And not expecting sorrow, chasing sorrow,
And drowning in the light of full moons on the night of will
Spoważniał, gdy Yuki zaczął swoje wywody. Z początku nieco mu się nie spodobały, bo mimo wszystko odnosił się w tym też do jego rodziny. Może chłopak widział w tym jakieś korzyści, ale Satoshi widział w tym więcej minusów. Dalej doskonale pamiętał los, jaki spotkał bliskich jego rodzeństwa. Naprawdę ciężko było mu się doszukać w tym jakiejś faworyzacji. Jeśli zaś chodziło o cały system i układ polityczny... wiedział zdecydowanie zbyt mało, żeby móc na to odpowiedzieć. Dlatego wolał to przemilczeć, żeby nie zacząć gadać jakichś głupot. Poza tym, przez zwykłą przezorność wolał uważać, na to co mówi. Wizja wylądowania w celi za krytykowanie Shoguna nie brzmiała szczególnie zachęcająco. Na szczęście udało im się przejść do nieco łagodniejszych, chociaż nieszczególnie bardziej komfortowych tematów. Sato nieszczególnie lubił mieszać się w życie rodzinne innych ludzi, ale skoro chłopak prosił ich o radę, głupio było mu odmówić.
— W razie dalszych wątpliwości możesz mnie śmiało zagadywać. Będę trzymał za ciebie kciuki — skwitował, chcąc zakończyć temat w miarę uprzejmy sposób.
Zaczęli od dyskusji na temat mody, w trakcie której z jakiegoś dziwnego powodu znalazł się w centrum uwagi. Potem przeszli do rozmowy na temat zawodu, którym się parali. O ile w ogóle można było to nazwać pracą, bo raczej ciężko byłoby mu szukać innego rodzaju zatrudnienia z aktualnie posiadanym doświadczeniem. Wszystko po to, żeby na końcu Aori uznała, że najgorszym z tego wszystkiego może być wspólne picia.
W tak dobrze dobranym towarzystwie zdecydowanie ciężko było się nudzić.
Oczywiście wychodził z założenia, że to tylko kolejne przepychanki, ale i tak go zaskoczyła.
Po krótkim zawahaniu lekko się do niej uśmiechnął, posyłając jej wyjątkowo niewinne spojrzenie. Bo przecież co złego to nie on. — Nie jestem pewien, czy chcę pytać o personalia osób, z którymi zdarzało ci się do tej pory pić — zaczął, posyłając jej uważne, nieco podejrzliwe spojrzenie. Efekt powagi burzył jednak uśmiech, który wciąż błąkał się po jego twarzy. — Obiecuję się zachowywać, daję ci moje słowo — zadeklarował oficjalnie, przykładając przy tym dłoń do serca.
Gdy już skończył to małe przedstawienie, po prostu umilkł, przysłuchując się ich rozmowie. Ucieszyło go, że kobieta powiedziała na głos, co krążyło w jego głowie, jeśli chodziło o tematy rzekomej faworyzacji. Pozwolił sobie nawet jej przytaknąć, chociaż wciąż nie włączył się do dyskusji.
— W rzeczy samej. Jedno z nas bardzo lubi sake. Postaram się, żeby nie zabrakło ci Twojego ulubionego trunku, Aori — zadeklarował, puszczając znajomej oczko. — W takim razie jesteśmy umówieni — dodał jeszcze, po czym skupił się na patrolu. Gdy ten się skończył, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, ruszył z towarzyszami na miasto.
z/t x3
Nie możesz odpowiadać w tematach