Widziała jak się speszył i w sumie trochę ją ta reakcja uspokoiła. Czemu? Bo jej wszystkie podejrzenia się sprawdzały póki co. No może poza tym że Sosetsu jej tak łatwo ulegnie na całej linii. Ale miała znaczną przewagę nad białowłosą, bo ta ewidentnie nawet dzieląc z kimś posłanie, nie potrafiła tego wykorzystać w żaden sposób. Yoshiko by nie marnowała takiej okazji przecież! Ba! Właśnie w taki sposób chciała usidlić błękitnowłosego!
Dalsza czerwień na buzi gdy rzuciła sugestywną propozycją jedynie bardziej ją upewniała że to był też dobry ruch! Niech wie! Niech o niej myśli, niech sobie wyobraża bóg wie co! Będzie teraz okupować jego myśli, a potem jak będzie już osłabiony psychicznie to go złamie jak taki zwykły suchy patyczek!
"Nie jestem tego wart, nie jestem nikim specjalnym…"
- Tak tylko Ci się wydaje.. - rzuciła patrząc mu w oczy intensywniej. Skromny samuraj, tego się nie spodziewała usłyszeć i pewnie nigdy by nie usłyszała, bo nie wiedziała że Sosetsu wcale nie miał wyższego statusu od wioskowego playboya.
"Przepraszam… powinienem już wracać. Przepraszam."
Oddalając się pospiesznym krokiem jeszcze usłyszał jak szepnęła pod nosem. -.. jeszcze wrócisz do mnie.. prędzej czy później.. - zimnym, wręcz wyrachowany ton głosu zdradzał niecne intencje. Może gdyby czarnowłosa wiedziała że zabójca ma tak wyostrzony zmysł słuchu to może by się ugryzła w ten niewyparzony język, patrząc jak chłopak rusza w stronę chatki. Najszybsza droga żeby wbić to frontowe drzwi, bo żeby wejść do ogrodu musiałby okrążyć budynek. A na to zdawał się nie mieć czasu. Łapiąc za klamkę nie usłyszał w pomieszczeniu nic. Czy nadal siedziała przed paleniskiem w bezruchu tak jak ją zostawił przed chwilą? Gdy otworzył drzwi i rzucił spojrzeniem po pomieszczeniu nie zastał nikogo.. Przed paleniskiem stał imbryk i dwa gliniane naczynia z naparem. W jednym było mniej herbaty niż w drugim. Ktoś tu był poza białowłosą, dotrzymując jej towarzystwa przy kubku z herbatą, ale bliższe oględziny sugerowały że ona prawie nic nie wypiła. Jej naczynie było prawie że pełne. Dopiero po chwili z ciszy wyrwał go znajomy męski głos. - .. w końcu! Myślałem że będę musiał użyć siły żebyś się uśmiechnęła.. - w głosie dało się słyszeć rozbawienie. - Jak to siły? - padło niewinne pytanie z ust białowłosej. Może ledwo słyszalna konwersacja ale dochodziła z ogrodu. O ile Sosetsu ruszył w kierunku wyjścia, którym porwała go wioskowa piękność, to musiał się rozejrzeć w pierwszej kolejności, żeby dostrzec z boku pod większym, rozłożystym drzewem Yukino w towarzystwie Hideo na tym samym kocu, który sama proponowała gdy jeszcze byli sami wcześniej. Czarnowłosy nagle sięgnął dłonią do jej boku, łapiąc ją nagle w taki sposób że się skuliła. - Ha! Wiedziałem że masz łaskotki.. - powiedziała z zadowoleniem w głosie.
- Co? N.. nie.. proszę.. - zdołała się odezwać próbując się obronić przed jego atakami na jej boki, gdy nagle została popchnięta przez wnusia Mitsushi na koc na plecy z cichym piśnięciem, bardziej z zaskoczenia niż strachu. Czarnowłosy oparł się na jednej ręce, wisząc nad nią, zsuwając dłoń z jej biodra, palcami przesuwając po jej boku. - Masz piękny uśmiech.. - szepnął tak bardzo wyraźnie dla błękitnowłosego, sugerując mu gdzie Hideo się właśnie patrzył.. Palce oderwały się od jej ramienia i zsunął biały kosmyk z jej buzi.- Yuki.. ja.. - dłoń przesunęła się po jej policzku w dół, kciukiem dotykając dolnej wargi dziewczyny. - .. ja.. naprawdę.. - szepnął zniżając twarz żeby ją pocałować. Po samej dziewczynie było widać że była kompletnie wybita z rytmu! Wziął ją z zaskoczenia!
Some say in ice.
Nie zaprzeczała że lubiła się nim opiekować, lubiła jak czuł się nieco lepiej. Podobało jej się to jaki był ludzki, dobry, pomocny. A może to do końca nie było właśnie ludzkie. Ludzie byli egoistyczni a przynajmniej większa ich część. I ona o tym wiedziała, mogła nie chcieć tego zaakceptować. Ale wiedziała jak okrutny potrafił być człowiek! Ale wierzyła że w każdym jest odrobina dobra, tylko każdy potrafi zboczyć z tej ścieżki wiedziony czymś.. Przez chwilę nawet samej Yukino zdarzyło się zachwiać.. gdy w obrazku tego ciepłego pomieszczenia, tej przyjemnej atmosfery jaka panowała między nią a Sosetsu wtargnęła egoistyczna i zuchwała Yoshiko. Wiedziała że zabójca otrzymał od niej pomoc przy studni, bo wierzyła w każde słowo jakie jej powiedział odnośnie tamtej sytuacji, nawet jeśli w swoich wypowiedziach był bardzo skromny pod kątem ilości słów. I rozumiała to że chciał się odwdzięczyć, bo ona też na jego miejscu by się tak samo poczuwała do obowiązku spłaty długu wdzięczności. ALE.. nie podobał jej się ten przymus zapłaty zrzucony na barki błękitnowłosego. Nie podobał jej się ten egoizm czarnowłosej.. i ostatecznie nie podobało jej się to co widziała między nimi..
Nie wiedziała nawet czemu ją to tak bardzo uderzyło, czemu musiała odwrócić wzrok od niego gdy obrócił w jej stronę twarz! Czego się bała? Może tego że zobaczy w jego oczach zadowolenie, satysfakcję.. nie chciała tego widzieć.. nie potrafiła.. ale to się stało. Ten pocałunek między nimi miał miejsce.. a z ust Sosetsu padło potwierdzenie że tego chciał. Więc czemu tak bardzo przykro jej się zrobiło? Czemu siedziała przed paleniskiem wpatrując się w oba gliniane naczynka z nieprzyjemnym uczuciem chłodu? Nawet jeśli ciepło ognia ogrzewało jej ciało, to w środku była taka nieprzyjemna pustka. Pustka, której nawet pojawienie się zastępstwa w postaci Hideo nie dało się zapełnić? Bo poszedł z Yoshiko? Bo wolał z nią iść? Nie potrafiła nawet skupić się na słowach czarnowłosego zbytnio. Poprosił o herbatę, więc mu nalała. Odruchowo nalała i sobie.. Podniosła nawet kubek do ust i po jednym, małym łyczku zacisnęła delikatnie dłonie na naczyniu. To nie było to samo! Nie potrafiła zrozumieć czemu ale to nie pasowało, jak puzzel, który jest z innej układanki i nie ważne ile razy się go obróci.. i ile siły się włoży we wciśnięcie go w puste miejsce.. to nadal nie będzie to sami. Obrazek będzie niekompletny.
Pomimo tego dziwnego samopoczucia, Yukino nadal była uległa. Więc na pomysł ze zmianą scenerii przytaknęła. Widziała przecież jak bardzo Hideo się starał poprawić jej samopoczucie.. ale ten obraz całowanego przez Yoshiko zabójcę po prostu utknął w jej głowie i wracał jak przeklęty bumerang za każdym razem gdy traciła koncentrację w trakcie rozmowy. Nie mogła tak dłużej. "Czemu mnie to tak męczy.. przecież on tego chciał.. powinnam się dla niego cieszyć że znalazł sobie kogoś.. tak.. powinnam się dla niego cieszyć.. wyglądał na zadowolonego.." delikatny uśmiech na jej ustach wprawił Hideo w zadowolenie bo myślał że jego historyjka z dzieciństwa ją w końcu troszkę rozchmurzyła, nie wiedział że Yukino przekonywała się w głębi duszy że tak jest przecież dobrze. Że póki Sosetsu jest szczęśliwy to i ona powinna być. Cieszyć się jego szczęściem. Przez chwilę nawet się zastanawiała czy to był właśnie ta miłość o której tyle słyszała. Jeśli tak to powinna się tym bardziej dla niego cieszyć! Nawet jeśli wpadła mu w oko wyjątkowo egoistyczna osoba! To nie jej było decydować z kim powinien się związać a z kim nie. Kolejne zamyślenie i Hideo wykorzystał jej otępienie aby ją dotknąć. To oczywiście zadziałało, nie wiedziała że Sosetsu ich obserwował. Pchnięta z cichym piskiem na koc nie miała pojęcia że błękitnowłosy już ruszył..
Pierwszy sus.. lekko się zarumieniła gdy Hideo skomplementował jej uśmiech. Czy naprawdę był taki ładny? Z pewnością nie wystarczająco ładny dla niego.. Jej przytłumiony i zaabsorbowany chłopakiem nad nią umysł nie wyłapał tej myśli.
Drugi sus.. Spięła się gdy poczuła jak delikatnie sunął dłonią po jej boku. Zmniejszając dystans na swój cel, Sosetsu kątem oka dostrzegł dłoń młodzieńca sunącą po jej ciele, ale jego umysł jeszcze tego nie dopuszczał do myśli.
Trzeci sus.. Białowłosa rozchyliła lekko usta, gdy czarnowłosy dotknął jej dolnej wargi. Dziwne uczucie.. tak bardzo.. puste.. czy powinna coś czuć? Czy powinna czuć ekscytację na to co zaraz miało się stać? Pierwszego pocałunki jaki został jej jakiś czas temu skradziony nie odwzajemniła. Praktycznie wymazała go z pamięci, bo się nie liczył przecież. A teraz.. po prostu leżała na tym kocu, pod nim.. czując jak jakaś jej część chce tak bardzo wchłonąć w podłoże żeby nie mógł jej dosięgnąć! Przecież to nie miało sensu. Dziewczyny tak wychwalały tą czynność, to przecież miało być takie cudowne uczucie. Ciepły oddech na jej delikatnych, lekko różowych wargach.. powinna czuć coś.. cokolwiek przyjemnego.. więc czemu nie czuła absolutnie NIC?! Czemu miała przed oczami kogoś kogo nie chciała mieć aż tak blisko?! Speszyła się tą nachalną bliskością! ONA się speszyła tym że ktoś wymuszał na niej bliskość! Milimetry dzieliły ich od pocałunku i dłoń Yukino drgnęła. Nie mogła.. nie chciała.. to nie było słuszne.. to byłoby kłamstwo wobec Hideo.. Nie chciała go zwodzić, dawać nadziei na coś czego nie mogła mu dać. To byłoby okrucieństwem żeby bawić się czyimś uczuciem! Postanowiła! Postanowiła to zatrzymać nim zabrnie za daleko. Nawet jak była uległa, nawet jak była posłuszna, nawet jak była taka właśnie niewinna i delikatna.. to to był ten moment w którym musiała powiedzieć zwyczajnie.. nie.. Jemu nie mogła na tak wiele pozwolić.. Jemu nie mogła tego dać.. a może po prostu nie chciała żeby to był On..
Jedyny dotyk jaki poczuł Hideo na swoich ustach, to muśnięcie.. jej delikatnych paluszków, które znalazły się na jej ustach zanim został zerwany z dziewczyny, na której praktycznie leżał. - ..huh?! - padło z jego ust gdy poczuł żelazny uścisk na swoim ciele i brutalny wręcz ruch. Poczuł się jak szmaciana lalka, szarpana przez niesfornego bachora, który nie nauczył się jeszcze delikatności. I sam Sosetsu miał wrażenie że nie trzyma w swoich rękach silnego, dobrze zbudowanego młodzieńca. Tylko jakieś chuchro, które może uszkodzić jeśli nie zachowa ostrożności! Wszystko działo się tak szybko. Wrócił! Yukino leżąca na kocu z dłonią na swoich ustach w formie ostatniej linii obrony. - So.. Sose..tsu.. - wyszeptała zaskoczona jego pojawieniem się! Przecież poszedł z wioskową pięknością, więc czemu tu był? Czemu wrócił? Szok musiał ją trochę sparaliżować.
"Powiedziała nie."
Zrobiła większe oczy zaskoczona jego słowami.. może nawet nie treścią wypowiedzi.. ale.. sposobem w jaki to zrobił! Ze złością, której wcześniej w nim nie widziała. Wzdrygnęła się słysząc pretensje w głosie. Przyłożyła drugą dłoń do swojej piersi i tam zacisnęła paluszki, na materiale kimona. Jęk bólu ze strony Hideo sprawił że została wyrwana z tego szoku. Czy on próbował chronić ją przed Hideo? Obiecał jej że nie tylko przed demonami, więc może myślał że musi jej pomóc. Poderwała się z koca i przylgnęła do pleców zabójcy, łapiąc go delikatnie za materiał yukaty. - Robisz mu krzywdę.. proszę puść go.. Sosetsu.. - musiała go uspokoić. Musiała go odciągnąć, bo bała się że zaraz coś strasznego się stanie z jej winy. Gdy uścisk się tylko trochę poluzował czarnowłosy użył całych swoich sił by wyrwać się z uścisku błękitnowłosego, wywracając się przy tym w procesie wywrócił się na ziemię. Patrzył na wkurwionego zabójcę zaskoczony. W oczach nie było co prawda strachu, było coś innego.. Coś czego nie dało się nawet opisać! - Tss.. - syknął zbierając się z trawy i otrzepując. Jego spojrzenie pomknęło w kierunku Yukino, dłoń się zacisnęła w frustracji ale uśmiechnął się lekko, może przepraszająco. - Poczułem to Yuki.. wybacz.. że dałem się ponieść chwili.. po prostu.. ja.. eh.. - złapał się za kark, nie potrafiąc z zażenowania na nią spojrzeć. Nieco czerwony na twarzy. - Może lepiej już pójdę.. - powiedział nieco zrezygnowany widząc w jakim stanie był zabójca demonów. Ten stan nie umknął dziewczynie, która czuła jak całe ciało chłopaka aż dygotało delikatnie. Odprowadziła wzrokiem czarnowłosego i przechyliła lekko głowę w bok, robiąc krok w bok. Nie wiedziała go jeszcze w takim stanie. Sięgnęła więc delikatnie do jego dłoni, próbowała go pociągnąć na koc. - Usiądź.. - z tym słowem pobiegła do chatki i po chwili wróciła z kubeczkiem wody, który mu podała, gdy usiadła obok niego. Milczała przypatrując się mu.. oceniając jego stan.
Some say in ice.
A wracając do Sosetsu, widziała wszystko to co mógłby chcieć przed nią ukryć. Wszystko to z czego nie zdawał sobie sprawy że pokazywał. I nawet jeśli mógł ją wystraszyć tym, to tak nie było. Jedynie zmartwił. Widziała jak złapał się za pierś.. jak ciężko oddychał.. jak próbował unormować swój oddech.. jakby się dusił w tym wszystkim.. zamknięty w czterech ścianach swoich własnych negatywnych emocji, które jedynie zabierały mu przestrzeń. Pobiegła więc po coś zimnego do picia. Włożyła mu w drżącą dłoń gliniany kubeczek. - Sosetsu.. - szepnęła, ale nie zareagował. Łapiąc z trudem większe hausty powietrza.
"Ja… to… j-ja…"
Nie widziała go jeszcze w takim stanie. Widziała go cierpiącego fizycznie z bólu, widziała go zakłopotanego, widziała go zestresowanego ale nie widziała go wściekłego i jednocześnie tak roztrzęsionego. - Sosetsu.. już wszystko jest w po.. - nie dokończyła bo chłopak chlusnął sobie w twarz lodowatą wodą z kubka. Co sprawiło że zakryła usta dłońmi zaskoczona jego zachowaniem. Na niej też to zdawało się wywierać nacisk emocjonalny. Widząc go właśnie w takim stanie. Złapała więc za krawędź rękawa i wolną dłonią sięgnęła do jego twarzy. Dotykając jego podbródka u palcami linii jego szczęki, delikatnie podniosła jego twarz i obróciła w swoją stronę. - .. jesteś cały mokry.. - szepnęła.. przykładając końcówkę yukaty do jego policzka. Powoli wycierając materiałem cześć twarzy. Oczami sunąc powoli po jego mokrej twarzy. Gdy tak delikatnie osuszyła prawię połowę jego twarzy, patrząc mu prosto w oczy. - ..ja.. - szepnęła żeby złapać jego atencję. Poderwała się z pozycji siedzącej na kolana łapiąc go za tył głowy dłonią i pociągnęła jego twarz przyciskając do piersi. - .. dziękuję.. - szepnęła cicho. - To moja wina.. ty mnie tylko chciałeś ochronić.. myślałeś że dzieje mi się krzywda.. ale nic mi nie jest.. już nic mi nie grozi.. jestem bezpieczna.. więc proszę.. proszę.. błagam nie smuć się już.. - tuląc go w ten sposób delikatnie sunęła dłonią po jego głowie, klęcząc przy nim, trzymając go w objęciach niby delikatnie ale pewnie. Jakby chciała uchronić go przed rozpadnięciem się na drobne kawałki. Nie przeszkadzało jej że woda wsiąkała w jej ubranie, jego ciepły nierówny oddech sprawiał że delikatnie się spinała na dziwne odczucia tego nadmiaru ciepła. Ale co mógł słyszeć w jej głosie to odrobina smutku, chyba bardziej spowodowana tym że przez nią był teraz w takim stanie. Chciała go pocieszyć. Przecież uwielbiała go gdy się uśmiechał ciepło, gdy był spokojniejszy. I ta dała jego furia, brała ją na siebie.
- .. nie byłam pewna.. czy jeszcze wrócisz.. - wyszeptała o wiele cichszym głosem, może trochę drżącym. -.. po tym jak... jak.. ja poszedłeś.. z.. nią.. - dodała po chwili. - .. ale.. cieszę się.. że jesteś.. - szeptała szczerze, uśmiechając się delikatnie. Nadal go tuląc do piersi, czuł jak mocno biło jej serce.. może nawet o wiele mocniej niż wtedy..
Some say in ice.
Objął ją niemalże od razu gdy przyciągnęła go do siebie. Delikatny uśmiech zagościł jej na twarzy w odpowiedzi. Nie odepchnął jej, nie protestował. A jedynie bardziej się wtulił w nią. Czuła jak przesunął dłońmi po jej bokach i złapał za jej ubranie na plecach. Jej spojrzenie utknęło w jego włosach, które delikatnie przeczesywała paluszkami. On mógł, Jemu pozwalała na taki dotyk. Choć trafniejszym określeniem było 'akceptowanie' jego bliskości i wszystkiego co wraz z nią się wiązało, tym bardziej że było to podświadome. Mógł poczuć jak się delikatnie spięła gdy zaczął kręcić głową na boki, nadal dociskając swoją twarz do jej biustu. - .. a.. - wyrwało jej się spomiędzy ust, czując jak dziwne ciepło rozchodzi się po jej ciele. Nie znała takiego uczucia, nie to było dziwne, niezidentyfikowane. Trochę.. zawstydzające może nawet? Nie odepchnęła go jednak, pozwalając mu na ten czuły gest, nawet jeśli był trochę zawstydzający.. ale.. przyjemny? Zdecydowanie inny.. aż serce jej odrobinę mocniej zaczęło bić w reakcji na jego nieświadomą czynność. W końcu wtulał się w jej piersi za każdym razem gdy obracał głową. Poniekąd wcierając wilgoć w jej kimono ale i ogrzewając jej skórę przez cienką tkaninę swoim ciepłym oddechem, to dodawało nieco intensywności i aż przyjemny dreszcz przebiegł ją po plecach co rusz.
"Pfeplasam…"
-..huh? - mruknęła wyrwana ze skupienia się na tym co do tej robił z nią. Oczywiście że zrozumiała to słowo. - Nie masz na prawdę za co.. - szepnęła tuż przed tym jak wyswobodził się z jej uścisku. Kiedy na nią spojrzał mógł dostrzec lekkie rumieńce na jej twarzy, spowodowane oczywiście jego wcześniejszym ocieraniem się o nią. Patrzyła jak się powoli podniósł i ku jej zaskoczeniu.. pociągnął ją w ramiona. - .. um.. - mruknęła cicho zaskoczona tym zachowaniem z jego strony. Nigdy wcześniej tego nie zrobił. Przyciśnięta do jego torsu poczuła się.. dziwnie.. inaczej.. ale tak jak by.. dobrze.. tak jak wtedy kiedy ją złapał w locie i przyciągnął do siebie.. poczuła się.. bezpiecznie! Wiedziała już wcześniej że był silny, czuła jak pewnie ją trzymał znowu w swoich silnych ramionach. I pierwsze co jej przyszło na myśl, to to że się forsował dla niej.. znowu.. A przynajmniej starała się myśleć o jego stanie zdrowia, żeby nie skupiać się bardziej na tym cieple które czuła gdy ją tak trzymał.
"Przepraszam… nie powinienem był iść. Powinienem był z tobą zostać, nie iść nigdzie… nie z Yashiko… nie bez Ciebie…"
Poczuł jak się spięła na wzmiankę o Yashiko i o tym że powinien był zabrać ją z nimi. Dłoń zacisnęła się na jego ubraniu w delikatnej manierze. Nie chciała! Nie poszła by z nimi. Odwróciła wzrok po ich pocałunku i nie chciała patrzeć jak wychodzą razem. Nie chciałaby patrzeć na to jak tamta czarnowłosa ladacznica się do niego klei a on jej na to pozwala. To zdawało się być zbyt dużym uciskiem w środku. - Chciałeś się jej odwdzięczyć za pomoc.. to.. zrozumiałe.. - powiedziała cicho, machinalnie. "Czy tylko tego chciał..?" to pytanie wzięło się nagle znikąd. Czemu o tym pomyślała?! Zacisnęła powieki nie chcąc wracać wspomnieniem do tego obrazu sprzed ich spaceru.
"..to co ona mówiła, to nieprawda. Nie chciałem, by to tak wyglądało…"
Poczuł jak dłoń na jego yukacie zacisnęła się odrobinę mocniej. W zwyczajnym, naturalnym odruchu, zupełnie jakby nie chciała go teraz puścić. W końcu to całe przyjemne ciepło, które czuła teraz, było czymś.. na prawdę przyjemnym. Nie czuła tego przy Hideo gdy leżał na niej.. nie czuła wtedy nic.
"..nie chciałem… nie powinienem cię zostawiać.."
Nie odpowiedziała mu na to. Wiedziała że chciał się po prostu odwdzięczyć za pomoc. Gdzieś w głębi może miała sobie za złe że puściła go samego do tej studni, że pozwoliła tej harpii zatopić w nim swoje szpony i wymuszać na nim jakieś zapłaty. Przecież tak nie powinno być. Człowiek powinien chcieć się sam odwdzięczyć a nie wyłudzać cokolwiek za swoją pomoc. To był ten ludzki egoizm który tak bardzo ją bolał.
Zmrużyła delikatnie powieki, czując jak wplata dłoń w jej śnieżnobiałe włosy w tak podobnym, czułym geście jak ona to robiła gdy chciała go podnieść na duchu i pocieszyć gdy czuł się gorzej. Jego nacisk na nią się odrobinę zwiększył, ale nie robił jej krzywdy w żadnym stopniu. Jedyne co czuła to to w jak pewnym i stanowczym uścisku ją teraz miał. Na tyle mocnym żeby nie była się w stanie od niego odsunąć ale też na tyle delikatnym żeby nie zrobić jej krzywdy.. choć z drugiej strony, czuł jak zaciskała swoją delikatną dłoń na jego ubraniu w taki sposób jakby nie chciała żeby ją puszczał.Nawet jeśli czuła się z tym dziwnie, niespotykanie.. to nie było to niepożądane uczucie.. wręcz przeciwnie.. chyba nigdy nie czuła się bardziej bezpieczna niż teraz w jego ramionach.
"Przeze mnie… przeze mnie się martwisz przepraszam… Yukino, naprawdę przepraszam… chcę tu być.."
- Nie przepraszaj.. na prawdę.. nie masz za co.. po prostu chcę.. chcę żebyś był.. - nie wiedziała co powiedzieć dalej. Jaki miał być? Cały i zdrowy? Zdecydowanie! Bezpieczny? Jak najbardziej! Szczęśliwy? Tak! Odchylając się od niej aby na nią spojrzeć widział jak miała wbity wzrok w jego ubranie. Widział jak delikatnie rozchyla usta, chcąc chyba dokończyć wypowiedź ale.. zamiast tego w odruchu przygryzła delikatnie dolną wargę, powstrzymując się przed wybraniem dalszej wypowiedzi. Wszystkie myśli przecież pasowały, jak mogła wybrać tą jedną słuszną. Uniosła machinalnie wzrok na jego twarz, powoli przesuwając ząbkami po tej lekko przygryzionej wardze, aż ją puściła. - .. tak.. chcę żebyś był.. - to chyba była jedyna słuszna odpowiedź. Łapiąca w swój zakres wszystko o czym myślała, a może nawet i więcej.
— Jestem… — Powiedział cicho, patrząc jej teraz w oczy przez krótki moment. Uśmiechnął się szerzej i wypuścił nozdrzami powietrze, pozwalając z siebie wyrzucić ostatnią dawkę emocji, która w nim tak buzowała… już był zdecydowanie bardziej spokojny, i… — Mogłabyś… rzucić okiem na ten opatrunek na ramieniu? Mam wrażenie, że mogłem go sobie lekko uszkodzić… — Zapytał, sięgając do swojego ramienia i lekko odkrywając swój bark i opatrunek, który rzeczywiście się trochę rozwalił. Cóż, fakt, że kompletnie nie zwracał uwagę na ból i jednak dość mocno się spiął podczas swojej interwencji, przecież musiał skutkować tym, że jego opatrunek mógł się rozpaść, a rana… otworzyć? Chociaż to chyba nie miało miejsca, dzięki opatrunkowi, który mu przygotowała Yukino. Zdolniacha!
Some say in ice.
To że trzymał ją w ten sposób w ramionach było czymś innym, czymś nowym. Czymś nie do końca przez nią rozumianym. Jego bliskość i delikatność, pomimo tego jaki silny potrafił być, były czymś tan naturalnym. Tak jak wtedy gdy ją złapała podczas utraty równowagi. Złapał ją mocno ale delikatnie i to było coś czego nie dało się zapomnieć. Tak samo jak teraz gdy trzymał ją w swoich ramionach, dociskając ją do swojego torsu. Może czuła się trochę winna, bo wiedziała że był ranny, ale.. przecież nie było chyba w tym nic złego.
"Jestem…"
Odwzajemniła ten jego ciepły uśmiech. W końcu znowu patrzył jej prosto w oczy, nie odwracał wzroku gdzieś w bok, nie wlepiał spojrzenia w ziemię, tylko na nią. To znaczyło że znowu czuł się przy niej swobodnie, tak samo jak ona przy nim znowu.. Tylko wtedy nie chciała na niego patrzeć z jakiegoś niezrozumiałego i o dziwo trochę bolesnego dla niej powodu. Ale teraz gdy ją miał w ramionach to nie myślała o tamtej sytuacji już.
"Mogłabyś… rzucić okiem na ten opatrunek na ramieniu? Mam wrażenie, że mogłem go sobie lekko uszkodzić…"
- Oczywiście.. - szepnęła czekając na to aż puścił ją z objęć, bo jednak jego chwyt był naprawdę silny. Odchyliła się na chwilę, pozwalając aby zabójca usiadł sobie wygodnie na kocu. Dopomogła mu oczywiście z ubraniem. - O.. - szepnęła lekko zaskoczona. Opatrunek nie zniszczył się całkowicie, a jedynie poluzował przy końcu. Więc odwinęła tyle bandaża ile było poluzowanego, sprawdzając te pierwsze warstwy, najbliżej rany ale krwi też nie zobaczyła. - Wygląda dobrze.. - uspokoiła go pewnie swoim komentarzem. Mógł poczuć ból ale nie było tragedii, może dlatego że skupił się na swoich nogach najbardziej. Rana przy obojczyku mogła go mocniej zapiec pewnie. Delikatnie naciągając bandaż, owijała ponownie ramię zabójcy, dokładając wszelkich starań żeby nie bolało. Zawiązała mały supełek i pomogła mu naciągnąć materiał ubrania, poprawiając go, żeby dobrze wyglądał. - Zrobię nam może coś do jedzenia, co sądzisz? - spytała powoli się podnosząc. - Jeśli chcesz to możesz tu sobie odpocząć.. nie potrwa to długo pewnie.. - powiedziała z uśmiechem na ustach. Co planowała przygotować? Pewnie klasykę, pieczoną rybę z ryżem na boku z marynowanym daikonem i miso do tego. Ale jeśli wolał iść z nią to pomogła mu się podnieść, jeśli potrzebował pomocy.
Gdy cały posiłek był gotowy to zrobiła im miejsce przy rozsuniętych drzwiach, dając poczucie jakby jedli na zewnątrz. Wpuszczając więcej słońca i świeżego powietrza do środka. Jeśli potrzebował pomocy to oczywiście pomogła mu z tym i może go to zaskoczyło ale zrobiła więcej dla niego. W końcu ostatnio ze smakiem dokończył jej porcję, a chciała żeby szybko nabrał energii potrzebnej do lepszej rekonwalescencji. - Może byśmy się wybrali do tego onsenu pod wieczór? Możesz się po posiłku zdrzemnąć.. a ja pozbieram trochę ziół dla Mitsushi, prosiła mnie o to wczoraj wieczorem. Nie będzie mnie wcale długo.. Hideo mi wczoraj pokazywał miejsce gdzie jego babcia zbiera wszystko czego potrzebuje.. więc znam drogę, to nie daleko stąd.. przy studni za domem na skraju lasu.. szybko się uwinę i będziemy mogli się razem wybrać.. dobrze? - nadal miała jakieś obowiązki, które zleciła jej starsza pani, a Sosetsu potrzebował swojego odpoczynku w ciągu dnia żeby przyspieszyć swój powrót do pełnej sprawności. Wychodziło na to że wyglądał już lepiej, a może wizyta w onsenie dopomoże nie tylko relaksowi ale i rekonwalescencji!
Po posiłku pozbierała puste naczynia i rozłożyła mu futon spod ściany, pościeliła i wzięła kosz na zioła. - Nie długo wrócę.. odpocznij przez ten czas.. - powiedziała z łagodnym uśmiechem i machając mu jeszcze radośnie, wyszła drzwiami przez ogród. Mógł ją odprowadzić wzrokiem aż nie zniknęła mu z oczu za rogiem chatki.
Czuł się przytłoczony tymi myślami, czuł się winny, że w ogóle tak myśli, ale robiło mu się też tak ciepło, a bicie serca przyspieszało… sięgnął dłońmi do swojej twarzy i ją w nich ukrył, a następnie potrząsnął kilka razy głową, jakby próbując odegnać od siebie te myśli. Serce biło mu szybciej, a on… oddychał, próbując się uspokoić. Miał odpocząć, a leżał i się stresował… i sen? Dobra, przyszedł w końcu. Zmęczenie musiało w końcu wziąć górę, ale nie wiedział ile to zajęło. Był to raczej głęboki sen, ale głównie ze względu na zmęczenie jego organizmu, który potrzebował sporych ilości energii na regenerację był mu naprawdę potrzebny. Gdy Yukino weszła do pomieszczenia – a może był to ktoś inny, przecież nie wiedział – to udało mu się wyrwać z objęć snu. Tylko dzięki swojemu wyczulonemu słuchowi! — Nie śpię… — Mruknął, może trochę niezrozumiale z powodu zaspania. — Y..Yukino? Mhm… już wróciłaś? — Wymamrotał, podnosząc się na swojej zdrowej ręce i dłonią drugiej przecierając oko, próbując się rozbudzić. Wyraźnie zaspany i jakby wyrwany w połowie nocy, a to była zaledwie... no, dość długa drzemka.
Some say in ice.
"Pewnie, chciałbym zobaczyć co tak wychwalałaś!"
Uśmiechnęła się na jego słowa radośnie. Ten entuzjazm, którym tryskał był bardzo pozytywnie odebrany przez nią. - Spodoba Ci się.. bardzo tam ładnie.. i spokojnie.. a woda jest tak przyjemnie ciepła.. - oczywiście że zachwalała to miejsce. Oczywiście publiczne onseny i wspólne łaźnie też były dobrym miejscem do relaksu, ale takie dzikie gorące źródełko to była jednak istna perełka. Naprawdę się cieszyła że wylądowali w tym miejscu. Tam gdzie ją uratował Sosetsu nie było zbyt wiele do zaoferowania do lepszej rekonwalescencki. Tu mieli dach nad głową, dobre jedzenie, odpowiednie medykamenty i miłe towarzystwo. Bo jednak według Yukino w tym miejscu było dużo sympatycznych osób poza jedną bardzo natarczywą samicą w rui..
"Nie iść z Tobą? No… dobra. Chyba faktycznie potrzebuję chwilę odpoczynku."
- Zanudziłbyś się.. a lepiej żebyś sobie odpoczął tu w miękkim i wygodnym futonie.. siły ci wrócą szybciej.. - wyjaśniła. To nie tak że musiała od niego odpocząć, to nie tak że nie chciała z nim iść.. po prostu chciała żeby On sobie odpoczął. Był jeszcze ranny i chciała żeby jak najszybciej wrócił do swojej sprawności fizycznej. Podejrzewała że Sosetsu by się z tym o wiele lepiej czuł. Nie musząc polegać na wszystkich w koło. Sprawiał takie wrażenie, że chciałby móc zrobić coś więcej niż tylko się wylegiwać.
"Będę czekał…"
- Cieszy mnie to Sosetsu.. - usłyszał jeszcze na odchodne zanim ruszyła w kierunku polany. Kiedy dotarła do skraju lasu, nucąc swoją ulubioną melodię, zaczęła rozglądać się za ziołami, których używała Mitsushi-sama. Miała przy sobie po sztuce z każdego ususzonego egzemplarzu. Trochę jej to zajęło, bo chciała uzbierać jak najwięcej. Trochę zapasów jej zużyli przecież na napary i maści dla błękitnowłosego. Pochłonięta czynnością dopiero przestała gdy kosz był prawie że pełny. Do wieczora nie zostało zbyt wiele czasu. Założyła kosz z roślinami na plecy i ruszyła powoli w kierunku chatki.
Zerkając przez uchylone drzwi widziała jak chłopak leżał rozwalony na Futonie i gdy zrobiła krok przez próg to ten się nagle odezwał wyrwany chyba brutalnie ze swojej drzemki.
"Nie śpię…"
Mamrot może był trochę niewyraźny ale dało się zrozumieć co powiedział. Przyłożyła lekko skuloną dłoń do ust i zachichotała rozbawiona jego zachowaniem. Musiała przyznać że to była iście urocza reakcja z jego strony. Ale też była pod wrażeniem że miał tak czuły słuch.
"Y..Yukino? Mhm… już wróciłaś?"
Odstawiła kosz przy stoliku i przyniosła sznurek i kubek z wodą. - Tylko nie wylewaj jej sobie na twarz.. bo już na prawdę nie będziemy mieli gdzie spać.. - powiedziała z lekkim uśmiechem na ustach, wręczając zaspanemu chłopakowi naczynie z wodą. Sama usiadła przy stoliku wygrzebując rośliny i sortując je a następnie związując łodyżki razem, żeby je powiesić w miejscu gdzie Mitsushi suszyła zioła. Kiedy skończyła wyciągnęła z szafy dwa ręczniczki, przewieszając je sobie przez przedramię. - Gotowy? - spytała z radosnym uśmiechem. Zamknęli oczywiście chatkę za sobą. - Tędy.. - to mówiąc wskazała mu ścieżkę w kierunku lasu. - Nie długo słońce zacznie zachodzić.. ale chyba się wyrobimy przed zmrokiem.. - powiedziała w jego stronę prowadząc go wydeptaną ścieżką aż na skraj lasu, gdzie minęli kilka większych krzewów i drzew aż doszli małego, naturalnego onsenu, przy którym spore drzewo z jedną niżej rosnącą gałęzią można było użyć do tego aby przewiesić na niej rzeczy. Powiesiła więc ręczniczki na niej. Podeszła do brzegu i klękając, oparła się na jednej dłoni, zanurzając drugą w parującej, nieco mętnej wodzie. - Jest tak przyjemnie ciepła.. - powiedziała powoli się prostując, strzepując kropelki ciepłej wody prosto na twarz chłopaka w zaczepny sposób, cicho chichocząc. Po czym obróciła się do niego plecami i zaczęła rozwiązywać pasek od yukaty. Z kieszonki wyjęła małą niebieską wstążeczkę do włosów. - Nie ma tu głęboko.. - poinformowała go odwieszając pasek na gałąź i zsuwając z ramion swoje ubranie, które również wylądowało obok i podeszła bliżej krawędzi. Zebrała włosy w wysokiego kucyka i związała je wstążeczką. Kucnęła i ostrożnie zanurzyła najpierw stópkę aż nie dotknęła podłoża a po chwili i drugą. Westchnięcie zadowolenia samo umknęło z jej ust gdy po chwili woda już jej sięgała do tali. Odchyliła lekko głowę, zadzierając ją w tył. - Nocą musi tu być jeszcze piękniej.. pod gwieździstym niebem przy pełni.. - powiedziała z zadowoleniem i podeszła do większego głazu, obracając się do niego plecami i zanurzając się na tyle że woda sięgała jej do połowy dekoltu.
Some say in ice.
- Tylko tyle żeby się odprężyć i rozgrzać nieco.. - dodała z uśmiechem na ustach. Naprawdę cieszyła się że mogła znowu się tam wybrać, tym bardziej w jego towarzystwie. Już po pierwszej kąpieli wiedziała że musi Sosetsu przyprowadzić w to miejsce. Po tej całej walce z demonem potrzebował nieco więcej relaksu. Poza tym słyszała że woda w onsenie pomaga szybciej ciału się zregenerować, więc tym bardziej powinien skorzystać z dobrodziejstw gorącego źródła.
"P-piękne miejsce…"
- A widzisz! Mówiłam że Ci się spodoba! Szkoda że wczoraj Cię z nami nie było.. ale bardzo się cieszę że dzisiaj czujesz się już na tyle lepiej że możemy razem skorzystać z tego miejsca.. - przyznała odwracając się do niego z radością wymalowaną na twarzy. Jego lekki chichot sprawił że sama cichuteńko zaśmiała się pod nosem. Zasady wspólnych kąpieli zdawały się chyba obowiązywać wszędzie, nawet w takim miejscu. To przecież nie był jej pierwszy raz w onsenie, nie sądziła że Sosetsu zerknął w jej stronę gdy się rozbierała. W końcu ona się obróciła do niego plecami żeby też dać mu tę swobodę względnej prywatności. I gdy powoli weszła do wody, zanurzając się tylko lekko ponad biodra, to przez chwilę stała nadal plecami do niego. Teraz włosy już nie zasłaniały tej części co wtedy, bo miała je związane wyżej, odsłaniając przy tym nawet kark.
Znajdując odpowiednie miejsce, zanurzyła się i zwróciła powoli w stronę zabójcy. I siłą rzeczy pierwsze co jej się rzuciło w oczy to oczywiście jego lekko zaczerwieniona twarz, kontrastujące policzki z błękitnymi oczami o włosami. - Po tobie już widać jak byś siedział tu dłuższy czas.. - skomentowała schodząc wzrokiem na jego tors, w kierunku jego ran i opatrunków, choć wzrok omiótł cały tors. To nie tak że go nie widziała bez yukaty już i nie dało się zaprzeczyć że zabójca był bardzo dobrze zbudowany. Żaden zarys mięśnia nie umknął jej uwadze, choć nie tylko wzrokiem ale i wcześniej już dotykiem go wyegzaminowała. - .. to chyba przez to że jesteś normalnie taki blady, to rumieniec z temperatury jest o wiele wyraźniejszy.. - dodała po chwili domyślając się powodu jego wyraźnego koloru skóry nie mając bladego pojęcia że po prostu jest w sporym (nawet jeśli tylko częściowym) błędzie.
"Miałaś rację… tu jest naprawdę świetnie… pięknie…"
- Jak tak bardzo ci się podoba to możemy tu każdego wieczora przychodzić.. napewno pomogłoby to z twoją rekonwalescencją.. - zaproponowała z zadowoleniem w głosie i przemieściła się tak żeby lepiej go widzieć. Może nawet się nieco zbliżając. - A może zostaniemy to aż się ściemni.. myślisz że moglibyśmy? Podobno ma być tej nocy pełnia.. proszę.. - zaproponowała z uśmiechem na ustach, wpatrując się w jego oczy z takim niewinnym wyrazem twarzy. - Ah! Zapomniałam.. - odezwała się nagle wstając z głazu na którym siedziała, wyłoniła się przed chłopakiem z wody gdy ten co prawda miał zamknięte oczy. Oczywiście mając wodę do bioder, zasłoniła piersi lewą ręką
Some say in ice.
Skinęła lekko głową ze zrozumieniem. - To musi być ciężkie.. kiedy dnie są dłuższe i słońce świeci mocniej.. pewnie wolisz kiedy niebo jest zachmurzone.. albo zimę.. wtedy jest szaro i noce są dłuższe.. - mówiła ze spokojem. Widział Nagle poruszyła rękami oplatając się nimi w taki sposób jakby samo mówienie o zimie sprawiało jej chłód. Efektem czego ścisnęła nieco bardziej piersi, odrobinkę je uwydatniając przed nim. - Lubię ci prawda zimę.. lubię lepić ludziki ze śniegu.. i rzucać się śnieżkami.. ale.. wolę jak jest ciepło. Moi bracia zawsze zsuwali swoje futony tak ze mój był w środku.. żeby podczas zimowych nocy nie było mi aż tak zimno.. - powiedziała z lekkim rozbawieniem w głosie, ale w akompaniamencie nutki melancholii w tym. Nadal było to jedno z milszych wspomnień jakie miała z nimi z dzieciństwa.
"C..co wieczór?"
-.. mhm.. to było by wspaniałe.. nasz taki mały rytuał przed snem.. dla odprężenia.. - zaproponowała z delikatnym uśmieszkiem na ustach. Wiedziała że z czasem Sosetsu wróci do treningów żeby odzyskać formę sprzed walki z demonem i podejrzewała że taki wieczorny relaks w tym miejscu byłby czymś co pomogłoby jego zmęczonym mięśniom. To też nie tak że Yukino nie zasługiwała na taką nagrodę po całym dniu prac domowych.
"Naprawdę bym chciał zobaczyć tę pełnię... ale.."
-.. demony.. - szepnęła kończąc to czego mógł nie chcieć powiedzieć. -.. wiem że.. nie możemy.. mój zapach.. je szybko by zwabił.. dlatego musze zawsze bardzo uważać żeby sobie nie zrobić krzywdy.. nie mogę się nawet zaciąć.. bo zapach jest dla nich o wiele intensywniejszy.. większość z nich nie potrafi się powstrzymać.. ale te silne demony potrafią.. przekonałam się już o tym.. wisterii też się nie boją.. - westchnęła cichuteńko pod nosem odrobinę może zrezygnowana, wpatrując się nieco zamyślona w parująca wodę przed jej piersiami. Po chwili jednak się uśmiechnęła ciepło i uniosła wzrok na niego, nieco cieplejszy.
"Nie chciałbym cię narażać.."
Pokręciła gwałtownie głową na boki. - To ja nie chciałabym Ciebie narażać.. - wyjaśniła nieco ciszej. - Czasami zapominam że pewnych rzeczy nie mogę robić.. dla dobra innych.. - dodała po chwili z lekkim uśmiechem, może z nutką smutku w oczach, którego bardzo szybko starała się pozbyć.
Nie czuła takiego skrępowania jak chłopak pewnie tylko dlatego że jej niewinny umysł nie patrzył na tą sytuację z perspektywy potencjału jaki posiadała. Zdawało jej się brać kąpiele z braćmi za dzieciaka i oczywiście bywała w publicznych łaźniach jak była w podróży. Oczywiście niewinność nie pozwalała tak po prostu paradować po tym miejscu w kompletnym negliżu, to też lekkie zasłonięcie mokrych od wody piersi było jak najbardziej na miejscu. Skupiona na gałęzi z rzeczami umknęła jej reakcja zabójcy, który po otworzeniu oczu został zbombardowany widokiem prawie że nagiej dziewczyny.
Usiadła trochę bliżej niego ciesząc się ciepłem wody i widokiem kolorowego nieba.
"To prawda… pięknie."
Zerknęła na niego gdy tak patrzył w niebo razem z nią, podziwiając pomarańcz zlewający się z czerwienią, wynurzyła lewą dłoń, obracając się frontalnie do jego lewego boku i delikatnie dotknęła jego lewego ramienia mokrymi od wody paluszkami żeby zwrócić jego uwagę na siebie.
- hej..Sosetsu.. będę miała do ciebie prośbę.. bo jesteś zabójcą.. więc pewnie trafisz na niego prędzej czy później.. - powiedziała z lekkim uśmiechem. - Jest pewien chłopak z czerwonymi włosami i złotymi oczami.. czy.. czy jak na niego wpadniesz w siedzibie zabójców.. to.. mógłbyś mu przekazać żeby się do mnie odezwał jak będzie miał trochę czasu? - spytała z lekkim uśmiechem, spoglądając w twarz błękitnowłosego. - Nazywa się Kagami Yuichiro.. jest bardzo miły ale potrafi być trochę.. arogancki.. ale to dobra osoba.. z pewnością byście się polubili.. - powiedziała z zadowoleniem w głosie. Trochę sie martwiła, bo dawno nie słyszała nić od zabójcy płomienia, miała nadzieję że był zdrowy i cały i udało mi się w końcu osiągnąć chociaż jeden z dwóch celów jakie miał przed oczami.
— Mnie narażać? Już mówiłem, że będę cię chronić… zaakceptowałem ryzyko. Czy to teraz, czy dwie noce temu, gdy walczyłem z tamtym demonem. — Odparł, przekrzywiając lekko głowę. To było ryzyko, które był w stanie ponieść. Jeżeli wiedział, że mógł ją w ten sposób ochronić? To mógł ryzykować. Chociaż ryzykować to jedno, a ponosić tylko to konieczne ryzyko, to co innego. Jedno było tak różne od drugiego przecież!
Nie dostrzegł smutku, który był widoczny w jej oczach, bo w tej chwili w jej oczy nie spoglądał. To musiał być jeden z tych momentów, gdy wzrokiem raczej unikał kontaktu. Ich doświadczenie i zrozumienie tej sytuacji było różne i… to dawało mu się we znaki!
Some say in ice.
Roześmiała się szczerze na jego komentarz. Pokiwała lekko głową w geście zgodzenia się z nim. - Ale taka kąpiel w gorącym źródle, gdy w koło jest śnieg.. jest bardzo przyjemnym doświadczeniem.. zwłaszcza nocą.. - powiedziała z uśmiechem i wynurzając drobną dłoń znad wody delikatnie ochlapała go ciepłymi kropelkami po górnej części torsu i może nieco po szyi chłopaka. Uśmiechnęła się przy tym z lekkim rozbawieniem.
"T-to brzmi… tak, jeżeli będziemy tylko mogli przyjść tu co wieczór, to… to ja bardzo chętnie dotrzymam ci towarzystwa…"
- Naprawdę? - w głosie dało się usłyszeć nawet odrobinę większy entuzjazm niż dotychczas. Widać ten pomysł bardzo jej się podobał. Lubiła ciepłe kąpiele, to można było obrać jako pewnik. A w tak miłym towarzystwie to już w ogóle. Cieszyła się że mogła mu to miejsce pokazać. Poprzedniej nocy łapała się na tym że uciekała myślami do zabójcy wody, zastanawiając się nie tylko nad tym jak się czuł ale też co robił. Czy odpoczywał czy może słuchał jakiś historyjek z młodości Mitsushi, a może próbował ćwiczyć. Teraz miała pewność że się odprężał. Choć jak przypomniała sobie ten moment kiedy weszła do chatki i jego ledwo przytomne potwierdzenie że już nie spał, to było takie urocze..
"Jak to… przekonałaś się?"
- No.. - zaczęła widząc jak przesuwał swoim zaciekawionym, może trochę przejętym spojrzeniem po jej ciele, a przynajmniej po tej części która była nad taflą mętnej wody. - Jak podróżowałam z miasta do miasta w poszukiwaniu moich braci.. bo milczeli przez tak długi czas.. to zdarzyło mi się zranić.. nic poważnego, potknęłam się i zdarłam kolana do krwi.. - powiedziała lekko się pesząc na swoje niezdarstwo. Wynurzając dłoń z wody, drapiąc się delikatnie mokrym paluszkiem po policzku, po którym kropla spłynęła aż do linii szczęki i skapnęła na prawy obojczyk, aby mozolnie przesunąć się po skórze jej dekoltu aż do krawędzi wody. - Spotkałam jednego mężczyznę.. który.. okazał się być demonem.. ale był bardzo miły.. opatrzył mnie.. i .. obronił mnie przed jedną bardzo agresywną demonicą, która chciała mnie zjeść.. nawet mnie ze sobą zabrał do swojej posiadłości.. ale.. musiał ruszać w dalszą podróż.. nie mogłam tam zostać.. ta inna.. kobieta.. demon.. ona.. ona była straszna.. więc.. nie chciałam tam zostać.. przy pierwszej okazji.. uciekłam.. ale.. stąd moje wczorajsze pytanie.. bo.. byłam ciekawa czy.. czy może trafiłeś na demona, który nie był zły.. jak Saidai-sama.. - mówiła ze spokojem. Widać było że miała mieszane nastawienie do demonów przed tego jednego, który okazał jej tyle dobroci w tak krótkim czasie. - Czy.. czy jesteś zły na mnie o to.. że nie uważam że wszystkie demony są takie złe? - spytała niepewnym głosem, zerkając na niego trochę niepewnie. Wiedziała że on stracił wszystko co miał z ich rąk, ale czy to znaczyło że wszystkie bez wyjątku były takie same? Przecież demony powstawały z ludzi a ci przecież potrafili być dobrzy.
"Mnie narażać? Już mówiłem, że będę cię chronić…"
Uśmiechnęła się cieplej. - .. pamiętam.. to.. to takie kochane z twojej strony.. Sosetsu.. dziękuję.. że jesteś dla mnie taki dobry.. - dodała po chwili uśmiechając się do niego ciepło. Przechylając delikatnie główkę w bok, jej ekspresja wyrażała.. coś.. ciężkiego może do zrozumienia.. może nawet ciężkiego do określenia.. ale pewnym było, że było to bardzo pozytywne. Wiedziała że Zabójcy mieli dobre serca, bo przecież stawali w obronie ludzi, chroniąc ich przed demonami. Ale czym innym było sobie to wyobrazić, a czym innym być tego świadkiem jak ktoś zasłania cię własnym ciałem przed bestią! I nie tylko to! On jej ze wszystkim pomagał. Chronił ją przed upadkiem! Zdjął z niej kogoś, kogo nie chciała na sobie mieć! Był prawdziwym bohaterem!
"Prośbę?"
Skinęła delikatnie głową dając mu, wydawałoby się bardzie szczegółowy opis chłopaka. Uśmiechnęła się radośnie słysząc od niego zapewnienie o tym że spróbuje go znaleźć. Słysząc powtarzane przez niego imię i nazwisko zabójcy płomienia, skinęła głową dla potwierdzenia że dobrze zapamiętał młodzieńca.
"To… ktoś bliski?"
- Tak.. - odpowiedziała praktycznie bez namysłu. Zerkając w kierunku zalewanego czerwienia nieba. - .. bardzo.. - dodała po krótkiej chwili. Wynurzając znowu dłoń z wody zakryła nagle swoje złote oko. - Oboje pochodzimy z Nagoi.. w dzieciństwie.. dzieciaki z okolicy bardzo mnie gnębiły.. przez to że wyglądałam inaczej.. miałam białe włosy.. co wtedy bardzo mnie wyróżniało.. ale.. najbardziej.. gnębiono mnie przez moje oczy.. słyszałam że to oko heretyka.. pomiotu demona.. że jestem potworem.. - nie patrzyła w twarz Sosetsu, jej spojrzenie zawiesiło się na mętnej wodzie między nimi. Złote oko dalej przed nim zakrywała. - Gnębienie z dnia na dzień było gorsze.. mówili że.. przyniosę nieszczęście mieszkańcom wioski.. że mam się wynosić.. zagonili mnie do ślepej uliczki i .. mieli kamienie.. i.. - głos robił się trochę cichszy z każdym fragmentem wypowiedzi. - I wtedy pojawił się Yuichiro.. obronił mnie przed tamtymi chłopakami.. pobił ich.. i.. od tamtej chwili mnie pilnował żeby nikt więcej nie zrobił mi nic złego.. to bardzo bliski przyjaciel.. w sumie.. od zawsze uważałam go za kolejnego brata.. a on mnie jak młodszą siostrę.. chyba dlatego że sam ma tylko starszych braci.. więc tak.. jest dla mnie tak samo bliski jak Ibashi i Takara.. - dokończyła ze spokojem w głosie, uśmiechając się ciepło na samym końcu. Czy Sosetsu mógł się spodziewać że ktoś tak dobry dla wszystkich w koło mógł mieć tak okropną przeszłość? A jednak.. to chociaż tłumaczyło czemu w pierwszej kolejności zamknęła złote oko przed nim kiedy pierwszy raz w jaskini odwrócił od niej wzrok po spojrzeniu w jej dwukolorowe oczy.
Some say in ice.
"Naprawdę, naprawdę… w końcu to może mi pomóc wyzdrowieć… prawda?"
- Chyba tak.. nie tak jak zioła i odpoczynek w łóżku.. ale chyba tak! Napewno się jakoś do tego przyczyni.. - nie potrafiła kłamać. Nie potrafiła wyłudzać, nie umiała manipulować dla własnych korzyści. Przecież większość osób by się zapierała że onsen ma takie cudowne zdolności! Ale ona nie umiała tak jak inni. Jeśli nie była czegoś pewna to nie potrafiła po prostu nawet nagiąć prawdy dla własnych korzyści.
"Czy jestem zły?"
"A o co miałbym być zły, Yukino?"
- No.. o to że tak myślę o czymś takim.. - odpowiedziała cichszym głosem. Na prawdę nie chciała poruszać tematu jego straty. Bo wiedziała że zrobi mu znowu przykrość. A nie o to przecież chodziło jej. Po prostu czuła potrzebę się z kimś tym podzielić. Z kimkolwiek, a może właśnie nie z byle kim.. tylko z kimś.. takim jak On? A może po prostu właśnie z Nim?! Nie wstydziła się go, czując że mogłaby mu powiedzieć chyba wszystko i by zrozumiał. Choć tej jednej rzeczy zdawał się nie chcieć, a może po prostu nie potrafić zrozumieć.
"Rozumiem, że tak nie uważasz… ale ja naprawdę nie wierzę, by… by demony mogły być dobre. Nawet ten Saidai."
"Na pewno musiał mieć jakiś plan, chciał coś zrobić, tylko później… nie wiem."
Widziała jak się zaczął.. spinać?! Nie było w nim złości jako takiej, złość to ona widziała z pierwszego rzędu w ogrodzie już wcześniej. Ale widać było że ten temat nie był dla niego łatwy. Może każdy zabójca demonów właśnie taki był w kwestii swojego naturalnego wroga, bo gdyby się wahali to mogliby nie żyć za długo. Zdawała sobie i z tego sprawę. Uśmiechnęła się do niego delikatnie. - Dobrze.. skoro tak uważasz.. to.. obiecuję że będę się trzymać od nich z dala.. ja.. ja po prostu.. słyszałam w życiu już tyle o byciu demonem że może nie wierzę żeby były aż takie potworne.. ale.. jeden chciał mnie zjeść dwa dni temu.. i gdyby nie ty.. pewnie by to zrobił.. więc.. może.. powinnam bardziej uważać.. - powiedziała nieco ciszej, ale nie brzmiała na smutną. Bardziej sprawiała wrażenie jakby próbowała zrozumieć, starała się zaakceptować jego prawdę.
Dawno nie wracała wspomnieniami do swojego dzieciństwa. Teraz przy tej opowieści czuła trochę jakby się cofnęła te wszystkie lata do tamtych okropnych dni, gdzie nikt nie chciał się z nią bawić, nikt nie chciał nawet do niej podejść. Gdzie pierwszy prawdziwy przyjaciel pojawił się dopiero tak późno, ale pojawił się! Pogrążona w tych wspomnieniach zwiesiła się trochę, zapominając o tym że miała przysłonięte to złote oczko. Aż nagle..
"Yukino…"
Drgnęła na wypowiedziane przez niego swoje imię. Ruch spokojnej tafli wody przy jego pierwszych krokach i wydźwięk jej imienia w jego ustach wyrwał ją z tych okropnych wspomnień. Sprowadzając ją z powrotem w to właśnie miejsce. Delikatny dotyk jego wilgotnych palców na skórze jej dłoni, niemalże czułe muśnięcie.. sprawiło że aż przyjemny dreszcz ją przebiegło po plecach.
"Nie powinnaś go chować. Na pewno nie przy mnie."
Powoli przesunęła wzrokiem od krawędzi mętnej wody, pnąc się ostrożnie po jego umięśnionym torsie w górę aż jej spojrzenie prze przesunęło się przez jego usta, zatrzymując się dopiero na jego błękitnych oczach. - S..Sose..tsu.. - wyszeptała miękko jego imię, z jakaś namacalną wręcz czułością. Delikatny rumieniec pojawił się na jej policzkach z lekkiego zawstydzenia tym nieoczekiwanym dotykiem z jego strony, ale przecież to było przyjemne uczucie. Poczuła jak ciepło jej się zrobiło w środku po tych słowach i pozwalając się poprowadzić jego dłoni, odsłoniła powoli przed nim swoje złote oko. Kolejne słowa jedynie spotęgowały to co powiedział przed chwilą, ale.. to właśnie te słowa od których zaczął wywarły na niej największe wrażenie.. zapadły głęboko w serduszku. Przy nim mogła być właśnie taka jaka była i nie musiała się tego wstydzić. Przypominając sobie jego pierwszy komplement w jaskini, poczerwieniała nieco bardziej. -.. będę.. o tym pamiętać.. że przy Tobie mogę.. - szepnęła uśmiechając się delikatnie. Z tego całego przygnębienia prawie nic nie zostało, a wystarczył tylko czuły dotyk i ciepłe słowa ze strony błękitnowłosego, żeby poczuła się o wiele lepiej. Czy miał pojęcie jak bardzo wpływał na nią teraz? Jak jego bliskość i troska potrafiły na nią oddziaływać? Sama Yukino nie potrafiła tego zrozumieć do końca, ale.. podobało jej się to dziwne i niezidentyfikowane uczucie. Było zdecydowanie czymś, czego nigdy nie doświadczyła wcześniej i trochę, powoli acz skutecznie uzależniała się od tego.. bo jak tu się nie uzależnić od czegoś tak przyjemnego?!
Czy zdawał sobie sprawę z tego jak wdzięczna była za jego obecność?! Za słowa które zdawały się płynąć ze szczerego serca. Patrząc mu prosto w te błękitne oczy, jak zahipnotyzowana ruszyła dłonią, której cały czas dotykał. Wplatając swoje paluszki z jego w taki delikatny ledwo namacalny sposób. Zrobiła krok w jego stronę.. opuszkami wolnej dłoni dotykając jego piersi i lekko się obracając w bok
- ..miałam tego już nie robić.. ale.. nie mogę ci nie podziękować za to jaki dla mnie jesteś.. więc.. dziękuję.. - wyszeptała cicho w chwili gdy jej lekko wilgotne wargi tylko się odsunęły od jego policzka. To nie tak że wcześniej go nie pocałowała w czoło i może by to zrobiła znowu ale był za wysoki i stał! Więc bliżej miała to miejsce..
Some say in ice.
Skinęła głową ze zrozumieniem, w końcu był zabójcą demonów i pewnie już nie jednego demona się już pozbył. Musiał być zdecydowany, wiedziała o tym. Ona po prostu była bardzo naiwna i tak akurat się składało że byłaby w stanie pewnie uwierzyć każdemu, kto wykazałby się względem niej dobrocią.
"Ale nawet jeżeli jeden na sto demonów by jednak nie był zły, to… pozostałe są złe."
Ekspresją twarzy wyrażała teraz spore zaskoczenie na to co powiedział na głos chłopak. Czy to znaczyło że brał pod uwagę to że faktycznie mogła mieć jakąś rację? Że mógł istnieć dobry demon? W końcu poznała jednego, który okazał jej tyle dobroci. Ale obiecała że będzie się wystrzegać tych istot i zachowa większą ostrożność i właśnie to zamierzała zrobić.
Słowa miały na prawdę wielką moc! Potrafiły bardzo skutecznie krzywdzić, zadając bardzo głębokie rany, które goiły się o wiele dłużej niż te fizyczne. Ale potrafiły też podnieść na duchu, zapewnić poczucie bezpieczeństwa i dać nadzieję na przyszłość. Tak! Słowa od zawsze miały potężną moc..
"Zawsze."
On wiedział! Sosetsu doskonale wiedział co powiedzieć. Może to przez ten swój wyczulony słuch, potrafił lepiej dobierać słowa aby ich wydźwięk działał bardziej na drugą osobę bo sam doskonale wiedział jak to brzmi? A może to wszystko to był czysty instynkt kierowany głębokimi uczuciami.. a może.. ah! Tego już nie będzie dane się dowiedzieć. Yukino też przecież nie analizowała każdego jego słowa. Chłonęła jego wypowiedzi jak wysuszona gąbka zbiera każdą kroplę cieczy, której się dotknie. I wszystko co mówił sprawiało że czuła się przy nim.. odpowiednio.. doceniając to co miała. Nie żeby nie potrafiła się cieszyć każdą drobną rzeczą w życiu.. ale właśnie dzięki temu jeszcze bardziej cieszyło ją coś nawet odrobinę większego.. już nie wspominając o tych ogromnych dobrodziejstwach jakie wpadały jej w łapki.
Ta jedna drobna chwila która zdawała się ciągnąć prawie że w nieskończoność.. napinając atmosferę w tym miejscu między nimi. Przynajmniej jedno z nich czuło wręcz ciężkość tego wszystkiego.. tej właśnie bliskości.. fizycznego chaosu z jakim przyszło się zmierzyć biednemu zabójcy. I może gdyby Yukino nie była taka.. niewinna.. to wiedziałaby co mu robiła. Jak bardzo popychała go nad brzeg przepaści swoimi drobnymi gestami, zwłaszcza tymi naruszającymi jego strefę komfortu. Tyle że ona była tak blisko niego od samego początku, przyzwyczajając się do niego co raz bardziej.. pozwalając mu na naprawdę wiele.. o wiele więcej niż komukolwiek kiedykolwiek pozwoliła.. jednocześnie sama sobie pozwalała na co raz więcej, nie świadoma tego jak bardzo mógł to teraz odczuwać..
Gest podziękowania, w normalnym settingu nie byłby niczym zaskakującym.. ale tu w onsenie.. gdzie atmosfera robiła się wręcz intymna.. taki drobny gest podziękowania jak delikatny pocałunek w policzek podczas złamania bariery dystansu dwóch ciał.. to mogło być coś o wiele bardziej intensywnego. Gdyby miała lepiej rozwinięty któryś ze zmysłów jak niektórzy zabójcy, jak Sosetsu słuch chociażby to z pewnością lepiej by usłyszała galopu w jakim teraz podążało jego serduszko. Ale to mocne bicie które czuła.. miała wrażenie że nie dobiegało z zewnątrz.. tylko z środka.. czy to był jej narząd? Czy to mogła być iluzja? Przylegając delikatnie do jego ciała poczuła jak delikatnie drgnął cały gdy go pocałowała. Czy z zaskoczenia? Może.. Mógł się nie spodziewać tego po niej.. ona sama się chyba nie spodziewała. Ale tak bardzo chciała mu podziękować za to wszystko co jej powiedział przed chwilą.. za te obietnice ochrony które składał! Należało podziękować! Ale ona też CHCIAŁA to zrobić.
Gdy Sosetsu jednak się po chwili od niej odsunął, to siłą rzeczy, otarł się ręką o tą cześć ciała, którą opierała się o jego ramię i tors. Przyjemny dreszcz delikatnie targnął jej ciałem, sprawiając że przyjemne ciepło ogarnęło jej drobne ciało, w odruchu aż przygryzła dolną wargę.. kompletnie nieświadomie że to zrobiła. Niemniej jednak ciężko żeby nic nie poczuła, zwłaszcza że nikt nigdy jej nie dotykał nawet przypadkiem w ten sposób. Wypuściła dolną wargę z delikatnego ucisku ząbków gdy wyswobodził swoją dłoń z jej i ujął ją w swoje obie ręce.
"Na nic innego nie zasługujesz, i… to ja dziękuję"
Dotyk jego dłoni był tak przyjemny, wzdrygnęła się lekko gdy przejechał opuszkami po jej nadgarstku. Chciała coś odpowiedzieć, ale ten drobny czuły gest totalnie ją rozproszył do stopnia że zabrakło jej słów na moment. Cała jej uwaga przeniosła się na moment do tego przyjemnego i tak delikatnego dotyku.. że aż zapomniała na chwilę o bożym świecie..
"Ściemnia się…"
- huh..? - wymruczała jakby wracając swoją uwagą do jego twarzy. Odchyliła głowę w tył zerkając na ciemniejące niebo. Ciemniejsze chmur przysłaniały jeszcze do niedawna piękne karmazynowo pomarańczowe niebo. -.. faktycznie.. - wyszeptała.
"Po…powinniśmy się zbierać."
Zacisnęła usta delikatnie. Miał rację! Robiło się niebezpiecznie przecież wraz z nadejściem nocy. Ciche westchnięcie wymsknęło się spomiędzy jej ust gdy powoli zsuwał dwoje dłonie z jej. Nie tylko zobaczył ale i poczuł jak w trakcie poruszyła instynktownie paluszkami, ocierając się opuszkami o wewnętrzną stronę jednej z jego dłoni, jakby chciała go zatrzymać na odrobinę dłużej tym drobnym gestem, który był nieświadomym impulsem.. tak bardzo instynktownym ale nadal posiadającym w sobie odrobinę tej niewinności..
- ..t...tak.. masz rację.. już późno.. - przyznała mu rację i odwzajemniając uśmiech przeszła obok niego dotykając większego głazu dłońmi ostrożnie się podciągnęła, wynurzając się powoli z ciepłej wody. Nie było tam głęboko ale ten czas który spędzili w tak ciepłej wodzie nie tylko odprężał ale i wyciągał ze zwykłego człowieka więcej energii. Słyszał i widział że z trudem się wspina na czworaka aż odetchnęła z ulgą że znalazła się na płaskim kamieniu przy brzegu onsenu. Widać potrzebowała kilku dłuższych sekund, siedząc sobie na stópkach, podpierając się na dłoniach. Chłodniejszy podmuch wiatru i całą Yuki przebiegł nieprzyjemny dreszcz. Całe ciało zareagowało w tej jednej sekundzie. - Zi-mno.. - mruknęła obracając się w bok i sięgając dłonią po jeden z ręczników którym się owinęła i powoli podnosząc się podeszła do gałęzi z ich ubraniami. Zdjęła ręcznik i zarzuciła na siebie yukatę. - Brrr.. - odezwała się czekając plecami zwrócona do Sosetsu aż ten jej da znać że może spojrzeć w jego stronę.
Some say in ice.
"Mi nie jest zimno."
- ..ale.. - szepnęła patrząc jak przeszedł obok niej w samym ręczniku. Obróciła lekko głowę za nim, patrząc na jego plecy, jak gdzieniegdzie jeszcze było parę kropelek na jego skórze. Kolejne słowa jego zapewnienia sprawiły że zacisnęła dłonie mocniej na swoim własnym ręczniku i ruszyła za nim, oczywiście z początku truchtem aż dobiegła do zabójcy. - Poczekaj chwilkę.. - odezwała się za nim, łapiąc go za dłoń znienacka. W kolejnej chwili poczuł dotyk tkaniny na jego plecach. - Przeziębisz się.. nie wytarłeś się dokładnie.. jeszcze się rozchorujesz przy tym.. poza tym.. - dodała kończąc przecierając jego plecy ostatni raz tkaniną, zbierając te ostatnie kropelki wody. - .. obiecałeś.. - powiedziała nagle i puściła jego dłoń. Zdjęła z siebie powoli jego yukatę, pare drobnych kroczków i stała już za nim. Nie widział tego, ale zanim nałożyła na niego jego tkaninę, to przyłożyła krawędź kołnierza do swojej twarzy. Zasłaniając delikatny uśmiech jaki na niej gościł. Po czym nasunęła na jego barki ubranie. - Nie czujesz może aż tak zimna bo twoje ciało jest takie rozgrzane po kąpieli.. ale możesz się łatwo przeziębić.. - dodała i gdy pomogła mu się odziać, dopiero ruszyła z nim.
Spacer lasem trwał może pół godzinki
Nadzieja jednak nie wystarczyła bo po chwili runęło jak z cebra i zanim faktycznie udało im się dobiec do chatki, to oboje byli cali przemoczeni! Woda wręcz ciekła z włosów i krawędzi ubrań, kapiąc na drewnianą podłogę. Yuki nagle się odwróciła w kierunku chłopaka z przejęciem na twarzy. - Futon! - oczywiście że powinni go schować przed wyjściem do onsenu, ale przecież pogoda była taka ładna, że nie pomyślała że może ich zastać deszcz jeszcze tego wieczora. Ale abstrahując od tego, pierwsze co to podeszła szybkim krokiem do szafy i wyjęła ręczniki i świeże ubranie które rzuciła na futon na którym Sosetsu wcześniej spał. Podeszła do chłopaka i dotykając jego twarzy, otarła ją z wody i podała mu ręcznik. - Rozbierz się.. trzeba się przebrać.. - rzuciła robiąc to samo. Nie myślała o niczym innym jak o pozbyciu się tej ciężkiej od wody yukaty. Gdy rozwiązała pasek i zsunęła tkanię z ramion, ta runęła wręcz na drewnianą podłogę z charakterystycznym odgłosem. Stała bokiem do niego, ale przecież w pomieszczeniu nie było wcale zbyt jasno. Ognia w palenisku nie było, a że niebo na zewnątrz było ciemne to w pomieszczeniu panował półmrok w tej chwili. Mimo tego, byliby w stanie się dobrze widzieć, gdyby tylko na siebie patrzyli. - Nie spodziewałam się dzisiaj jeszcze deszczu.. dobrze że nas nie zastał podczas kąpieli.. - odezwała się, wycierając mokrą skórę z wody ale z jej białych włosów cały czas kapało na jej plecy, ramiona i dekolt. - Zaraz się rozpali i będziemy mogli się ogrzać.. zrobię nam herbaty.. - mówiła ciepłym tonem głosu jakby już cały plan działania miała rozrysowany. Wystarczyły tylko za nim podążać krok po kroku.
— Noo… chyba w ostatniej chwili się zaczęliśmy wracać… — Przytaknął jej. — Deszcz i noc, przed wszystkim udało nam się uciec. — Zauważył i uśmiechnął się lekko. — Tak, rozpalimy i to ogarniemy, ale ten futon… — Zaczął, wskazując na to, co postawił kilka chwil temu przy ścianie. A mała kałuża wody pod spodem się już uzbierała. — On już chyba się do niczego dzisiaj nie przyda. — Pozwolił sobie zauważyć i wskazując jej palcem właśnie tę kałużę, która tam się zbierała. — Z czymś ci mogę pomóc? Może podłożę pod to jakieś ręczniki, żeby nas nie zalało?— Zapytał jeszcze, zerkając w jej kierunku, chętnie za coś się zabierając, bo nie chciał czekać bezczynnie, gdy ona się tak starała! Zresztą, nie był aż tak bardzo zmęczony, nawet wręcz przeciwnie! Po wizycie w onsenie udało mu się teraz trochę odpocząć. Pierwsze chwile po wyjściu z wody faktycznie wyciągnęły z niego pewne pokłady energii, jakby ta została w wodzie, ale szybko wrócił do względnie niezłego stanu.
Some say in ice.
Pokręciła lekko głową na boki. - To nic takiego.. naprawdę.. - szepnęła lekko drżącym głosem. Gdy tylko zrzuciła z siebie to przemoczone ubranie to poczuła się dosłownie lżejsza ale.. W pomieszczeniu może nie było teraz za ciepło, ale przynajmniej nie było aż tak zimno jak na dworze a mimo to trochę drżała co jakiś czas. Nie lał na nich deszcz i nie wiał wiatr ale chyba najbardziej cieszyła się z jednej rzeczy. Wycierając się do sucha, narzuciła na siebie suche ubranie. Narzucając ręcznik na swoją głowę i przecierając białe włosy z nadmiaru wilgoci. Podsunęła się na kolanach w kierunku paleniska i zaczęła rozpalać mały ogień. Uśmiechnęła się leciutko gdy buchnął drobny płomyczek. Ten uśmiech jednak nie trwał zbyt długo..
"Deszcz i noc, przed wszystkim udało nam się uciec."
- To prawda.. choć przeze mnie zmokłeś bardziej.. jesteś o wiele szybszy ode mnie.. mogłeś zdążyć przed ulewą.. - rzuciła podnosząc się i powoli idąc do rogu pomieszczenia gdzie były drewienka na opał. Zebrała kila sztuk ze sobą wraz z paroma gałązkami chrustu i wróciła do paleniska. Z ręcznikiem nadal na głowie tak że zasłaniał całe jej czoło i lekko nachodził na jej oczy. Zaczęła układać gałązki z każdej strony a na nich większe kawałki, mógł dostrzec że dłonie delikatnie się jej trzęsły, możliwe że z zimna po prostu..
"Tak, rozpalimy i to ogarniemy, ale ten futon…"
- Ah.. hmmm.. ooo wiem.. - podniosła się dość szybko i złapała za mokry materiał podnosząc go z podłogi. - Zaniosę go do balii, rano się go rozwiesi.. - zaproponowała idąc w kierunku pomieszczenia w którym już miał okazję się wykąpać. Nie chciała go prosić z tym, musiała czymś się zająć żeby nie myśleć teraz o jednej rzeczy. Po czym poszukała szmaty i no najzwyczajniej w świecie zaczęła na kolanach ścierać wilgoć do metalowego wiadra aż nie wytarła podłogi do sucha. Obowiązki domowe były naturalną czynnością dla niej, nie musiał jej z tym pomagać przecież. Zwłaszcza że to nie było nie wiadomo jaki wielki wysiłek. Kiedy skończyła, umyła rączki i wytarła je w ręcznik, który miała cały czas na głowie. Łapiąc za krawędzie ostrożnie go zsunęła na barki i przeczesała delikatnie swoje mokre włosy paluszkami, żeby doprowadzić je do względnego ładu. Po chwili powiesiła nad paleniskiem żeliwny imbryk z wodą żeby zaparzyć im herbaty. Cicho zdecydowanie nie było, krople uderzały o powierzchnię chaty rozpraszając trochę dziewczynę. Wyglądała na trochę.. spiętą.. oddech miała może ociupinkę głębszy, co dało się wyłapać zabójcy. - ..ah.. kubki.. zapomniałam o nich.. - poderwała się nagle jakby w lekkiej panice? Coś zdawało się być nie do końca okay. Złapała za naczynko z pułki znad blatu i odgłos huknięcia dobiegający z dworu sprawił że zwyczajnie upuściła gliniane naczynko na podłogę łapiąc się za uszy z piśnięciem, zaciskając mocno powieki i.. kuląc się w odruchu. To było tylko jedno huknięcie wywołane burzą.. ale widać to było coś z czym ciężko było jej się pogodzić.
Nie możesz odpowiadać w tematach