do tego stopnia że samo zareagowało, co wprawiło Yukino w zakłopotanie gdy dostrzegła że piersi były bardziej uwydatnione niż wcześniej. Dlatego zasłoniła je ręką przed chłopakiem. W końcu nie byli w onsenie gdzie nagość była naturalna i wskazana. Byli w obcym miejscu, sami ze sobą. Wcześniejsze przyciśnięcie jej do jego nagiego torsu było takim przyjemnym uczuciem, gdy podzielił się z nią swoim ciepłem. A potem już chłód poczuła zdecydowanie mocniej, gdy ją postawił na ziemi i się odsunął. Ten jeden drobny impuls łaknienia ciepła, który przemknął przez jej świadomość.. może by go przytrzymała przy sobie dłużej gdyby nie fakt że nie wypadało się tak przed nikim prezentować. Zwłaszcza że mieli warunki ku temu! Bo w dziczy pewnie by musieli sobie jakoś radzić inaczej.
"Nie pa… tak, tak, przepraszam, oczywiście…"
Widząc jak zakrył dłonią oczy, uśmiechnęła się delikatnie i przebrała się, kompletnie nie świadoma tego że w pewnym momencie ciekawość chłopaka wzięła górę nad grzecznością i coś tam zobaczył. Ale czego oczy nie widzą.. tego czerwień nie zaleje ze wstydu! Czy jakoś tak.
Czerwona twarz chłopaka oczywiście przykuła jej uwagę. Trudno było to zatuszować, zwłaszcza że tak bardzo kontrastowała z jego oczami i włosami. A na bladej cerze była tym bardziej widoczna. Oczywiście dzisiaj dzień dobrej passy i Yukino obstawiała że to przez wcześniejszą mokrą yukatę na jej ciele. Przez chwilę się zastanawiała czy powinna coś powiedzieć na ten temat czy może to przemilczeć. "To chyba nie było nic takiego dla niego.. w łaźniach i onsenach pewnie widział dużo nagich kobiet.. więc to chyba w sumie nic takiego.. mnie też by zobaczył prędzej czy później.." zamyśliła się rozsuwając jego yukatę bardziej. - Jesteś bardzo wrażliwy na dotyk.. - szepnęła z lekkim uśmiechem po tym jak jego ciało się poruszyło pod wpływem jej delikatnego dotyku. - Słyszałam że zabójcy mają jakiś konkretny zmysł bardziej wyostrzony od innych.. czy twoim jest może dotyk? - przypomniało jej się tak nagle i ciekawość wzięła po prostu górę!
"Nie pierwsza i nie ostatnia blizna…"
Pomknęła wzrokiem do jego twarzy na te słowa. Tak bardzo się skupiała na jego obecnych ranach że nie rzuciły jej się żadne inne ślady. - Naprawdę? - szepnęła zaciekawionym głosem i wzrokiem zjechała niżej. Przechylając głowę lekko w bok, bezczelnie obserwując skórę jego torsu. - .. o tutaj? - spytała dostrzegając z trudem coś na lewej piersi bliżej mostka. Dotknęła oczywiście z ciekawości. Próbując wyczuć pod palcami ślad na skórze chłopaka. Opuszkami sunąc wzdłuż bladego śladu. - ..przy sercu.. - szepnęła z troską w głosie, w czułej manierze pocierając to miejsce delikatnie. - .. tak blisko.. - szepnęła zmartwionym już głosem i przyłożyła delikatnie dłoń do miejsca gdzie miał serce. - Musisz bardziej uważać Sosetsu.. - rzuciła nagle wracając do jego twarzy zmartwionym wzrokiem, zabierając ostrożnie dłoń z jego piersi żeby wrócić do kończenia zakładania opatrunku.
"Chyba… nieźle się goi, prawda? Niedługo będę… będę mógł ruszyć dalej, prawda?"
- Nie znam się za bardzo na ranach zadanych przez demony.. więc nie wiem czy powinno się goić szybciej czy to dobre tempo.. ale idzie to w dobrą stronę. Wydaje mi się że za parę dni będziesz jak nowy.. - to mówiąc zawiązała ostatni supełek na jego ramieniu i dopiero dostrzegła jak chłopak się nieco.. skulił? Nie wiedziała co mogłoby być powodem.
- Wiem że chcesz jak najszybciej wrócić do czynnej służby w obronie ludzkości.. ale nie mam wystarczająco wiedzy żeby przyspieszyć gojenie twoich ran.. ale.. - sięgnęła dłonią do jego twarzy i uniosła mu lekko podbródek żeby spojrzał na nią. -..z pewnością nastąpi to prędzej niż później.. obiecuję że dam z siebie wszystko.. - uśmiechnęła się do niego pokrzepiająco. Skąd mogłaby wiedzieć że odrobina zawodu która się uwydatniła z zabójcy była spowodowana rozłąką tak na prawdę?! Gdyby potrafiła czytać myśli, może powiedziałaby coś innego, może zrobiła by coś więcej żeby go pocieszyć? Ale w tej jej błędnej analizie, myślała że dobre słowa dobrała żeby go wesprzeć. - Mam nadzieje że futon i pościel wyschnie do zachodu.. Hideo z dobroci serca oddał nam swój futon żebyś miał wygodniej w nocy.. a ja go zalałam wodą.. co za niefortunne zdarzenie.. - powiedziała z przepraszającym wyrazem twarzy.
— Z dobroci serca... tak. No, musi wyschnąć, nie przyspieszymy tego, prawda? Najwyżej… znowu jakoś się zmieścimy… chyba, że wyschnie, wiadomo. — Powiedział, a w myślach wcale nie pojawił mu się nikczemny plan podlewania futonu wodą, gdy nikt nie patrzył. O ile zdobyłby się na coś takiego… — Nie… nie narzekałem na wygodę… — Powiedział cicho, czerwieniąc się i zerkając w bok, nawet jeżeli ciągle miała swoją dłoń pod jego podbródkiem.
Some say in ice.
Uśmiechnęła się do niego ciepło. - Wydaje mi się.. że już to robimy.. ty mnie bronisz przez demonami.. i innymi krzywdami.. a ja dbam o twoje ciało, żeby wszystko się zagoiło. - odpowiedziała z promiennym uśmiechem. Bo przecież tak było! Od momentu jak się poznali, gdy stanął w jej obronie a ona starała się mu pomóc dojść do siebie, pomagali sobie nawzajem. A przynajmniej ona odbierała to jako symbiozę w której każde dawało z Siebie to co mogło tylko dać.
"Na dotyk?"
"Nie, nie… znaczy, może… nie jestem przyzwyczajony do dotyku, chyba… znaczy.. do dłoni… wiesz o co mi chodzi?"
Zachichotała cichuteńko pod nosem gdy zaczął się znowu tak plątać w swojej wypowiedzi. Musiała przyznać że totalnie to do niego by nie pasowało gdyby nie miała okazji poznać go bliżej i miała tylko ocenić po jego wyglądzie. Sprawiał wrażenie poważnego i w ciągłej kontroli. Przyłożyła paluszek do jego lewego obojczyka i przesunęła po nim, po czym w dół po klatce piersiowej ale uśmiechnęła się do niego delikatnie. - No.. zauważyłam że często się spinasz.. albo wzdrygniesz jak cię dotykam po odsłoniętej skórze.. ale myślałam że może sprawiam ci ból, bo dotykam w okolicy ran.. dlatego staram się być delikatna.. no i pomyślałam o tym wrażliwym zmyśle dotyku skoro jesteś zabójcą.. - wyjaśniła uświadamiając go że zauważyła jego reakcję za każdym razem gdy zmieniała jego opatrunki. -.. no i jeszcze brałam pod uwagę że po prostu jesteś bardziej podatny na łaskotki.. - dodała ostatnią opcję jaką brała w sumie pod uwagę.
"Oh… nie, nie… ja mam bardzo dobry słuch."
- Słuch..? - widać że była lekko zaskoczona. - I słyszysz wszystko? - dopytała zasłaniając przed nim usta dłońmi. - ..podobają mi się twoje niebieskie włosy.. - wyszeptała tak cichuteńki jak tylko potrafiła, prawie że nie wydając z siebie dźwięku, ale w tej odległości od chłopaka nie byłoby to wielkim wyczynem dla zabójcy, nawet jak jego zmysłowi brakowałoby sporo do doszlifowania. Więc bez większego problemu usłyszał całą wypowiedź. Odsłoniła usta wpatrując się w niego z zaciekawieniem. - Czy.. słyszałeś co powiedziałam? - spytała z najzwyklejszej ciekawości.
"To… w sumie i tak… wiesz sporo o zabójcach i demonach…"
- Może dlatego że moi starsi bracia poszli z jednym zabójcą demonów na szkolenie.. więc coś tam wiem o jednym i drugim.. - przyznała się. W sumie to nie był żaden sekret ale dopiero teraz nadarzyła się faktyczna okazja żeby mu o tym powiedzieć. Po zabandażowaniu ran, zaczęła zbierać pozostałości do skrzyneczki, którą zamknęła i odłożyła na bok.
Jak na czasami słabo spostrzegawczą, nie zauważyła tego jak zareagował zabójca na jej nachalny i nagły dotyk przy bliźnie, której wcześniej nie dostrzegła. Dalsze oględziny jego klatki piersiowej i brzucha nie wyłapały więcej blizn. Ale gdy położyła dłoń na jego piersi tam gdzie miał serce to widział na jej twarzy zaskoczenie. - Ale ci mocno serce bije.. - przyznała i przyłożyła wolną dłoń do swojej piersi przez chwilę milknąc. - Mi tak szybko nie bije.. czy to dlatego że jesteś zabójcą? To u was normalne? Czy może czujesz się gorzej? - spytała z troska w głosie, dopiero podnosząc wzrok z jego torsu na twarz błękitnowłosego. - Ah!.. - mruknęła przypominając sobie że biedak był pół nagi i pewnie było mu chłodno. Więc oczywiście pomogła mu z jego ubraniem, nasuwając materiał na jego ciało i poprawiając na tyle na ile była w stanie.
"Tak, za parę dni…"
Oczywiście że widziała smutek w jego oczach i słyszała go wyraźnie w jego głosie. Nie musiała do tego mieć rozwiniętego żadnego zmysły jakoś specjalnie, mogła czytać z Sosetsu jego emocje prawie w 100% pomijając te chwile gdy błędnie odbierała pewne zachowania czy reakcje jego ciała. Może gdyby miała jakiekolwiek doświadczenie w tym temacie to byłoby jej łatwiej zrozumieć. Ale no ona nigdy nie była w nikim zakochana, nigdy nikt jej nie wytłumaczył pewnych rzeczy. To też nie tak że nie wiedziała o pewnych sprawach, ale jej doświadczenie było prawie że zerowe w tych klimatach, nie licząc ukradzionego pierwszego pocałunku przez kompletny przypadek! Więc nawet tego nie liczyła!
"Znaczy.. no… to potrwa, tyle ile.. tyle ile musi potrwać, prawda? I… no, musimy się upewnić, że się na pewno dobrze zagoiło… prawda?"
Skinęła lekko głową. - Nie powinno się robić nic na siłę.. ciało potrzebuje czasu żeby wyzdrowieć i nie można tego ponaglać.. bo można sobie zrobić większej krzywdy.. tyle czasu ile potrzebujesz.. będę przy tobie i ci pomogę wyzdrowieć.. taką mieliśmy umowę przecież. Nie wybaczyłabym sobie jak by ci się pogorszyło.. - to co mówiła jedynie potwierdziło to o co pytał. Dostał praktycznie oficjalne zapewnienie że zostanie z nim do końca jego rehabilitacji. Wysunęła ostrożnie paluszki spod jego brody i powoli się podnosząc wzięła skrzyneczkę, odkładając ją na miejsce. Po czym pozbierała z ziemi mokry futon. - Pójdę go wywiesić, żeby wyschnął do wieczora.. - to mówiąc zgarnęła po drodze jeszcze swoją mokrą yukatę ale nie wyszła frontowymi drzwiami tylko otworzyła tylne przesuwane z wglądem na ogród. Było prawie że południe a na niebie ani jednej chmurki. Aż sięgnęła jedną ręką do twarzy i przysłoniła oczy przed jasnym, nagłym blaskiem. Boso wyszła, zeskakując z podwyższenia i potrawie ruszyła w kierunku stelaża prowizorycznego, na którym mogła rozwiesić futon, całą pościel i swoje mokre ubranie. Przymykając delikatnie oczka, zaciągnęła się świeżym powietrzem, pozwalając by delikatne podmuchy wiatru wprawiły w ruch nie tylko fragmenty jej ubrania, ale i jej śnieżnobiałe włosy. Łapiąc za niesforne kosmki, zgarniając je za ucho odwróciła się w kierunku chatki i tym samym zabójcy, który mógł obserwować to co robiła. Po czym ruszyła w jego stronę z zadowoleniem. - Może ciepłej herbaty ziołowej? Mitsushi-sama pokazała mi który susz ci parzyć jak jej nie będzie. - zaproponowała z uśmiechem.
Some say in ice.
"Tak… i… naprawdę?"
Powoli zsunęła dłonie, odsłaniając przed nim swoje delikatnie rozchylone w podziwie usta. Zapatrzyła się na niego w trakcie. Uśmiechnęła się po chwili bardzo ciepło. - uhum.. lubię na nie patrzeć.. mają taką przyjemną barwę.. i dzięki nim nigdy cię z nikim nie pomylę. Biały kolor nie jest taki.. niespotykany.. wiesz? - powiedziała łapiąc za pasmo swoich śnieżnobiałych włosów, przesuwając je pomiędzy palcami. - Moja mam ma takie czekoladowo brązowe.. mój tata ma czarne.. a ja wyszłam im taka o.. podobno właśnie przez kolor włosów dali mi tak na imię.. mimo że w lutym cały śnieg wtedy zdołał już stopnieć.. - uśmiechnęła się lekko rozbawiona tym. - ale tak.. podobają mi się.. - sięgnęła opuszkami do jednego z kosmków tak samo jak on i przesunęła go między swoimi palcami. Widać było że jest z nim całkowicie szczera, nie żartowałaby sobie z czegoś takiego.
"A dawno? Parę lat zajęło moje szkolenie i poznałem trochę zabójców, może ich spotkałem?"
Złapała się za podbródek próbując sobie przypomnieć. - Może jakieś.. cztery lata temu? Chyba jakoś tak.. nie wiem ile trwa szkolenie.. ale mój najstarszy brat Ibashi ma złotą katanę.. a Takara.. nie wiem.. on też go nie widział odkąd wyruszyli do korpusu, gdzie się rozdzielili.. trochę słuch po nim zaginął.. choć prędzej Ibashi go puścił w samopas.. nigdy się aż tak dobrze nie dogadywali.. - streściła mniej więcej. - Mam tylko nadzieje że żaden Demon nic mu nie zrobił.. Takara zawsze był pyskaty.. i buntowniczy.. oby był bezpieczny.. - to mówiąc przyłożyła obie dłonie do piersi z troską wspominając obu braci.
Gdy próbowała porównać oba rytmy to po swoim spostrzeżeniu zauważyła że Sosetsu się spiął?! Nie, ale poczuła jak mięśnie jego klatki się napięły na ułamek sekundy? A może jej się wydawało? Skupiając całą swoją uwagę na jego twarzy wyłapała jak uśmiechnął się niemrawo. Poczuła się dziwnie. Aż dłoń którą miała na jego torsie delikatnie drgnęła. Widziała w tak krótkim czasie wiele różnych form jego uśmiechu. Rozbawiony, spokojny, życzliwy, troskliwy.. ale ten. Ten do niego kompletnie nie pasował. "Czy powiedziałam coś nie tak?" przemknęło jej przez myśl. Docisnęła mocniej swoją dłoń do swojego biustu, próbując wyczuć nieco lepiej. To nie tak że czuła wyraźną różnicę. Zdecydowanie mocniej biło jego serce niż jej. Nie potrzebowała się na tym nawet skupiać. U siebie miała problem trochę z tym.. a może po prostu skipiała się na nim podświadomie bardziej? I czemu teraz czuła się dziwnie nieswojo widząc ten.. wymuszony uśmiech?! Może właśnie dlatego że nie był szczery, jakby robił to dla niej, żeby ona się z tym źle nie czuła.
"Może to przez to, że się regeneruję… może… może serce mocniej bije, żebym się lepiej regenerował? Bo czuję się całkiem nieźle."
Jego wyjaśnienie nie pomogło jakoś specjalnie. - A może ja coś źle czuję.. nie wiem.. u Ciebie tak wyraźnie i mocno bije.. nie muszę się na rytmie skupiać żeby je czuć.. a u siebie.. - widać było na jej twarzy konsternację. Po czym puściła jego tors i delikatnie biorąc w obie dłonie jego nadgarstek, pociągnęła jego dłoń, kładąc na piersi bliżej mostka. Tam gdzie wydawało jej się że najlepiej dało się wyczuć. -... i.. ? - spytała wlepiając swoje spojrzenie w jego twarz. - Może ze mną jest coś nie tak? - spytała wpatrując się z wyczekaniem. Może jej serduszko nie biło tak wyraźnie jak u niego, ale po dotknięciu jej, czuł jak jej serce zaczynało mocniej bić. Nie jakoś bardzo mocno, ale mógł zauważyć różnicę między momentem przyłożenia dłoni i sekundami po jak wyraźniejszy stawał się rytm. Intensywne spojrzenie jakie w niego wbiła mogło go trochę przytłoczyć. Tak bardzo chciała żeby ich rytm był zbliżony, żeby zabójca się nie smucił, że posunęła się trochę za daleko! Ale teraz tego nie widziała! Teraz chciała się upewnić! Chciała żeby się normalnie uśmiechnął. Bo może ona była w błędzie i on ją zaraz poprawi z tym. - A może.. ty się czymś martwisz? Podobno wysiłek fizyczny i stres też sprawiają że serce szybciej bije.. - puściła nagle jego dłoń. - ..bo ja się czuję bardzo spokojna przy Tobie.. - dodała po chwili z ciepłym uśmiechem na ustach.
"Herbata ziołowa Mitsushi-sama działa cuda. Bardzo chętnie"
Skinęła głową i wręcz żwawszym krokiem ruszyła po wodę do zagotowania. Zerkając na zabójcę wpatrującego się w ogród uśmiechnęła się ciepło. - To może napijemy się na świeżym powietrzu? Możemy tamten koc wziąć.. - zaproponowała wskazując na złożony w kostkę koc na komodzie. Do imbryka nasypała ziół i w spokoju czekała aż woda się zagotuje. Dzień zapowiadał się cudownie.
"Ale spokój…"
Już chciała mu przytaknąć kiedy oboje usłyszeli kobiecy głos z zewnątrz od strony płotu przy ogrodzie. - Sosetsuuuu! - głos dość znany, bo należący do wioskowej piękności, która upatrzyła sobie zabójcę demonów. Yukino aż się spięła cała, słysząc czarnowłosą. I nie trzeba było długo czekać, żeby furtka zaskrzeczała, gdy czarnowłosy intruz wtargnął do ogrodu i żwawym krokiem dotaszczył swój zgrabny tyłek aż do wejścia do chatki. Brew piękności drgnęła widząc białowłosą przy palenisku ale jej wzrok szybko poszybował do młodzieńca. - Właśnie myślałam o Tobie.. wiesz? - przycisnęła dłoń do piersi. - I aż serce zaczęło mi mocniej bić na wspomnienie naszego spotkania przy studni.. no i tej obietnicy.. nawet mam pomysł co bym chciała.. - złożyła dłonie ze sobą, przechylając głowę w uroczym geście w bok. - .. Romantyczny spacer przy.. >krak< ... - połamana gałązka trzymana w dłoniach Yukino była głośniejsza niż mogłoby się wydawać. Aż przerwała wypowiedź Yoshiko. Oczywiście białowłosa szybko odwróciła wzrok od nich i wbiła swoje spojrzenie w płomień paleniska. Po prostu trzymała suchy patyczek w dłoniach i nawet nie wiedziała kiedy go połamała. - .. w nocy przy świetle księżyca.. - dodała przygryzając dolną wargę. I nawet jak błękitnowłosy planował coś odpowiedzieć to oboje usłyszeli białowłosą z wnętrza pomieszczenia. - Nie.. - barwa głosu była stanowcza. Jak nigdy! Yuki zdarzyło się może trzy razy (razem z tym) komuś postawić w trakcie całego swojego dotychczasowego życia. - Nie wtrącaj się.. to cię nie dotyczy.. Sosetsu mi obiecał zapłatę za pomoc.. i taką chcę właśnie zapłatę.. romantyczny spacer podczas pełni.. - wyjaśniła głosem nie znoszącym sprzeciwu. - Wykluczone.. Sosetsu jeszcze nie wyzdrowiał a nocą moglibyście trafić na demona.. - wyjaśniła białowłosa. - No i?! Zabójca demonów.. i demon.. to chyba jego praca.. - obruszyła się czarnowłosa. - Nie martw się.. będę w jego ramionach bezpieczna.. - rzuciła robiąc krok bliżej zabójcy. - ..tyle że on w twoich już nie.. - szepnęła pod nosem i przytknęła nagle dłoń do ust niedowierzając że coś takiego powiedziała na głos. Nawet jeśli był to tylko jej prywatny komentarz i tylko zabójcy z wyśmienitym słuchem udało się go wyłapać. Poczuła zażenowanie i aż policzki jej nabrały kolorów na tą sytuację.
- Jak chcesz z nim tak bardzo iść to idźcie teraz sobie na ten spacer.. noc odpada.. nie pozwolę narażał swoje życie dla twoich fanaberii.. - rzuciła łapiąc za garnuszek przez materiał yukaty i zalewając ziółka w imbryku po brzegi. Komentarz białowłosej sprawił że Yoshiko przeniosła zirytowane spojrzenie na chłopaka i sięgnęła bezczelnie po jego dłoń w oczekiwaniu na jego decyzję. - .. obiecałeś.. chyba zamierzasz być słowny.. prawda? - dodała, wbijając w niego te swoje niebieskie ślepia.
Zjechał spojrzeniem na tę przygryzioną dolną wargę i zacisnął na moment usta, dając się złapać na tym, że – znowu! – pogrywała z nim tak, jak tylko chciała. Chyba każdy młody mężczyzna bez silnej woli byłby przez nią pokonany tymi względnie prostymi zagrywkami. No ale cóż, wiedziała co robi i grała kartami, które miała… a miała mocne karty. Stanowczość, którą dosłyszał w głosie Yukino było dla niego czymś niespodziewanym. Takie proste „nie”, które jednak miało w sobie sporo siły.
Some say in ice.
"To… miłe."
Uśmiechnęła się do niego ciepło, dostrzegając lekki rumień na twarzy chłopaka, gdy dotykała jego włosów. Sama nie wiedziała do końca czemu, ale w tym kolorze było coś.. magicznego.. niepowtarzalnego wręcz! Po prostu chciała przeczesywać te błękitne pasma, prawie jakby wkładała dłoń w coś zimnego, co takie w żadnym wypadku nie było. No może poza tą chwilą, bo miał mokre włosy jeszcze.
Skinęła lekko głową po wypowiedzi na temat jej braci. -.. rozumiem.. więc jeszcze wszystko przed Tobą.. może będziesz miał więcej szczęścia na nich trafić niż ja.. - powiedziała uśmiechając się lekko. To że ich nie widziała tak dawno, wcale nie znaczyło że coś im się stało! Wierzyła z całego serca że obaj są zdrowi i robią wszystko żeby urosnąć w siłę aby bronić słabszych mieszkańców.
Obserwowała go bardzo uważnie gdy trzymała jego dłoń na sobie, szukając jakiegoś impulsu z jego strony. Oczywiście dostała go! Może nie w takiej formie jak się spodziewała! Choć tak szczerze to ona nie wiedziała czego się mogła spodziewać. Pierwsze co zauważyła to zaskoczenie i rumieniec na buzi chłopaka. Co okazało się być zaraźliwą reakcją, bo po chwili sama poczuła jak robi jej się cieplej na buzi. Ale jego wymuszony uśmiech zniknął z jego twarzy więc mogła poczuć jakąś ulgę że naprawiła sytuację.
"Nie mów tak… Twoje serce też mocno bije, czułem je."
- .. to dobrze.. może po prostu skupiłam się tak bardzo na twoim rytmie że mój zdawał się być ledwo wyczuwalny.. ale wierzę ci na słowo.. - powiedziała z uśmiechem gdy zabierał dłoń z jej piersi. Delikatnie się poruszyła w odpowiedzi na otarcie się opuszek o krawędź piersi, gdy zabierał z niej swoją rękę.
"Martwię? Nie… czym? Nie… wszystko w porządku, nie martw się…"
- .. mhm.. skoro tak uważasz to ci wierzę, ale jak by było coś co cię jednak trapi to zawsze możemy o tym porozmawiać.. na pewno poczujesz się po takiej rozmowie lepiej.. nie zdrowo jest trzymać w sobie smutek i zmartwienia.. - dodała z łagodniejszym uśmiechem. Widać było a nawet słychać było że mówiła szczerze, prosto ze swojego nieskalanego grzechem serduszka.
"Cieszę się, bo… ja tez się czuję spokojniej wiedząc, że się mną opiekujesz."
Widząc jak w końcu na jego ustach pojawia się szczery, ciepły uśmiech, to aż jej kamień z serca spadł! Ten uśmiech już znała! Wiedziała że był prawdziwy, płynący z wnętrza chłopaka naturalnie! Że nie był wymuszony w żaden sposób. To było najważniejsze. - Bardzo mnie to cieszy Sosetsu.. - przyznała, czując jak jej się aż cieplej robi na te słowa. To znaczyło dla niej bardzo wiele, że pochwalił ją że się nim dobrze zajmuje! To było wspaniałe uczucie, aż oczy jej delikatnie na chwilę zdawały się rozbłysnąć.
"Świetny pomysł! Tak, zróbmy to. "
Aż złączyła dłonie ze sobą na wieść że i jemu się spodobało leniuchowanie w słońcu, może w cieniu tego większego drzewa przy ogrodzeniu, skoro woli chłód, a ona może wszędzie się położyć żeby się zrelaksować. No i cały cudowny, sielankowy nastrój szlag trafił gdy na horyzoncie pojawiła się Yashiko. Sytuacja zrobiła się z przyjemnej bardzo szybko napięta. Zwłaszcza między obiema dziewczynami. Yukino o dziwo oponowała za wymysłem nocnego spaceru z zabójcą po lesie a Yashiko nie dawała za wygraną. Dopiero kiedy uwaga obu samic padła na jedynego samca w pomieszczeniu, błękitnowłosy stał się centrum całego rozgardiaszu. Czarnowłosa stała w miejscu, trzymając dłoń Sosetsu, patrząc na jego ukłon i nie dowierzała w słowa jakie padały z jego ust. Czy On JEJ właśnie odmówił bo białowłosa była przeciwna?! Nie przyjmowała tego do wiadomości! Jej się przecież nie odmawia! To ona decyduje kiedy, komu i ile atencji poświęca! Niebieskie oczy wlepiły się nagle w trzymającej imbryk marechi. Widać było w nich złość, irytację i determinację? Usta Yashiko wykrzywiły się w przebiegłym uśmiechu, w końcu ona nadal trzymała Sosetsu za jego zdrową dłoń. Miała go w zasięgu ręki. Zwłaszcza że zażyczył sobie aby podała mu inną cenę. Więc postanowiła postawić w końcu na swoim! Zwinnie, z gracją zmniejszyła dystans, wolną dłonią sięgając do jego twarzy. Sunąc palcami po jego policzku. Dłoń którą trzymała jego lewą rękę, bez zawahania splotła się z tą od chłopaka, wsuwając swoje zgrabne paluszki między jego. - Wiesz czego chcę.. tego samego co ty.. Sosetsu.. - powiedziała z uśmiechem i używając dłoni na jego policzku, odwróciła jego twarz tak żeby nie mógł nawet spojrzeć już w kierunku białowłosej. - .. pocałuj mnie.. tu i teraz.. - szepnęła, wpatrując się w jego błękitne oczy. -.. albo zabierz mnie teraz na spacer po lesie.. pozwolę ci wybrać.. inna zapłata mnie nie interesuje.. - wymruczała, przygryzając delikatnie dolną wargę i czekając na to co zrobi błękitnowłosy. A Yukino? Oczywiście że słyszała słowa Yashiko, czarnowłosa upewniła się żeby nic nie ominęło uszu dziewczyny. Wioskowa piękność postanowiła zaznaczyć teren w tak perfidny sposób żeby nie było wątpliwości.
Some say in ice.
Uśmiechnęła się do niego ciepło. Cieszyła się że jej ufał na tyle że byłby gotowy podzielić się z nią swoimi zmartwieniami. Wiedziała że czasami trzeba było dać jakiś upust tym wszystkim frustracjom jakie się w człowieku gromadziły i pogorszały samopoczucie. W końcu nie musiała się ograniczać z pomocą wobec niego tylko fizyczną. Cieszyła się że zdawał się to rozumieć.
Cała sielanka między Sosetsu a Yukino bardzo szybko zeszła na drugi, bardziej odległy plan.. bo na głównej scenie pojawiła się bogini, która doskonale wiedziała jak sobie owinąć wokół palca zabójcę wody z taka straszną łatwością. Wyrażając swój sprzeciw w trosce o zdrowie błękitnowłosego, Yukino powiedziała co czuła że musiała. Ale ostateczna decyzja nie należała do niej. I doskonale wiedziała o tym, że to była decyzja Sosetsu a nie jej. Więc gdy odmówił nocnego spaceru to aż poczuła się odrobinkę lepiej ale to dobre uczucie nie zagościło zbyt długo. Czarnowłosa postanowiła uderzyć, nie dając się tak łatwo spławić. Wychodząc naprzeciw całej sytuacji. Bo przecież Sosetsu nie zabrał dłoni z jej delikatnego uścisku. Mimo że mógł to zrobić w każdej chwili, bo Yashiko nie trzymała go mocno! Sprawdzając to jak bardzo był wobec niej uległy! Szczwana bestia. Skróciła dystans w bardzo wyrachowany sposób tak się ustawiając żeby białowłosa widziała ich od boku, to jak blisko znowu byli ze sobą. Jak ich twarze się zbliżyły do siebie ponownie. Poczuła się nieswojo! "Wiesz czego chcę.. tego samego co ty.. Sosetsu.. pocałuj mnie.. tu i teraz.." drobne dłonie zacisnęły się na materiale kimona gdy usłyszała słowa czarnowłosej, wypowiedziane tak głośno żeby specjalnie usłyszała. "Więc.. on chciał.. ją.." nie zdołała dokończyć własnej myśli gdy nagle chłopak się odezwał.
"Tak… znaczy… chodźmy… na krótki spacer…"
Odruchowo drgnęła po jego pierwszym słowie, ale tego nie był w stanie ani zobaczyć ani usłyszeć. Ta drobna reakcja jej ciała mu po prostu umknęła, gdy cała jego uwaga była skupiona na czarnowłosej. - Cudownie! - wymruczała powabnym tonem głosu i gdy się tylko schylił w jej stronę to wykorzystała to bez najmniejszych skrupułów i musnęła czule swoimi miękkimi, lekko wilgotnymi wargami jego wargi, zahaczając o namiastkę czułego pocałunku. To spowodowało że Yukino się speszyła, rumieniąc się na twarzy delikatnie, spinając się odruchowo. Ale gdy tylko spojrzenie Sosetsu pomknęło do Marechi, to dziewczyna odruchowo odwróciła wzrok w bok, żeby nie mógł na nią patrzeć. I ten mement wystarczył żeby Zabójca został pociągnięty na zewnątrz. - Tędy Sosetsu.. - mruknęła obejmując jego zdrową rękę opierając się piersiami o ramię chłopaka. Cały czas trzymając jego dłoni splecioną palcami z jego. - Opowiedz mi coś o sobie.. chcę cię bliżej poznać.. o wieeeele bliżej.. - otarła się policzkiem o jego rękę, zalotnie się do niego uśmiechając. Zostawiając za plecami chatkę Mitsushi, idąc główną ścieżką między budynkami, chwaląc się przed innymi jakiego to sobie złowiła przystojniaka. I ty bardziej nie byle chłystka a prawdziwego zabójcę demonów.
Some say in ice.
"O mnie?"
- Tak.. chcę wiedzieć o Tobie wszystko.. - szepnęła z zachwytem w głosie. Już miała w głowie jakieś domysły kim mógł być, jaki mógł być. Ale to że był tak naiwny i prosty do zdobycia też wiele mówiło o nim, nawet więcej niż pewnie by chciał jej zdradzić. Nagle wymuszony postój na środku ścieżki sprawił że skupiła już całą swoją uwagę na nim.
"Dlaczego to zrobiłaś?"
- Co to za pytanie? Chciałeś tego.. nie odsunąłeś się.. nie puściłeś mojej dłoni.. nie odwróciłeś ode mnie swojej twarzy.. nie użyłam siły względem Ciebie.. do końca pozwalałam ci decydować.. i zdecydowałeś.. widziałam jak patrzyłeś na moje usta.. chciałeś tego.. i ja też tego chciałam.. gdybyś nie chciał.. nie pochyliłbyś się w moją stronę.. - szeptała z zadowoleniem w głosie. Ale poza tym było coś więcej.. satysfakcja.. że go zdobyła! Że dał się jej tak łatwo!
"Yashiko, czego ode mnie chcesz?"
- Czy to takie trudne? Chcę ciebie.. chcę żebyś był tylko mój.. zostań ze mną.. albo weź mnie ze sobą.. - była taka bezpośrednia w swoich słowach że nie dało się chyba już odważniej mu tego przedstawić. Ilu młodzieńców chciało usłyszeć te słowa z jej ust? Wielu! - Podobało ci się.. było przyjemnie.. prawda? - szepnęła wpatrując się w jego twarz z tą niebezpieczną pewnością siebie, bo przecież musiała mieć rację. - Chciałbyś więcej.. jestem tego pewna.. chodźmy.. jest miejsce, które chciałabym ci pokazać.. co prawda nocą byłoby tam piękniej.. ale teraz też jest tam urokliwie.. - dodała zachęcając go do dalszego spaceru.
Some say in ice.
Niczym lis przy kurniku, najpierw obserwowała Sosetsu i jego interakcje z Hideo oraz tą białowłosą siksą! Potem wyszła mu na przeciw sprawdzając jak zareaguje na jej śmiałość.. Idealnie wręcz! No do momentu pojawienia się tamtej szarej, ślepej myszki! Jego zachowanie zdradziło jej wszystko! Musiała mu się podobać, więc trzeba było działać nieco bardziej agresywnie! Wykorzystać jego słabości do fizyczności i jej do bycia taką niedorajdą. Potrzebowała jednak dywersji dla tej małej cholery! I tu wchodził Hideo! Którego z przyjemnością wykorzystywała, nie spodziewając się że z wzajemnością. Jeśli Sosetsu myślał że Mitsushi to demon w przebraniu to powinien się cieszyć że nie potrafił zajrzeć do umysłu Yoshiko.. bo pewnie by się przeraził tego zepsucia i zarobaczenia jej wnętrza!
"Ja…"
Przechyliła lekko głowę w bok widząc zaskoczenie. Trafiła w sedno.. ALE.. widziała coś czego nie planowała zobaczyć. Zawód? Jej celem nie było go zniszczyć tylko uświadomić mu że On tego też chciał! Że chciał JEJ.. tylko podświadomie.. a to już Yoshiko miała mu to uświadomić. Popchnąć go o kolejny krok w złą stronę.. pociągnąć wręcz w jej ramiona! Więc czemu ten zawód?! Czemu ten.. żal? Nie rozumiała. Jej umysł teraz leciał na najwyższych obrotach! Próbowała zrozumieć.
"N-nie… Nie. Ja… nie mogę."
- ..co ? - szepnęła wybita z rytmu! Czy ona się przesłyszała?! Czuła jak coś w niej rośnie.. jak emocje się burzą w jej wnętrzu. Nawet jeśli perfekcyjnie kłamała swoją mimiką i mową ciała.
"Nie… nie zostanę tutaj długo. Nie… nie mogę nikogo zabrać ze sobą, to… niebezpieczne."
Odetchnęła z ulgą bo przez chwilę myślała że Sosetsu ją odrzuca dla Tamtej! Uśmiechnęła sie go niego ciepło. - Bez ciebie też nie będę bezpieczna.. przy Tobie.. nic mi nie grozi.. - puściła jego rękę i robiąc krok w bok przylgnęła do niego od przodu, obejmując go w uścisku, napierając jędrnymi piersiami na jego tors. - Jesteś silny.. będziesz jeszcze silniejszy.. wiem że nie pozwolisz by coś mi się stało.. wierzę w ciebie Sosetsu.. - powiedziała odchylając się na chwilę by spojrzeć mu w oczy, dalej się do niego lepiąc.
"Yashiko, jeżeli ja cię jakoś zmyliłem…"
"NIE!" warknęła w myślach słysząc tą część wypowiedzi.
"..przepraszam…"
"NIE!" kolejne zaprzeczenie w jej głowie.
"..nie, nie chciałem, żeby tak to wyglądało…"
"Nie!" dłonie zacisnęły się na jego ubraniu. Delikatnie drżała pod naciskiem tych słów.
"..to nie tak… to nie… nieporozumienie..."
- Dlaczego..? - szepnęła patrząc mu w oczy. - Nie jestem wystarczająco ładna? Nie podobam Ci się? - spytała z żalem w głosie. - Czemu nie chcesz kogoś kto Cię chce?! Ona Cię nie chce.. nie widzisz tego? Dla mnie jesteś wszystkim! Dla niej tylko rannym ptaszkiem, który złamał sobie skrzydełko i trzeba się nim zaopiekować aż nie wyzdrowieje a potem cię weźmie w dłonie i każe ci odlecieć! Czemu tego nie potrafisz zrozumieć? - uniosła się na palcach w jego stronę usta lekko rozchylając. - Pozwól sobie pomóc.. zapomnieć o niej.. - szepnęła przy jego ustach chcąc go pocałować, tym razem już intensywniej! Nie sądziła że będzie musiała się posunąć do tak desperackiego kroku z nim! W końcu był takim łatwym celem! Taki prosty w zmanipulowaniu młodzieniec! Już go miała w dłoniach, więc czemu teraz próbował się wyrwać nagle z jej uścisku?! A może jednak ulegnie tak jak w chacie? Tak jak by przy studni uległ gdyby nie Yukino.
Nie podejrzewałby Yashiko o to wszystko. O to jaka naprawdę była, że chciała bazować wszystko na jego słabości, że chciała wykorzystać też słabości Yukino, samego Hideo… to wszystko, co ona brała pod uwagę? To były rzeczy, na które by nawet nigdy nie wpadł. Nie pomyślałby, żeby w ten sposób do tego wszystkiego podejść. I to mogła być też doza hipokryzji, bo jednak w stosunku wobec Hideo też zdarzyło mu się zagrać w tę grę. Tylko, że nawet i ten chłopak z wioski okazał się być pod tym względem sprytniejszy od niego.
Some say in ice.
"Demony… nie pytają o pozwolenie... nie mógłbym narazić nikogo na niebezpieczeństw… nie przez swoją słabość."
Nie mieściło jej się w głowie skąd się tacy naiwni mężczyźni brali! Hideo też był podobny! Zawsze uczynny, pomocny, oddałby ostatnie ziarenko ryży głodnej osobie żeby samemu być głodnym i znowu trafił jej się kolejny frajer.. tylko że ten był z lepszego domu! Nie wiedziała czy los się z niej naigrywał obrzucając wkoło niej same owce gotowe do pożarcia przez wygłodniałego z wiecznie burczącym brzuszkiem wilczycy.. czy wręcz przeciwnie był tak cudownie łaskawy że mogła mieć co chciała tylko musiała wykazać się sprytem!
W akcie desperacji, bo jak miała to inaczej nazwać? Popełniła parę błędów jak się okazało! Choć zepsuła tą piękną nić którą mieli między sobą, zaprowadzając zamęt między nimi. Pokazując Yukino że zabójca był zainteresowany czarnowłosą.. i obnażając jej krzywą wizję jako prawdę przed samym Sosetsu. To powinien być gwóźdź do tej młodej relacji między Marechi a zabójcą demonów. Pocałunek by przypieczętował to! Sprawiłaby że chciałby więcej, zagłuszyłaby jego myśli swoim powabnym szeptem.. albo i głośniejszymi jękami! Była gotowa zrobić wszystko żeby wyrwać się z tego zadupia i wgryźć zębami w lepsze życie u jego boku. Ba! Planowała go w sobie rozkochać! Uzależnić go od swojego ciała! Wolała to zrobić nocą, ale ta opcja została jej odebrana przez tą mała, szarą myszkę! Czy spieszyło jej się za bardzo? Czy coś ją poganiało? Tak! Niekompetentny Hideo nie potrafił wyrwać małej stokrotki, podczas gdy bez większego problemu zerwał najbardziej kolczastą z róż w nie tak dawnej przeszłości! Ale obiecał! Że się tym zajmie jeśli ona się spisze! I tak mu nie ufała koniec końców! Pośpiech najgorszym doradcą bo teraz Sosetsu ją zatrzymał. Opierając dłonie na jej ramionach, zatrzymał przed tym wiążącym pocałunkiem!
"Wystarczająco ładna?" Patrzyła na niego z wyczekiwaniem. Czując jak narządy wewnętrzne jej się aż ściskają z obawy że powie jej że jednak nie jest.
"Jesteś piękna i chciałbym, żeby to było takie… proste." Przecież to było takie proste! Wystarczyło sięgnąć i wziąć sobie ją! Sama się mu oferowała! Była wręcz nachalna! Więc czemu nadal nie chciał?!
"Chciałbym… chciałbym… cię chcieć. Może nawet chcę." Drgnęła! Niczym rekin zwęszyła kroplę krwi w wodzie! Chwila słabości! Nadal na nią leciał! Nadal miała szansę!
"Ale nie mogę. Nawet, jeżeli jestem dla niej tylko... tylko rannym ptaszkiem, to… odpowiada mi to."
Dłonie na jego yukacie zacisnęły się tak mocno że kostki aż zrobiły się białe. Zdawała się już nie słyszeć jego przeprosin. Ze złości zrobiła się aż czerwona na buzi, w oczach pojawił się gniew! To nie miało sensu! Jak mógł wybrać bycie nikim dla Tamtej niż bycie wszystkim dla Niej?! Bo tak przecież było w oczach Yoshiko! Ona wiedziała lepiej! Ona miała rację! Tylko ona! - Jesteś głupi.. mogę ci dać wszystko o czym tylko zapragniesz! Wiesz ilu mężczyzn by mnie ciało?! Nie zastanawialiby się nawet sekundy! A ty mi odmawiasz bo.. bo.. bo co? Bo spałeś z nią i było ci dobrze..?! - wymsknęło jej się w złości. - .. przy mnie byś oka całą noc nie zmrużył.. - jej maska zaczęła pękać, fragment po fragmencie, bo nie potrafiła uwierzyć że KTOŚ jej odmówi. Kto normalny odmawia posiłku ze złotego talerza żeby tylko zajrzeć do drewnianej miski?! NO KTO?! Puściła jego ubranie, czując jak potrzebowała chwili żeby zebrać się w sobie. Szybko kalkulując co zrobić.. jak naprawić to co się posypało w jej planie?! Teraz mogła już tylko wierzyć ze ten wioskowy debil przestanie się cackać i weźmie sprawy w swoje ręce. Może jak odsuną ich od siebie jeszcze bardziej to Sosetsu w końcu pęknie i wróci po rozum do głowy! Wróci na kolanach do Yoshiko przepraszając ją za swoje majaczenie! Tak! On majaczył.. pewnie nadal był chory! - Przemyśl to.. nie poddam się! Będę o ciebie walczyć! Wiem że jestem blisko.. że zdobędę twoje serce.. może nie w tej chwili.. ale uda mi się.. - powiedziała nagle stanowczym głosem. Czyżby w jej głowie zrodził się jakiś inny scenariusz?! Czy miała jakiś plan awaryjny?
Some say in ice.
Nie możesz odpowiadać w tematach