Sprawiłeś, że ktoś tak nieznaczący jak ja znalazł swoje miejsce. Pozwoliłeś mi rozwinąć skrzydła. Odkąd zdecydowałeś się mną zaopiekować świat demonów znacznie się dla mnie zmienił. Przestałam być nic nie znaczącym robakiem. Dzięki Tobie, Panie, wspinam się po kolejnych szczeblach hierarchii pragnąc, żebyś znowu mnie zauważył. Znowu zwrócił na mnie swoją uwagę. Dlatego próbuję za wszelką cenę rosnąć w siłę.
Nie ośmieliłabym się o nic Cię prosić, Minoru-sama.
Jednak błagam o trochę więcej Twojej uwagi, bo to ona znaczy dla mnie najwięcej.
Tak, to jest list miłosny.
Po ostatnich wydarzeniach w Nagoi dawno się nie widziałyśmy. Może los próbuje nam dać od siebie odpocząć? Czasami zastanawiam się, czy nie unikasz mnie specjalnie, kochanie. Oczywiście wiem, że to niemożliwe. W końcu nie zachowywałabyś się tak nierozsądnie wiedząc, że Twoje życie jest pożyczone; że istniejesz dalej tylko dzięki mojej dobrej woli. Mojemu uwielbieniu. Pamiętaj najdroższa, że Twój wybór dokonany na wysokich poziomach Trybun Oguni nie obędzie się bez konsekwencji. Obiecałam Ci wtedy, że mi za to zapłacisz. Przecież doskonale wiedziałaś, że jesteś tylko moja. A ja nie potrafię się dzielić.
Gdzie się podziewasz? Tęsknię za Tobą czasami, gdy przemierzam kolejne uliczki Osaki w pobliżu rzeki Dōtonbori, tak jak kiedyś spacerowałyśmy razem. Teraz noce nie są już dla mnie tak ograniczone jak wtedy. Nie muszę się hamować. W końcu mogę być sobą. Nikt nie stoi na mojej drodze do sławy i władzy. Większość czasu spędzam na posiłkach. Tylko one gwarantują mi świetlaną przyszłość.
Ostatnimi czasy zaczęłam spotykać coraz różniejsze demony w okolicy. One także będą należeć do mnie. Był wśród nich Akuma. Nigdy nie spotkałam kogoś tak intrygującego. Możliwe, że przewyższył w swojej zuchwałości nawet Ciebie, kochanie. Zbieram popleczników. Nic nie umiem na to poradzić. Miano Księżniczki Osaki jest już zajęte, ale kim jest zwykła księżniczka w obliczu prawdziwej Cesarzowej Zła? Może właśnie powoli nadchodzi ten czas? Czas na zmiany. Mój czas.
Jesteśmy od siebie całkiem inne. Fakt, że aprobata obcej mi osoby mogła znaczyć dla mnie tak wiele. Jesteś inna niż reszta z nas. Czy udało Ci się znaleźć upragniony spokój? Od naszego ostatniego spotkania minęło zbyt dużo czasu, a jednak nie zawitałam więcej w okolice Kioto. Póki co nie umiałam przestawić się na Twoje poglądy. Wciąż dążę do zostania Księżycem. Staram się sporo trenować moją magię krwi. Nie nadużywam jej już lekkomyślnie, tak jak mi poradziłaś. No przynajmniej nie często. Niektórych nawyków nie da się pozbyć tak łatwo. Ale kto wie. Może kiedyś nauczysz mnie jeszcze więcej.
Zapragnęłam być kimś tylko dla siebie. Nie chcę podlegać innym demonom. Wiem, że nie podzielasz mojego entuzjazmu, ale czy mogłabyś czasami o mnie pomyśleć? Tak na szczęście. Nie wiem jak Ty, ale zaczęłam być coraz bardziej przesądna. Wierze, że po wszystkim. Kiedy już stanę się Kizukim wciąż znajdziesz dla mnie jedną dłoń do potrzymania i pokażesz mi swoją wizję tego zepsutego świata.
Słyszałam o Tobie wiele, demonie. A jednak nigdy nie mieliśmy okazji się spotkać. Twoje miłe słowa wiele dla mnie znaczą. Rzeczywiście tamta walka miała miejsce. I chociaż minęło już od niej trochę czasu mam nadzieję, że strach i przerażenie mieszkańców Nagoi tak szybko nie minie. Roznosząc ich bramę w pył myślałam tylko o naszej chwale.
Nic straconego mój drogi. Z chęcią sprawię, że kolejne ulice popłyną szkarłatem krwi naszych wrogów. Pokażę Ci jak wiele możemy osiągnąć. Udowodnię własną siłę. Będziesz mógł podziwiać ją na własne oczy. Bycie docenioną jest samo w sobie nagrodą. Dlatego też zaszczycę Cię swoją obecnością. Spodziewaj się mnie w najbliższych miesiącach. Wtedy wspólnie będziemy mogli podziwiać przenikające pory roku w Zamku Kameyama. Celebrować i cieszyć się długowiecznością. Pokażę Ci jak cierpieli mieszkańcy Nagoi.
Piszę do Ciebie krótką wiadomość, bo to co wydarzyło się między nami tamtej nocy wciąż zaprząta moje myśli. Pomogłeś mi, kiedy sama nie potrafiłam sobie poradzić. Wiem, że pomimo tamtych wspólnie spędzonych chwil wciąż wiele nas różni. A jednak zrobiłeś wszystko co w Twojej mocy, żebym zapomniała o Twoim bracie. Pomogłeś mi pozbyć się wszystkiego, co mnie z nim łączyło. Byłam zbyt słaba, żeby poradzić sobie w pojedynkę. Zbyt zapatrzona w emocje i uczucia, które były przecież dla prawdziwego demona nie osiągalne. Wskazałeś mi odpowiednią drogę. I chociaż noszę na ramionach ciężar tego co się między nami stało - nie żałuję.
Dziękuje drogi Sachi. Mam nadzieję, że udało Ci się odnaleźć swojego zagubionego brata. Jeśli nie, wiedz że służę pomocą. A moje skromne progi na obrzeżach Osaki są dla Ciebie zawsze otwarte.
Mam nadzieję, że od naszego ostatniego spotkania sporo trenowałeś, bo liczę na kolejny sparing przy kolejnym. Piszę zaledwie z przypomnieniem o naszej umowie, zawartej ostatnim razem. Mam nadzieję, że nie zapomniałeś, Rintarou. Nie najlepiej znoszę bycie zapominaną. Dlatego dla przypomnienia przesyłam Ci niewielką pamiątkę, którą pomógł mi odzyskać Twój jak że słodziutki Ichitaro. Aż myślałam, czy nie zatrzymać go dla siebie… Wewnątrz zawieszki znajduje się niewielkie malowidło przedstawiające młodą dziewczynę o czarnych włosach i oczach z podpisem Konoe Kirin. Dostrzegasz podobieństwo?
Z utęsknieniem wyczekuje naszego następnego spotkania. Może nasz wspólny znajomy w końcu nam zapłaci za swoje występki. Wiesz, nie rumienię się dla każdego, więc tego nie zepsuj.
Nie sposób jest mi zapomnieć naszego spotkania twarzą w twarz przy Ryżowej Bramie. Jestem bardzo ciekawa jak potoczyłaby się nasza walka, gdyby żadne z nas nie musiało skupiać się na innych. Jesteś silnym Zabójcą. Nie mam co do tego wątpliwości, dlatego tak chętnie spróbowałabym swoich umiejętności w walce z Tobą. Kto wie, może jeszcze będzie ku temu okazja i pokażesz mi jak wielka potrafi być motywacja oddechu płomienia? Czerwień twojego Nichirin nie uszła mojej uwadze.
Piszę do Ciebie z obietnicą. Bo widzisz podczas naszego ostatniego spotkania skrzywdziłeś kogoś, kto jest dla mnie ważny. Twój miecz przeciął moją drogą towarzyszkę, więc teraz niestety czuję się zobowiązana. Następnym razem to moje szpony będą zmuszone pociąć Twoją koleżankę o słodkiej krwi marechi. To nic personalnego, drogi Yuichiro. Zwyczajne wyrównanie rachunków. Nikomu nie grożę, jedynie obiecuję. Więc pilnuj jej Zabójco, bo noce są coraz dłuższe.
Chętnie poznałabym Cię lepiej, bo jesteś wyjątkowo ciekawym wrogiem. Szkoda, że będziesz musiał kiedyś zginąć.
Czekam Artysto. Czekam aż Twoja sztuka przewyższy nawet Twoją sławę. Nigdy nie wątpiłam w Twoje umiejętności. Są tak wyjątkowe, że może sam Stwórca kiedyś doceni twoje prawdziwe artystyczne zdolności. Myślę o Tobie, kiedy słucham ulicznej muzyki, którą oddychają nocne uliczki Osaki. Pamiętasz, jak raz zabrałeś mnie tam na tańce? Ja nie zapomniałam. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz ze mną zatańczysz. W końcu nasze życie jest nieskończone.
Wiesz. Obiecałeś mi takie jedno miejsce. Takie tylko należące do nas. Gdzie będę bezpieczna, gdzie będziesz nade mną czuwał. Wiem, że gdy spałam spokojnie w jednym z niewielkich pokoików na piętrze karczmy, Ty czekałeś na dole. Pilnowałeś mnie. Możesz zaprzeczać ile chcesz. I chociaż jesteś taki sam jak reszta demonów. Tak samo egoistyczny i pyszny. Jednak masz w sobie coś z pięknego rycerza w lśniącej zbroi. Tylko mojego, który zawsze mnie ochroni.
Zginąłeś czy kiedyś do mnie wrócisz?
Przeciągnęła się zmęczona pisaniem wszystkich listów. Wysłała jednego z wiernych ludzkich sług, aby dostarczył je odpowiednim osobom. Była tak podekscytowana ich reakcją, że tego poranka w ogóle nie potrafiła zasnąć. Ostatni rok przeleciał jej przez palce. Nikogo nie odwiedzała, nikogo nie szukała. Samotność tym razem jej nie doskwierała. Po wydarzeniach w Nagoi zamknęła się w sobie. Potajemnie wciąż opłakiwała utraconą fasolkę, która miała nic dla niej nie znaczyć, a jednak dziwny smak smutku nigdy jej nie opuścił. Jadła. Była to główna część jej istnienia. Polowała i jadła. Nie ograniczała się. Nie zważała na wiek i stan zdrowia swoich ofiar. Skupiała się tylko na wzmacnianiu samej siebie. Samolubnie i egoistycznie jak na prawdziwego demona przystało.
Nie opuszczała Osaki, bo miasto było jej domem. Wcale nie siedziała każdego zachodu słońca na niewielkim ganku przed domem. Wcale nie wyczekiwała niemożliwego powrotu właściciela miejsca, w którym mieszkała już od dawna. Sama. Miał nigdy nie wrócić. I chociaż wmawiała sobie, że już dawno pogodziła się z jego odejściem, wciąż podświadomie czekała. Na jego powrót, na wiadomość o jego śmierci. Na walkę, na nienawiść. Oddałaby wiele, żeby chociaż móc się z nim pożegnać.
Tego wieczoru czekała dłużej niż zawsze. Świeże leśne powietrze mieszało się z zapachem ogniska i duszącego dymu. W ślicznie dopasowanym karmazynowym kimonie. Idealnie pasowało do czerwono pomarańczowej poświaty ozdabiającej pobliski las. Wstała nagle czując chłodny wiatr na odsłoniętych łopatkach w sporym dekolcie na plecach. Tak nieprzyjemny, tak orzeźwiający. W kontraście do gorąca wypadającego przez otwarte na oścież drzwi domku w tradycyjnym japońskim stylu.
Odetchnęła głębiej ruszając przed siebie w akompaniamencie trzasku drewna palącego się za jej plecami domku. Palących się wspomnień. Dobrych i złych. Wszystkich razem. Tej nocy zostawiła przeszłość za sobą.
Niewielki domek Kurokaze spłonął doszczętnie, a w raz z nim ludzka część Kitsune. Było to pożegnanie, którego tak bardzo potrzebowała.
Spalenie domu Kurokaze
Nie możesz odpowiadać w tematach