Siedziała pod drzewem przy rozpalonym ognisku, jej spojrzenie utknęło w małym chłopcu, siedzącym nieco bliżej paleniska. W dłoniach trzymał patyk, na którym miał nabitą dobrze przypieczoną rybę. Był jej wiecznym memento, przypominającym jej o spotkaniu narwanego zabójcy wiatru, który zginął z jej rąk. Mogła małego Rena zostawić w pobliskiej wiosce, albo oddać go w ręce zaufanego zabójcy demonów. W końcu był ich własnością skoro podróżował z dwoma zabójcami. Ale nie potrafiła. Sama nie wiedziała czemu. Ale te ostatnie kilka miesięcy zbliżyła się do dzieciaka i to bardziej niż powinna. Stał się jej priorytetem, jego bezpieczeństwo było dla niej ważniejsze niż jej własne życie co już zdołała udowodnić wielokrotnie od momentu kiedy znalazł się pod jej patronatem. Brutalnie zarżnęła wielu zbirów, którzy próbowali podnieść na niego rękę, bo młody okazał się strasznie pyskatym szczylem. Rozerwała nawet wpół demona, który chciał zrobić sobie z niego przekąskę..
" Z początku chłopiec stronił od niej, ale w miarę upływu czasu przywiązał się do niej równie mocno. Wiedział czym była a mimo to trwał przy niej. - Widzę że ci smakuje.. - odezwała się ciszej w stronę dzieciaka. - Tym razem nie spaliłaś.. - uśmiechnął się trochę umorusany na buzi jedzeniem. Kącik ust kobiety drgnął w lekkim rozbawieniu. Ren nie mógł liczyć na dobre jedzenie z jej rąk, ale do tego też zdawał przywyknąć. Chłopiec przetarł rękawem usta, złamał patyk i dorzucił go do ogniska. Po czym podszedł do demonicy i siadając przy niej, wcisnął się pod jej rękę wtulając się od boku. - Gdzie teraz idziemy Seiyu? - usłyszała cichszy głos i ziewnięcie. Dłonią delikatnie pogładziła po jego ramieniu i wsunęła palce w jego szare włosy. - Do Kioto Ren.. jest jedno miejsce gdzie będziesz bezpieczny.. - szepnęła, czule przeczesując jego szare włosy tak długo aż jego oddech nie stał się głębszy. Gdy mały usnął wtulony w nią, jeszcze przez chwilę wpatrywała się w tańczące płomienie, zanim wzięła go na kolana tuląc do siebie jakby był jej własnym dzieckiem. "
Plany wytępienia tych zabójców co nie zasługiwali na dalszy żywot musiały się przesunąć w czasie. Seiyushi skupiła się podczas tego roku na czymś ważniejszym. Mały chłopiec potrzebował jej ochrony, jej siły. Więc to właśnie robiła. Unikała kontaktu z Księżycami, bo czuła że jest za słaba aby się z nimi mierzyć, zwłaszcza że jeden z nich zablokował jej Demoniczną sztukę krwi na kilka miesięcy i poprzysięgła że to nigdy więcej jej się nie przydarzy. Nie szukała sojuszników wśród Innych demonów, bo to była słabość. Jedyna osoba, której ufała to Suiren. Ale miała do niej zbyt wiele szacunku aby obarczać ją wiedzą o Renie i swoich wewnętrznych bataliach. Zwłaszcza tych, które pojawiły się po spotkaniu Ryujina. Miała przy sobie sztylet, który razem wykonali gdy była jeszcze człowiekiem. Ten kawałek żelastwa był jak fragment utraconej przez nią duszy. Kluczem do tak wielu pytań, które nie dawały jej spokoju przez lata. Może wiedza o przeszłości wywarła taki nacisk na pogłębieniu relacji z Renem.
Po odzyskaniu kontroli nad swoją Demoniczną Sztuką Krwi, zaczęła się jej bardziej oddawać, starając się podnieść swoje możliwości w walce jak i poza nią. Jej główny cel nigdy nie uległ zmianie, zawsze potęga była najważniejsza. Teraz znalazła dla niej dodatkowe uzasadnienie. Teraz bardziej niż kiedykolwiek pragnęła być jak ta skała o którą rozbijały się najpotężniejsze fale.. pozostawiając głaz w nienaruszonym stanie w tym samym miejscu co stał przed atakiem rozszalałego sztormu.
" - Tam.. - wskazała dziecku cel w postaci ptaka siedzącego na gałęzi. Chłopiec naciągnął cięciwę z całej siły i posłał strzałę w stronę celu. Niestety stuknięcie wywołane wbiciem się grota w gałąź spłoszyło pierzasty posiłek. - Nigdy mi nie wyjdzie.. cały czas tylko pudło.. - mruknął sfrustrowany siedmiolatek. Dłoń demonicy wplotła się w jego szare kosmki, czule je mierzwiąc. - Nie staniesz się mistrzem w jedną noc.. ale jesteś na dobrej drodze.. musisz tylko więcej poćwiczyć.. - odezwała się z zadowoleniem i wskazała mu gestem ręki żeby za nią ruszył.
Gdy wyszli z gęstwiny na wydeptaną ścieżkę, wskazała mu z oddali małą wioseczkę do której się kierowali. - Kiedy zrobisz ze mnie demona? - padło pytanie które spowodowało że zatrzymała się bez ostrzeżenia, powodując tym samym że chłopiec w nią wpadł, odbijając się od jej nogi i lecąc na tyłek. Kobieta zerknęła na niego przez ramię nie kryjąc zaskoczenia na twarzy. - Dlaczego miałabym zrobić z Ciebie demona Ren? - spytała odwracając się w jego stronę i patrząc na niego z góry. - Dlaczego miałabyś nie zrobić? Jako Demon będę silny i nie będziesz musiała się o mnie martwić! Będę miał własną Demoniszną Sztukę Krwi! I.. i będę mógł ja Ciebie w końcu chronić.. - kucnęła przed nim, splatając ręce ze sobą, opierając przedramiona na udach. - Głuptas.. musiałbyś jeść ludzi.. to nie jest nic przyjemnego.. nie mógłbyś chodzić za dnia.. i polowaliby na ciebie Zabójcy.. nie chce takiego losu dla Ciebie Ren.. chyba wolałabym żebyś został Zabójca Demonów.. niż Demonem.. - przyznała z nieukrywaną troską w głosie. - Ty sobie z tym jakoś radzisz! Polujesz na złych ludzi! A ja nie potrzebuję słońca! Księżyc jest ładniejszy.. - odwrócił wzrok w bok, trochę jakby oburzony tym że jego opiekunka stara odwieść go od zastania demonem. - Jeszcze jesteś za młody na to.. jak będziesz miał 20 lat i nadal będziesz chciał zostać demonem.. to osobiście poproszę mojego stwórcę aby spełnił to życzenie.. ale do tego czasu.. nie będziemy na ten temat rozmawiać.. - rzuciła ze spokojem w głosie. Chłopiec przytaknął, lekkim skinieniem głowy w jej stronę. To brzmiało jak dobry układ. Seiyushi kupiła sobie trochę czasu z nadzieją że do tego czasu odwiedzie dzieciaka od tego pomysłu. Ona sama gdyby miała wybór, wolałaby być człowiekiem. Ale nie miała tego luksusu, więc nauczyła się korzystać z życia najlepiej jak tylko potrafiła. "
Zostawiła Rena w dobrych rękach w Kioto i ruszyła zająć się swoimi sprawami. Myślała żeby wybrać się do Oguni w poszukiwaniu Isamu, ale zrezygnowała z tego pomysłu. Skupiając się na zbieraniu informacji, rośnięciu w siłę i znalezieniu sposobu na większą autonomię. W świecie demonów oznaczało to tylko jedno - musiała stać się silniejsza od wszystkich innych. Nie chciała narażać dzieciaka, podróżując sama miała większe pole do popisu. Nikt nie mógł użyć bezpieczeństwa Rena przeciwko niej, nie żeby w czyimkolwiek interesie było skrzywdzenie młodego. To by jedynie wywołało w Seiyu istny szał, a wkurwiona demonica potrafiła być nieobliczalna. Poświęciła kilka tygodni, skupiając się na sobie. Gdy czuła że może odrobinę odsapnąć, postanowiła wrócić do Kioto aby sprawdzić co z jej podopiecznym.
Nie możesz odpowiadać w tematach