Some say in ice.
- Hideo mi mówił że jego babcia jest najlepszym zielarzem w okolicy i często odwiedza pobliskie wioski żeby tam pomóc.. więc może to jeden z takich dni.. - zwróciła się w kierunku Sosetsu z tym. Miała jednak tak samo jak on nadzieję że biedna kobiecina zatrzymała się u kogoś żeby przeczekać ten straszny deszcz. Ale też była zaskoczona że nie zastali swojej gospodyni gdy wrócili z onsenu. Miała tylko nadzieję że nic się biednej kobiecie nie stało po drodze.
"Zabiorę też nasze ubrania do tej balii"
- To dobry pomysł.. - przyznała odprowadzając chłopaka z mokrymi rzeczami do innego pomieszczenia, gdy ona się zajmowała paleniskiem. Trzask suchych gałązek był tak przyjemnym odgłosem, szkoda że zbyt cichym by zagłuszyć odgłosy z zewnątrz. Dlatego dziewczyna próbowała się czymś zająć. Ogarnęła mokrą podłogę, rozpaliła ogień, wstawiła wodę na herbatę, rozłożyła ten jeden suchy futon, który mieli do dyspozycji i zmieniła pościel na świeżą zanim Sosetsu wrócił do miejsca przy palenisku.
I w sumie nie było wcale tak źle.. może niepotrzebnie się stresowała bo w końcu na razie był tylko odgłos kropli uderzających o twardą powierzchnię. Aż w najmniej spodziewanym momencie niebo rozdarł błysk i głośne huknięcie zaraz po nim. Wystraszyła się! Po roztrzaskaniu kubków zrobiła aż krok w tył i sparaliżowało ją.
"Yukino?"
Spięła się cała, przerażona tym okropnym odgłosem jaki wprawił ja w ten stan. Kiedy dotknął jej ramion to poczuł jakby drgnęła w odpowiedzi. W końcu oczy miała zaciśnięte.
"Yukino… Wszystko w porządku?"
Pokręciła gwałtownie głową na boki, zaprzeczając z miejsca. Kolejny huk i białowłosa rzuciła się w jego objęcia. Wtulając twarz w yukatę na jego torsie. Dłonie zacisnęły się na jego ubraniu i przycisnęła całe swoje ciało do jego tak jak by się miała w niego wtopić.
"Stało się coś? Jesteś… strasznie rozdygotana…"
Nic mu nie odpowiedziała z początku, po prostu tak została, wtulona w niego. Czuł jak drżała ze strachu, jak bardzo nierówny oddech teraz miała. Może to był dziecinny strach, tak jak niektóre dzieci boją się ciemności. Ona bała się tych huków podczas burzy. Ile tak stała wtulona w niego? Parę minut? - Burza.. nie lubię.. odgłosów.. burzy.. - wymamrotała cichuteńko, ale on nie miał problemu usłyszeć. - Myślisz.. - obróciła twarz tak ze opierała się o jego pierś policzkiem teraz. Złote oko wpatrywało się w to co było za oknem. -.. że szybko przejdzie? - spytała lekko się od niego odchylając i zerkając na fragmenty glinianych kubeczków. - Nie chciałam ich zniszczyć.. - szepnęła wtulając się w niego mocniej nagle. Wsłuchując się w rytm bicia jego serca.. ten dźwięk zdawał się ją odrobinę jakby uspokajać. Tak samo jak wtulanie się w zabójcę wody, czuła się trochę bardziej bezpieczna.. co był w stanie wyczuć, że się troszkę rozluźniła i dreszcze też zdarzały się okazjonalnie a nie cały czas.. no przynajmniej do kolejnego huknięcia.
Some say in ice.
Zacisnęła delikatnie dłonie na jego ubraniu po tych słowach. Wiedziała że miał rację, że nic jej nie groziło tak naprawdę, ale.. to i tak było silniejsze od niej. Ciało samo reagowało i żadne logiczne argumenty nie potrafiły uspokoić tego niepokoju. Prawda? Choć nikt nigdy nie próbował jej w taki sposób podejść. Często słyszała że jest już za duża na takie coś. Takara często się z niej śmiała z tego powodu jak była burza, a Ibashi prosił żeby z tego już wyrosła. Ale jak miała to zrobić? Nie potrafiła.
"Powiemy, że to Hideo, nie martw się."
- Nie możemy.. to byłoby kłamstwo.. - oderwała się od niego na tyle żeby spojrzeć mu w twarz. Widział w jej oczach że była bardzo poważna z tym. Biedna nie wyłapała że to był tylko lekki żart ze strony Sosetsu żeby ją pocieszyć, ale też zobaczył kolejną cechę jej charakteru. Nie umiała oszukiwać, nie umiała kłamać! Była szczera i prawdomówna. Nie patrzyła na niego oczywiście ze złością czy jakimś wyrzutem że to zaproponował. Po prostu nie pozwoliłaby tego zwalić na kogoś innego, nie pozwoliłaby tej winy wziąć nawet Sosetsu na siebie. Została wychowana żeby brać odpowiedzialność za swoje czyny i decyzje. To było bardzo głęboko w niej zakorzenione.
"Musisz być zmęczona… może chcesz się napić tej herbaty? Na burzę nie pomoże, ale jak się napijesz, to poczujesz się lepiej, rozluźnisz się trochę…"
Zerknęła w kierunku futona pod ścianą i paleniska, dostrzegając jak para wydostaje się z dziubka imbryka. Skinęła delikatnie głową. -.. d.. dobrze.. - szepnęła drżącym nieco głosem, unosząc wzrok na sufit gdzie deszcz tak mocno dudnił. Niepewnie i bardzo niechętnie się powoli odchyliła od chłopaka, bo to ciepło, bicie jego serca takie równe nawet jeśli ciut przyspieszone i czuły dotyk z jego strony trochę poły jej się rozluźnić.
Odsunęła się więc od niego ale po chwili sięgnęła obiema dłońmi do jego ramienia, przylegając nieco bardziej, jakby nie chcąc żeby teraz ją puszczał.. zwłaszcza nie w tej chwili. Powoli ruszając w kierunku paleniska i siadając przy nim trochę bardziej spięta. - Mógłbyś ty nalać.. nie chciałabym rozlać wrzątku.. - splotła ze sobą palce obu dłoni, zaciskając je razem. - .. i.. czy.. możemy spać bliżej.. paleniska.. proszę? - szepnęła zerkając na futon będący tak blisko ściany, nie pomyślała o tym wcześniej Oczywiście. Czekając grzecznie na to aż chłopak weźmie nowe kubeczki i zaleje je ziołowym naparem.. kolejny huk z zewnątrz sprawił odruchowo złapała się za uszy, zaciskając powieki i kuląc się przy palenisku. - Sosetsu! - pisnęła jego imię z przerażeniem w głosie. To naprawdę nie było dla niej łatwe. Ale sam fakt że odruchowo go zawołała tym razem znaczyło że ufała mu!
— Ah… tak, oczywiście, przysuniemy futon bliżej paleniska. — Powiedział, sięgając dłonią do jej głowy, by pogłaskać ją w czułym, intencjonalnie uspokajającym geście po głowie. — A może chcesz się napić i od razu iść spać? Zaśniesz i jak się obudzisz to na pewno będzie po burzy! — Powiedział z dozą entuzjazmu. Cóż, jutro też jest dzień, a jeżeli udałoby się jej zasnąć, to… przynajmniej nie musiałaby się ciągle tak stresować, tylko przespać najgorsze. To nie jest taka zła opcja przecież! W końcu to nie tak, że jutro nie będą mogli spędzić ze sobą więcej czasu, tak jak dzisiaj.
Some say in ice.
- Ah.. - mruknęła zaskoczona tym że nie zrozumiała tego żarciku z jego strony. Uśmiechnęła się delikatnie po tym, nawet nie wymuszenie ale tylko jednym kącikiem ust i mimo tego, dość szczerze. Gdyby nie ta burza na zewnątrz, to pewnie doceniłaby jego poczucie humoru nieco bardziej a tak? Tylko połowicznie, ale jednak.
"Nie powiemy, że to był Hideo. I tak już mu jestem winien przeprosiny…"
To jej przypomniało tamtą sytuację z ogrodu.. To w jakim stanie był zabójca wody i co tak na dobrą sprawę przerwał w ostatniej chwili. Może obszedł się dość brutalnie z czarnowłosym wtedy, ale nie zrobił tego bo był taki brutalny, miał chwilę słabości. Domyślała się że jako Zabójca Demonów widział wiele zła w ciągu ostatnich miesięcy jak nie lat i mógł to źle zinterpretować i go poniosło. Ona nie miała mu za złe niczego, czy Hideo był zły? Tego nie wiedziała. Ale od tamtej sytuacji się nie pokazał w chatce. Nie żeby się tym martwiła.. no i sam fakt ze Sosetsu czuł że musi przeprosić świadczyło o nim jeszcze lepiej.
"Oczywiście, zajmę się tym, ty się skup na palenisku."
Skinęła lekko głową w odpowiedzi na jego słowa i jak jej poradził tak zrobiła. Wlepiła spojrzenie w trzaskające kawałki gałązek i tańczący na nich już nieco większy płomień. Widząc jak zabójca zajmuje się zaparzeniem dla nich ciepłego, ziołowego napoju to aż jej się lepiej zrobiło na samą myśl. Choć trochę głupio że nie do końca zdrowy Sosetsu musiał się nią teraz zajmować, bo była taka roztrzęsiona. Kolejne huknięcie i oczywiście strach był silniejszy! Ale tym razem błękitnowłosy był przy niej.
"Tak Yukino… jestem obok."
Kiedy dotknął jej ramienia, to odruchowo pochyliła się w jego stronę, bez namysłu czy wyrzutów sumienia wtulając się w jego bok. Skinęła lekko głową na wzmiankę o gorącej herbacie, teraz pewnie by się nią oblała gdyby znowu coś huknęło w złym momencie. A nie chciała nabawić się poparzeń. Wystarczy że on był ranny po starciu z demonem.
"A może chcesz się napić i od razu iść spać? Zaśniesz i jak się obudzisz to na pewno będzie po burzy!"
Ta wizja brzmiała tak cudownie! Że po chwili pokiwała głową. - Dobrze.. - przyznała odsuwając się od niego tylko po to aby mógł przysunąć im futon spod ściany, bliżej paleniska. Kiedy posłanie było na swoim miejscu to uniosła kołdrę wpełzła na swoje miejsce, to bliżej paleniska oczywiście! Położyła się na połowie poduszki i nakryła się aż po sam nosek, tak że tylko oczka wystawały znad krawędzi pościeli gdy leżała na boku. - A ty Sosetsu? Też się położysz ze mną? - spytała nieco ciszej, układając się na jednym boku, kuląc się prawie że w pozycję embrionalną, podciągając nóżki pod siebie, jej oczka wpatrywały się w jego twarz w oczekiwaniu na odpowiedź. Mógł przecież nie być jeszcze śpiący, mógł po prostu chcieć posiedzieć obok i cieszyć się spokojem (jak dla niego) popijając ziołowy napar.
Some say in ice.
Skinęła lekko głową w odpowiedzi na jego słowa. Zajmując się czymś, w tym wypadku obserwując zabójcę starała się nie myśleć o uderzających o drewno kroplach wody. Patrzyła uważnie jak się trochę kręcił po pomieszczeniu aż nie znalazł miotły, której użył żeby pozamiatać ten mały bajzel, który spowodowała. Kiedy odstawił miotłę i spojrzał w jej stronę to oczywiście ich wzrok się ze sobą starł. Kołdra mogła zasłaniać jej usta, ale po ciepłych oczach mógł być pewien że odwzajemniła ten delikatny uśmiech, którym chłopak ją obdarował.
"J-już idę…"
Nie ruszyła się ze swojego miejsca ani na milimetr. Tak jak się ułożyła, tak pozostała. Patrzyła jak przestawiał kubki nieco dalej i po chwili uniósł drugą część kołdry, żeby się położyć obok w 'bezpiecznej' odległości od dziewczyny. Znaczyło to tyle że między nimi była mała przestrzeń dla komfortu obojga. W chwili gdy pod pościelą znalazł się Sosetsu, wzrok białowłosej przeniósł się na palenisko obok. Dłonie zacisnęła na krawędziach pościeli pod którą leżała. Policzek dociskając do poduszki, delikatne trzaski w ogniu były tak przyjemnym odgłosem, tylko że ona.. nie słyszała ich aż tak bardzo jak by chciała. Serce biło jej mocno.. ze strachu.. niewyjaśnionego.. irracjonalnego.. ale nadal strachu. Oddech miała nieco płytki i może ciut szybszy i teraz Sosetsu mógł to wszystko trochę lepiej słyszeć jak leżał tak blisko niej. Złote oko wyłapało kątem rozbłysk za oknem. Spięła się cała i huk który nastał zaraz po błysku wyrwał kolejne, teraz już stłumione w pościeli piśnięcie. Oczywiście odruchowo Yukino zwinęła się jeszcze bardziej w kulkę, chowając się całkowicie pod kołdrą, drżąc delikatne sama z siebie. Nie miała na to wpływu przecież. Po chwili kolejne huknięcie.. nieco głośniejsze od poprzedniego.
Some say in ice.
"Już dobrze…"
Drgnęła czując jego dłoń na swoim ramieniu, bardziej z zaskoczenia. Zwinięta w kulkę, uchyliła delikatnie powieki i pozwoliła mu.. się zbliżyć. Kiedy oparł się o jej plecy swoim torsem i objął ją ręką na wysokości ramienia, poczuł że.. dreszcze powoli zaczynały ustępować. Yukino wzięła głębszy wdech noskiem, wstrzymując przez parę sekund powietrze i powoli wypuściła je ustami odrobinę się rozluźniając. Wpatrywała się w jego dłoń obok swojej twarzy i.. sięgnęła delikatnie swoją dłonią w jego stronę. Opuszkami dotykając krawędzi przy małym palcu i ostrożnie, ledwo wyczuwalnie przesuwała paluszkami nieco dalej. Sunąc ostrożnie po jego dłoni w taki sposób aby po chwili delikatnie zacisnąć na niej swoją drobną rączkę. Mało tego pochyliła lekko głowę, przesuwając policzek po poduszce o parę milimetrów i dotknęła czubkiem noska krawędzi jego przegubu. Jednocześnie lekko opierając się o jego tors. - ..dziękuję.. Sosetsu.. - cichuteńki szept zbiegł spomiędzy jej ust. Może innej osobie by umknął, ale nie jemu. Nawet pomimo odgłosów tej paskudnej ulewy, drobnego trzaskania dochodzącego z paleniska. Oddech dziewczyny stopniowo, ale zaczynał powoli się uspokajać, nawet jeśli trochę jeszcze potrwa kompletne rozluźnienie, to był to jakiś postęp dla niej. Jego ciepło, zapach i bliskość pomagały jej się rozluźnić. Przecież pokazał jej już więcej niż raz że jest przy nim bezpieczna. Że przy nim nic jej nie grozi. W końcu obiecał że będzie ją chronić i do tej pory nie zawiódł jej w najmniejszym stopniu.
Teraz wystarczyło tylko zasnąć.. ah żeby to jeszcze było takie proste, prawda?! Kolejne huknięcie jednak przyjęła o wiele lepiej, zamiast pisku, jedynie bardziej przylgnęła plecami do jego torsu, a wręcz napięła się jak struna i cała do niego przylgnęła. Obracając lekko głową w bok, zerknęła na niego przez swoje ramię, rzucając jego twarzy kontrolne spojrzenie czy aby to mu nie przeszkadza w jakiś sposób i dosłownie w tej krótkiej chwili a nawet dość niespodziewanie ich twarze były bardzo blisko siebie.. na tyle że już nie tylko słyszał jej nierówny w tej chwili oddech ale i był wstanie go poczuć na swoim policzku i kąciku ust. Tylko przez krótką chwilę zanim wróciła policzkiem do poduszki na której obije spali. Układając się ponownie wygodnie w jego objęciach, może odrobinkę bardziej swobodnie teraz?
Some say in ice.
Kontrolne spojrzenie na jego twarz nie pokazało żeby miał coś przeciwko tej bliskości. Jak tak by się zastanowić to nigdy nie oponował. Blask z paleniska był jedynym źródłem światła, więc kiedy zerknęła na Sosetsu to dostrzegła cień rumieńca, ale jej spojrzenie głównie było skupione na jego błękitnych oczach w których widziała tyle spokoju, opanowania i wyrozumiałości. Jedno spojrzenie wystarczyło żeby wiedziała że nie przeszkadza mu ta pozycja. Mało tego cicho aż mruknęła w odpowiedzi gdy pociągnął ją bliżej siebie. Nie był to jednak odgłos niezadowolenia, bardziej zaskoczenia i to dość pozytywnego. Chyba pierwszy raz wykazał inicjatywę żeby przyciągnąć ją bliżej siebie tak po prostu.
On może nie zauważył tego gdzie jego dłoń się znalazła, ale Yukino wlepiła w nią wręcz swoje spojrzenie i przez pierwszych parę sekund wstrzymywała oddech w obawie że jak zacznie oddychać to coś się stanie. W rzeczy samej się stało. Podczas każdego wdechu i wydechy jej klatka piersiowa się unosiła i opadała a wraz z nią dłoń zabójcy, który ją tam po prostu trzymał. Czuła jak trochę cieplej jej się zrobiło, na policzkach pojawił się rumieniec. To było coś innego.. nowego nawet dla niej..
Atrakcji jednak nie było końca bo gdy chłopak się już wygodniej ułożył to po chwili poczuła ciepły oddech na karku i aż się delikatnie wzdrygnęła za pierwszy razem. Nie ze strachu, ale z powodu tego jak przyjemne uczucie to było! Jak jej myśli krążyły wkoło tej okropnej burzy odkąd się rozpadało na dobre, tak teraz jej myśli krążyły wokół zasypiającego przy niej błękitnowłosego. Nieco szybciej bijące serduszko, choć chyba już wcześniej czuła to mocne dudnienie. Pal licho że nie była pewna czy to jej czy jego.. ale teraz miała pewność że to było jej. Co prawda młodzieniec obiecał że jak szybko zaśnie to nie będzie musiała sie martwić burzą. ALE .. jak tu teraz zasnąć jak jego gorący oddech łaskotał ją po karku a ciepło bijące od jego ciała sprawiało że jej robiło się co raz cieplej! No i ta jego dłoń.. na którą cały czas patrzyła ukradkiem. Zawahała się przez chwilę czy powinna go dotknąć.. ale ostatecznie znowu musnęła wierzchnią stronę i przyłożyła po chwili swoje dłonie do jego ręki nawet delikatnie dociskając rękę zabójcy do swojego ciała.
Some say in ice.
Po tak długiej nocy, bo przecież położyli się stosunkowo wcześniej do łóżka. Widocznie te wszystkie emocje, których doświadczyli poprzedniego dnia wycieńczyły oboje aż nadto. Ale kolejny piękny dzień miał właśnie nadejść i jakie przygody będą czekać naszych bohaterów tym razem? Czy Mitsushi-sama wróci cała i zdrowa? Czy Sosetsu zbierze w sobie odwagę aby przeprosić swojego najnowszego rywala
Some say in ice.
Spokojny, głęboki oddech świadczył o spokojnym śnie. Choć wtulanie się w jego zdrowe ramię świadczyło o tym że białowłosa czuła się wyjątkowo swobodnie przy nim. W końcu usnęła w jego ramionach, nawet jeśli z początku nie było to najprostsze z dokonań. Wyswobodzenie ręki nie było żadnym problemem, ale kiedy chłopak się obrócił w jej stronę żeby ją obudzić. Delikatny ruch jej ramienia sprawił że cichy pomruk wydobył się spomiędzy jej ust. Może dla niej było wyjątkowo za wcześniej.
"Yuukiiino.."
W odpowiedzi na swoje imię jednak zareagowała. Przysuwając się do niego, jak tak leżał na boku i zwyczajnie w świecie się wtuliła. W końcu z rana było zimno a gdy zabrał rękę to i to minimalne źródło ciepła zniknęło, a to już nie było takie przyjemne. Zamiast więc zakopać się pod kołdrą, bliżej było do Sosetsu, który był tuż obok. Drobne dłonie spoczęły na jego torsie a twarz znalazła się bardzo blisko jego, w końcu dzielili się poduszką całą noc.
"Dzień dobry"
Z tego bliska miał bardzo dobry wgląd na jej twarz. Zarejestrowała jego słowa, Nasada noska lekko się zmarszczyła, powieki drgnęły a po chwili uchyliła je, zaspanym wzrokiem wpatrując się w jego błękitne oczy. - .. jeszcze.. trochę.. - wymamrotała zaspanym głosem i zacisnęła delikatnie dłonie na materiale jego yukaty, przymykając jeszcze na chwilę oczka. Chwyt na materiale lekko się poluzował a sama dziewczyna wtuliła się w źródło ciepła nieco bardziej, chłonąc to przyjemne uczucie, nawet twarzą się przysunęła, dotykając jego noska swoim. Ewidentnie potrzebowała jeszcze chwili, a może brakowało jej tego ciepła, które miała przed zaśnięciem i teraz się go w jakimś stopniu wręcz domagała? Nie miała przecież żadnych oporów przed bliskością, więc nie powinno to w żaden sposób zaskakiwać błękitnowłosego. A może odrobinkę naginała znowu granice, jak to ona miała w zwyczaju.
Some say in ice.
"Mhm… dobrze."
Jedyne co usłyszał w odpowiedzi na swoje słowa to ciche mruknięcia sugerujące jasno i wyraźnie zadowolenie jego słowami. W końcu dał przyzwolenie na odrobinę leniuszkowania i zamierzała z tego skorzystać, zanim się podniesie żeby przygotować im śniadanie. Ciepły oddech Sosetsu wcale jej nie przeszkadzał, mało tego, tak w nocy ją nim 'atakował' po odsłoniętej skórze szyi że gdy czuła go na swoich policzkach i ustach przez tą chwilę to się nie odsunęła! Było to tak przyjemne uczucie, że gdy zabójca nagle odsunął się i odwrócił twarz w bok, to białowłosa przysunęła twarz jeszcze bardziej, praktycznie zbliżając się nieco bardziej do jego policzka i szyi. W przeciwieństwie do niego, ona była całkowicie rozluźniona i spokojna. Delektując się tą nieznaną do tej pory wygodą! Chłonąć nieświadomie jego bliskość tak jakby miało jej to wystarczyć na długi czas.
Ile tak leżeli? Jak długo muskała linię szczeki i fragment szyi swoim ciepłym oddechem? Parę krótkich minut? Parę dłuższych? Paręnaście? Ciężko było powiedzieć. W odczuciu mogła to być cała wieczność! Spięła się nagle z cichym mruknięciem i puszczając całkowicie materiał jego ubrania, przesunęła dłońmi po jego torsie, bardzo powoli od połowy w górę. Odchylając się od niego, powoli przewracając się z boku na plecy i wyciągając rączki daleko nad głowę z przeciągłym jęknięciem zadowolenia gdy się tak zaczęła obok niego przeciągać. - huuuaaa.. - wydobył się z jej ust nieco wyraźniejszy pomruko-jęk?! Jeśli odważył się spojrzeć w jej stronę to mógł tego po chwili pożałować. W końcu podczas tej niewinnej aktywności naciągnęła materiał yukaty niechcący rozsuwając go przy dekolcie, czego oczywiście nie zauważyła. Powoli obróciła się w jego stronę i zaczęła się podnosić do siadu podpartego na dłoniach. - Pewnie jesteś głodny.. czy myślisz że.. czujesz się na siłach żeby zaopatrzyć nas w kilka drewienek do paleniska? A ja przejdę się do rybaka po coś na śniadanie dla nas i Mitsushi.. pewnie jak wróci to zjadłaby coś ciepłego.. - oczywiście siedząc tuż obok i podpierając się na dłoniach była blisko zabójcy ale jej spojrzenie utknęło na dobre w jego oczach.
Some say in ice.
"Emm… tak, tak… ty też pewnie jesteś g-głodna, co?"
- Troszkę.. ale pewnie nie aż tak jak ty.. - skomentowała z lekkim rozbawieniem w głosie doskonale pamiętając ile zabójca potrafił w siebie jedzenia wepchnąć. Ale jak się nad tym dłużej zastanawiała, to jej bracia też jedli sporo, podobnie nawet do niego. Takara wielokrotnie nawet próbował zjeść więcej od Ibashiego i potem cierpiał z przejedzenia. Cieszyła się że Sosetsu miał z tym umiar.
"Jak najbardziej. Pare drewienek? Jak najbardziej, tak, narąbię, oczywiście."
Przez ten cały krótki dialog Yukino się od niego nie odsunęła. Miała go blisko cały czas, więc bez problemu sięgnęła dłonią do jego zdrowego ramienia. - Dziękuję.. - szepnęła z delikatnym uśmiechem. Tak przecież należało zrobić! To było naturalne. Poprosiła go o coś, on obiecał że się tym zajmie więc mu podziękowała za to.
"Do rybaka… to daleko? Mogę iść z Tobą, jeżeli chcesz…"
Pokręciła lekko głową na boki. - Nie, to dość blisko. Jeśli czujesz się na siłach to oczywiście.. bardzo chętnie skorzystam z twojego towarzystwa Sosetsu.. - przyznała szczerze. W końcu wyglądał nawet już lepiej. I skoro sam się oferował, to znaczyło że musiał się już lepiej czuć. - Widzę że ten onsen ci dobrze zrobił wczoraj.. dzisiaj też możemy się wybrać.. może nawet trochę wcześniej niż wczoraj.. - powiedziała z uśmiechem na ustach.
"Może powinniśmy znaleźć Hideo i zapytać o Mitsushi-sama?"
- Możemy.. oczywiście.. to bardzo dobry pomysł.. - przyznała i powoli się odchyliła żeby się podnieść z futonu. Dostrzegając dopiero bardziej rozsunięty materiał yukaty, zwyczajnie w świecie go poprawiła zanim podeszła pod ścianę i pozgarniała ostrożnie fragmenty glinianego kubeczka, żeby je wyrzucić. Umyła dłonie i twarz, przecierając się ręcznikiem i otworzyła przesuwane drzwi na ogród. - Pomógłbyś mi z tymi mokrymi rzeczami z balii zanim wyruszymy? - spytała idąc po ich ubrania i pozwalając Sosetsu wziąć mokry futon, który dla niej okazał się nieco za ciężki. Ale dla niego praktycznie nic nie ważył.. Po rozwieszeniu wszystkiego na sznurze, wzięła wiklinowy koszyczek i gdy chłopak do niej dołączył to ruszyła z nim w kierunku centrum wsi spokojnym spacerkiem.
Some say in ice.
Obserwowała go uważnie z zainteresowaniem. -.. dla mnie to aż tyle.. - przyznała wpatrując się w to jak skrępowany sięga dłonią do potylicy. Przechyliła lekko głowę w bok ale ostatecznie się uśmiechnęła do niego ciepło. Naprawdę doceniała jego chęć pomocy no i pamiętała z jaką siłą chłopak w tym stanie zdjął z niej Hideo poprzedniego dnia. Zupełnie jak by nic nie ważył. To pokazało jej też jego siłę z innej strony. Bo co innego złapać ją w locie i przyciągnąć do siebie a co innego ściągnąć chłopaka o podobnej budowie ciała i ciężarze. W końcu ona była o wiele drobniejszej budowy od nich. Może poniekąd dlatego czuła się przy nim tak bezpiecznie. Bo miała poczucie jego siły i miała tą pewność że nigdy by jej nie użył przeciwko niej gdyby tego nie chciała.
"To postanowione."
Skinęła radośnie głową na jego słowa, brzmiał pewnie! I ta odpowiedź sugerowała że musiał się czuć już znacznie lepiej co bardzo ją cieszyło! W końcu jego powrót do zdrowia był dla niej na pierwszym miejscu i zrobiłaby przecież wszystko żeby mu z tym pomóc. To jednak nasuwało pewną myśl. Myśl która teraz zajęła ją wystarczająco długo żeby się zwiesić na chwilę. "Jak wyzdrowieje.. to nasze ścieżki się rozejdą.. i.. nie wiadomo czy jeszcze kiedyś.." ta myśl była zbyt nieprzyjemna i Yukino nie chciała jej nawet kończyć. Poczuła się paskudnie w ułamku sekundy bo gdzieś w środku chciała żeby to trwało dłużej i nie przewidywała terminu jego ozdrowienia. A może nie chciała go znać po prostu! Złapała się za materiał yukaty na piersi, czując nieprzyjemny ucisk. Wzięła głębszy wdech i powoli wypuściła powietrze ustami.
"Onsen i Twoja opieka zdziałały cuda…"
Wyrwał ją tym stwierdzeniem z zamyślenia nawet. - ah.. naprawdę? Cieszę się że byłam w stanie ci jakoś pomóc.. może powinnam się tym zajmować na stałe.. ratowaniem rannych zabójców.. i pomoc w ich rekonwalescencji.. - rzuciła tak po prostu! Choć kłamstwem byłoby powiedzenie że nie myślała o tym ostatnimi czasy. Jak się nad tym teraz tak zastanawiała, to brzmiało jak coś, czym mogła się zajmować. Lubiła opiekować się i pomagać potrzebującym. Ale wracając do potwierdzenia jej propozycji z odwiedzeniem onsenu znowu, widział jak się ucieszyła na jego słowa. Żałowała tylko że nie była w stanie iść z nim nocą, żeby móc podziwiać piękne, gwieździste niebo podczas tej relaksującej kąpieli. Ale rozumiała że to nie wchodziło w grę, zwłaszcza w jakiejś dziczy na skraju cywilizacji!
"To może jak będziemy wracać… tylko, nie wiem gdzie on mieszka."
- Ja wiem gdzie.. w chatce po przeciwnej stronie głównej ulicy.. pierwszego dnia Mitsushi mnie tam wysłała żeby poprosić Hideo żeby mnie zaprowadził do onsenu.. - przypomniała mu skąd wiedziała gdzie znaleźć wioskowego playboya. Czego Sosetsu nie wiedział, to Yukino miała okazję porozmawiać z czarnowłosym po tym incydencie. Spotkała go przy studni jak szła po zioła i mieli okazję szczerze porozmawiać o tym co się stało w ogrodzie.
Widząc jak zabójca sam bierze futon, oczywiście obdarowała go łagodnym uśmiechem. To było miłe z jego strony że jej pomagał pomimo tego że ramię nadal się nie zagoiło. Kiedy w końcu ruszyli w kierunku straganów, rozkładanych w centrum wsi dziewczyna oczywiście się nie odsuwała od chłopaka. Skinęła głową w kierunku każdego mieszkańca wioski, którego mijała. Witając się z każdym po kolei i zbierając życzliwe uśmiechy w procesie. Oczywiście, złote oko miała zamknięte, zrobiła to gdy tylko przeszli przez ogród.
Szli tak blisko siebie że co jakiś czas ocierała się ręką o jego własną, nie odsuwając się, traktując tą bliskość jako naturalną kolej rzeczy. Delektując się świeżym powietrzem z rana, może trochę zbyt rześkim jak na tak wczesną porę. Instynktownie przysunęła się w kierunku chłopaka w poszukiwaniu ciepła, którym emanował i zagapiła się na jedną staruszkę, potykając się o chyba jakiś kamień, którego nie zauważyła i pierwsze co zrobiła to złapała się nagle jego ramienia żeby odzyskać balans i się nie wywrócić na środku uliczki. - Przepraszam.. - szepnęła, łapiąc równowagę z jego pomocą i poprawiając swoją yukatę. Dochodząc do skupiska paru straganów, przykuli oboje dość szybko uwagę wieśniaków. - Świeże rybki panienko.. - odezwał się starszy dziadek, machając do dziewczyny i nawołując ją do swojego stoiska. Co poskutkowało i po chwili oboje już przeglądali to co miał przy sobie mężczyzna.
Co się Sosetsu rzuciło w oczy to wioskowa piękność z koszem wiklinowym, dwa stoiska dalej. Oczywiście pomachała w ich stronę ale tylko Sosetsu ją wypatrzył przypadkiem jak się rozglądał po straganach. Widział jak czarnowłosa ruszyła powoli w ich stronę, czego Yukino jeszcze nie zarejestrowana pochłonięta rozmową ze starym rybakiem.
Some say in ice.
- Tak myślisz? - spytała zaskoczona, nie kryjąc przy tym entuzjazmu. To było takie miłe, że ciężko było jej się nie uśmiechać nieco szerzej. Splotła ze sobą dłonie na wysokości klatki piersiowej, zsuwając spojrzenie z twarzy Sosetsu na swoje dłonie. - To naprawdę miłe z twojej strony że tak uważasz Sosetsu.. - dodała cieplejszym głosem, rumieniąc się z lekkiego zawstydzenia jego słowami. Aż cieplej jej się na serduszku zrobiło od jego komplementu, bo nie dało się tego w inny sposób odebrać!
"Sam bym nie miał nic przeciwko, żebyś zawsze się mną zajmowała…"
Wziął ją tym trochę z zaskoczenia. Widział jak rozchyliła delikatnie usta, podnosząc wzrok ze swoich dłoni na jego twarz. -.. zawsze? - cichy szept wyrwał się spomiędzy jej ust, dość dobrze słyszalny dla niego. Co mógł więcej wyłapać z tego jednego słowa? Nutkę.. ekscytacji..? Nie mógł mieć 100% pewności co do tego ale gwarancję pozytywnej emocji już tak. Oczywiście nie chciała żeby był ranny i chory! Ale.. no właśnie wizja zajmowania się nim była czymś przyjemnym. Skinęła nagle głową. - Tak! - odezwała się nieco pewniej! - Zajęłabym się Tobą.. zawsze! - zadeklarowała z tą niewinnością w głosie. Chciała żeby wiedział że mógł na niej polegać! Że pomogłaby mu zawsze gdy tylko by ją o to poprosił a nawet i bez tego! Tak jak robiła to do tej pory przecież. "Czy to znaczy że.. zobaczyłabym go jeszcze.. nie raz..?" już ta myśl sprawiała że usta wygięły się w delikatnym, czułym uśmiechu. Taka wizja jej się podobała! Tak bardzo lubiła jego towarzystwo że w głębi siebie, nie chciała żeby to było ich ostatnie spotkanie. Chciała go częściej widywać! I zdrowego! Móc z nim się napić herbaty i porozmawiać tak po prostu o wszystkim co robi i o niczym..
Chciała pomagać ludziom tego była pewna, dlatego została z Yohatsu, żeby wszystkiego się od niej nauczyć. Ale ona potrafiła świetnie zająć się ludźmi.. tymi zwykłymi.. a Yukino.. ona zapragnęła czegoś więcej.. chciała nauczyć się jak pomagać zabójcom. Przymuszanie jej przez Ibashiego do zamknięcia jej w korpusie nie przyniosło zamierzonego skutku. Ale spotkanie zabójcy wody już bardziej na nią wpłynęło..
"Ahh, tak? No to wiemy…"
Nie zauważyła tego jak jej słowa gdzieś wbiły wystarczająco długą szpilkę w serduszko Sosetsu, zwykłą wzmianką o Hideo. W końcu zabójca sam o nim wspomniał więc nie spodziewała się że kontynuowanie tego tematu mogłoby być dla niego nieprzyjemne. Ale coś wyłapała jak nigdy! Ruch jego ust po tej krótkiej wypowiedzi. Jak zacisnął je mocniej! I to nie tak że gapiła mu się na usta z jakiegoś KONKRETNEGO powodu.. tak o przypadkiem wzrok sam jej zjechał w te rejony. - .. ano.. wszystko.. w porządku? - spytała kontrolnie, wracając wzrokiem do jego błękitnych tęczówek w które tak chętnie się wpatrywała.
Wspólny spacer teraz bardzo przypominał jej ten wieczorny, jak szli razem do onsenu. Wtedy jednak było już nieco później i nie mieli możliwości spotkać nikogo po drodze do gorącego źródła. I to było takie przyjemne, nawet jak szli w ciszy to czuła się swobodnie przy nim. Tak samo jak teraz, choć teraz byli nieco bliżej i tym razem również z jego inicjatywy. A Yukino? Ona się cieszyła chwilą tak jak zawsze chyba, choć może trochę bardziej. Moment wytrącenia ze spokoju ducha padł na sytuację z potknięciem się. Oczywiście że go pochwyciła w panice, to był odruch! I chyba na ten ułamek gdy jej umysł myślał że zaraz będzie miała nieprzyjemne zderzenie z ziemią, zapomniała o jego zwinności. Obraz ziemi zasłonił jej swoim ciałem, a nawet poczuła jego dłoń na swoim boku, zaciskającą się delikatnie ale pewnie na jej ciele. Delikatny dreszcz sam pomknął po jej drobnym ciele, tak jak wtedy gdy chuchnął w nocy na jej kark ciepłym oddechem. Przypomniał jej jak tym drobnym ruchem jak mocno i pewnie trzymał ją w ramionach, jak przyciągnął ją bliżej, pozwalając się oprzeć plecami o twardy tors. Poczerwieniała na buzi i jak nigdy, uciekła wzrokiem w bok. -.. um.. umhum.. - wymruczała w odpowiedzi. Sięgając dłonią do białego pasma włosów, wsuwając je za uszko. Biel tak bardzo teraz kontrastowała z jej zarumienioną twarzą. To było takie dziwne odczucie! Nie rozumiała czemu teraz się cofnęła do tamtego momentu z nocy i to za sprawą tylko jego dotyku! Takiego niewinnego przecież. W końcu tylko po to ją dotknął, żeby się nie przewróciła.
Starała się przekierować uwagę na coś innego, stary rybak bardzo szybko sam zaoferował się, nawołując ich do siebie.
Sosetsu dostrzegł czarnowłosą i widząc że jej delikatny uśmiech się powiększył jak jego ręka się uniosła, mógł być pewien że odebrała ten jego odruch jako coś bardzo pozytywnego. Z gracją, powoli szła w jego stronę. Kołysząc przy tym biodrami na boki, sprawiała bardzo dobre wrażenie na wielu. Ten wolny chód miał na celu nieco podkręcić atmosferę, moment ich ponownego zbliżenia. Nie umknęło jej uwadze że zabójca zasłonił przed nią Yukino sobą. Zmrużyła w odpowiedzi na ten ruch swoje powieki. "Czyżby przemyślał moje słowa.. i zmienił zdanie?! CUDOWNIE!" pomyślała. - Sosetsu.. - szepnęła ciepłym tonem i zderzyła się ze ścianą słysząc:
"Dzień dobry, Yashiko-san."
Kącik ust drgnął w irytacji gdy zabójca okazał się być bardziej zdystansowany. Nie spodobało jej się to w ogóle! Ale nadal, dotknęła jego torsu paluszkami, delikatnie po nim sunąc. - Ah.. widzę że już lepiej się musisz czuć.. cieszy mnie to.. - rzuciła ciepłym tonem, przechylając lekko głowę w bok i zerkając na scenę która działa się w tym samym czasie za jego plecami, uśmiechając się ewidentnie rozbawiona.
Yukino nie znała się tak bardzo na rybach więc przyglądała się im uważnie. - Świeżo złowione panienko.. wnusie mi pomagali! Takie dobre chłopaki.. sam ich wszystkiego nauczyłem.. a teraz skubańcy prawią mi porady jak lepsze okazy łapać.. da wiarę panienka? Łebki.. nic o życiu nie wiedza.. ryby łapać umieją ale jak zobaczą taką ładna dziewuszkę to chowając się po kontach ze wstydu.. - roześmiał się gromkim śmiechem. - Dziadku! J..jak możesz?! - zza beczek wychylił się blondyn oczywiście cały czerwony na buzi po komentarzu starszego pana. Wyglądał jakby był w wieku Sosetsu, może nawet rok młodszy. - Przestań się tak czerwienić i pochwal się co złowiłeś a nie mnie tu będziesz jęczał.. - klepnął młodzika w plecy, popychając bliżej stolika ale może nieco za mocno bo biedak aż się zgiął nad stołem i jego twarz znalazła się tak blisko białowłosej że róż przybrał kolor karmazynu. A Yukino jak to ona. - Wszystko w porządku? - spytała i sięgnęła dłonią do czoła blondyna. - Jesteś cały czerwony.. może to gorączka? - próbowała wybadać. Młodzik wstrzymał aż oddech zaskoczony. - N..NIE.. T.. TO N-NIC.. T..TT ..TAKIEGO.. - dukał podniesionym głosem ale nie odsunął się od niej. - To dobrze.. wow! Naprawdę sam je złowiłeś? - pochwaliła zabierając dłoń z jego czoła i wzrokiem pomknęła do ryb przed sobą. - .. t.. tak.. z.. z bratem.. ale tak! T.. tą ja złapałem! - wziął w dłonie ten większy okaz i drżącymi dłońmi podniósł rybę wyżej bliżej Yukino. Głośniejsze przełknięcie śliny przez chłopaka nawet Sosetsu wyłapał swoim czułym słuchem.
- Pasują do siebie.. prawda..? - cichy szept przy uchu błękitnowłosego rzucony przez Yashiko, która wykorzystała ten moment żeby oprzeć się piersiami o jego plecy, uniesiona na palcach aby ustami dosięgnąć małżowiny zabójcy. Przecież mu obiecała że nie odpuści tak łatwo! Miała więcej sztuczek w rękawie niż tylko napastowanie go swoim ciałem! Plucie jadem okazało się być jednym z jej talentów.
- Co sądzisz Sosetsu? Taka wystarczy pra..wda.. ? - radość w głosie zgasła gdy odwracając się Yukino dostrzegła wychylającą się znad ramienia Yashiko, trzymającą właśnie w tym momencie swoje usta przy jego uchu. Yukino aż zrobiła krok w tył machinalnie. -.. Y.. Yashi..ko.. - wydukała uciekając wzrokiem w stronę ryb. - a.. ano.. t.. ta chyba będzie.. odpowiednia.. - w głosie już nie było słychać radości. Sięgnęła drżącą dłonią do swojej twarzy wplatając dłoń w swoje białe włosy, nerwowo je przeczesując. - Ile się należy? - spytała chłopaka. - Mitsushi by się pogniewała jak byśmy wzięli od ciebie pieniądze.. oby wam smakowało.. - odezwał się staruszek ze szczerym uśmiechem i szturchnął czerwonego blondyna, żeby zapakował ten dorodny okaz i podał dziewczynie. -.. dziękujemy.. - skłoniła się przed staruszkiem i jego wnukiem, biorąc pakunek i wkładając go do koszyka.
Some say in ice.
Nie możesz odpowiadać w tematach