- Oczywiście, że słyszeliśmy! Ale to było już dawno i był stary! Oczywiście, że nie możesz nim być! - zawołał chłopiec, który utrzymywał, że to była ich baza. Cóż, demon rzeczywiście znalazł w okolicy coś w rodzaju szałasu, wraz z czymś w środku, co dzieci mogłyby uznawać za swoje skarby, ale nie miał zamiaru przyznać im racji. Nie, nie, Yuusei nie był typem, który wystraszyłby się jakiś losowych ludzkich dzieci, ani tym bardziej dawał im wyzywać. Tolerował ich obecność tylko ze względu na nudę, która w ostatnim czasie była coraz natarczywsza. Czym miał ją wypełnić? W jaki sposób? Pożeraniem ludzi w nieskończoność, do momentu w którym nie zjawiliby się przy nim zabójcy, gotowi uciąć mu głowę? To odpadało. Był w końcu z natury stworzeniem wygodnym, może wręcz leniwym. Nie poszukiwał nigdy potęgi, bo posiadał świadomość, a może wyłącznie własne błędne przekonanie, że wraz z nią pojawiały się niedogodności, o które trzeba było zadbać, aby wyłącznie niedogodnościami pozostały, a nie zmieniły się w coś potencjalnie znacznie gorszego.
- Może jestem kimś lepszym od niego? - zaśmiał się lekko, złośliwie, może w drwiący sposób, choć nie spodziewał się tak twardego spojrzenia ze strony chłopca na jego bagatelizujące podejście do tematu. Yuusei nie mógł wiedzieć, że chłopiec był - wychowankiem jednego z tutejszych chramów i zupełnie poważnie podchodził do żartów z bóstw.
- Udowodnij, że jesteś! - oburzył się chłopiec, a Yuusei spojrzał na niego w ciszy przez dłuższą chwilę, nie tylko zaskoczony podobnym zdaniem, ale również i zastanawiając się nad tym w jaki sposób miałby udowodnić dziecku, że mógłby być w jego oczach kimś na równi z bogiem. Nawet powoli wyprostował się, czując jak jego zainteresowanie powoli wzrastało. Może to było rozwiązaniem jego wszystkich problemów? Tych związanych z nudą, ale i tych powiązanych z byciem zbyt na granicy widoczności - jeden zły krok i nie tylko mógłby zaatakować go jakiś zabójca, ale i inny demon, gdyby zdenerwować jakiegoś…
Potrzebował sprzymierzeńców. Dlaczego to dziecko dopiero mu to uświadomiło?
- Spełnię twoje jedno życzenie więc - powiedział, uśmiechając się na swój złowrogi sposób. Jedna z dziewczynek spojrzała zaniepokojona na swojego kolegę, kręcąc głową, jakby chciała go od czegoś odwieść…
- To… nie zrobisz tego. Kłamiesz!
- Spełnię. Przekonasz się tylko w jeden sposób.
Chłopiec zamilkł, wyraźnie słabnąc na swoim uparciu i pewności, może pewnego rodzaju złości, zanim ponownie szepnął coś na wzór prośby, którą dosłyszał tylko Yuusei.
***
Nie przypuszczał jak prosta zabawa i zajęcie mogło sprawić, że… nagle rzeczywiście dosłyszywał legendy o tym, że potomek Niningi-no-Mikoto, niegdyś zeszłego na ziemię na Takachiho-no-Mine, powrócił do swojego miejsca, aby zaopiekować się ludem. Nie doceniał nigdy wcześniej siły plotek i słów pochodzących od dzieci; nie przewidywał, że nawet sami ludzie zaczęliby wierzyć z całego serca, że bóstwo powróciło do nich, aby udzielić własnej mocy i pomóc w niedoli. A jedyne co zrobił to spełnił życzenie jakiegoś dzieciaka, którego matka według jego słów została zabrana. Yuusei nawet był łaskawy, nie tłumacząc chłopcu, że bardziej niż uprowadzona, została ona sprzedana, i to przez kogoś w chramie, w który ten był tak zapatrzony - ale czy musiał uświadamiać dziecko o brutalności świata? On się pożywił na kupcach, matka wróciła do domu, a wszyscy wydawali się szczęśliwi. Może oprócz niektórych mężczyzn w chramie, szczerze przerażonych wizją spełnienia się życzenia chłopca o powrocie ukochanej matki.
Yuusei nawet nie przypuszczał, że nieopodal góry znajdzie się kapliczka, przy której drzewie zaczną pojawiać się zapisywane modły i życzenia. Co miesiąc, co kilka tygodni - ale ku zaskoczeniu Yuuseia, rzeczywiście kapłani, zaniepokojeni, a może chcąc odkupić się w oczach tajemniczego bytu aby nie zostać jego ofiarą, dostarczali podarki i zapiski. A było to za sprawą dzieci opowiadających z zachwytem po powrocie sprzedanej kobiety, że to sam duch lasu im pomógł i do tego doprowadził - dzieci, które wspominały kupcom, ale i dorosłym, a choć nie każdy chciał o czymś podobnym słyszeć, to Yuusei czuł szczere rozbawienie na fakt, jak wiele pobożnych życzeń zaczynało spływać w jego stronę. Jedne dotyczyły pobożnych życzeń o miłość, kiedy inne bardziej realnych do zrealizowania kwestii - w końcu jakim problemem było ukradzenie z innej wioski, a czasem i wyspy, wora zboża, tylko po to aby ten w niewyjaśnionych okolicznościach przypominających cud zjawił się w domu potrzebującego? Który złożył swoje modły w dłonie kapłanów, którzy dostarczyli te do ducha lasu?
***
Zaskarbienie sobie miejsca pośród wierzeń ludzi było w jego odczuciu pierwszym krokiem do spokojnego bytu. Nikt nie pytał, kiedy ktoś ginął, często zrzucając to na rozzłoszczenie ducha lasu, ale i sam Yuusei starał się nie zostawać w swojej małej ostoi zbyt długo - i nie pożywiać, aby traktować to właśnie jak kryjówkę.
Zamiast tego, dostrzegł jak wiele mogła zapewnić mu zwykła posłuszność i usługa. Zaczął zwracać uwagę, aby nie tylko naciskać na odcisk innym demon, ale aby znaleźć się na ich dobrej stronie, szczególnie tych, które posiadały wpływy. Miłe słowa, pochwały i odpowiednie kłamstwa przychodziły mu z łatwością, której nie spodziewał się po sobie nigdy w życiu. Nawet, jeśli krzywił się w środku na samego siebie, słysząc co wychodziło z jego ust, nie przestawał zachwalać czy wypisywać pochwał w listach.
Powoli zaczynał i poza Takachiho-no-Mine spełniać zachcianki innych - w formie przysług i długu, o którego spłatę mógłby się kiedyś w przyszłości zgłosić. Czy kogoś było potrzeba się pozbyć? Może kogoś odnaleźć, a może coś wykraść? Nawet, kiedy sam wiedział, że mógł mieć problem z zadaniem, nie dawał tego po sobie poznać. Kłamał i zwodził, czując że jeśli wystarczająco dobrze obuduje się w przychylności zarówno demonów jak i ludzi, będzie w stanie zapewnić sobie samemu bezpieczny byt.
Choć zachcianki poza Kiusiu dobierał już w znacznie bardziej świadomy sposób - szukając demonów i ludzi wpływowych, takich w których cieniu mógłby się chować i żywić w spokoju, nie martwiąc o własne przetrwanie.
dialog #8b8000
Nie możesz odpowiadać w tematach