⠀⠀⠀⠀Niedługo powinni zjawić się również goście. Niezbyt wielu, ponieważ spotkanie z rodziną Karasawa urządzili w zeszłym tygodniu, ale równie istotni. Wśród nich była również Kyoran, jedyna przedstawicielka rodu Uesugi, z którą Karasawa utrzymywała bliską znajomość. Ojciec mówił, że to wartościowa przyjaźń, chociażby przez rolę tejże rodziny w polityce imperium, ale ona uważała, że po prostu doskonale się ze sobą dogadują.
⠀⠀⠀⠀I to właśnie jej chciała przekazać w pierwszej kolejności radosną nowinę. Nawet on jeszcze nie wiedział, bo jak zwykle przebywał gdzieś poza domem, poza zasięgiem jej ramion i listów.
⠀⠀⠀⠀— Oh, mogliby już się pojawić... — jęknęła, opierając głowę o filar.
⠀⠀⠀⠀Zwykle nie brakowało jej cierpliwości, a dzisiaj od rana chodziła dziwnie poirytowana. Fuknęła nawet na jedną ze służek, które zwykle przecież wychwalała za wykonywanie powierzonej im pracy. Łapała się co chwilę na objawach zmieniającego się nagle samopoczucia. Ale czy lekarz nie wspomniał jej przypadkiem, że powinna spodziewać się wahania nastrojów?
⠀⠀⠀⠀Złożyła dłonie na udach i zaplątała ze sobą palce. Spojrzała w dół, uśmiechając się przy tym delikatnie. Nie powinna jeszcze zdradzać swojej małej tajemnicy, nie dopóki nie podzieli się informacją z najważniejszymi ludźmi w swoim życiu. Dotychczas wspomniała jedynie ojcu. Nie chciała jeszcze niepokoić rodzeństwa, ale on wystarczająco dobrze rozumiał wagę tego wydarzenia. To upieczętuje sojusz, raz na zawsze.
⠀⠀⠀⠀Tyle lat, tyle starań. Niekiedy traciła już nadzieję, a teraz wszystko się odmieniło. Świat wydawał jej się błyszczeć w jaśniejszych barwach, światło słońca, którego zwykle unikała teraz działało na nią dobroczynnie. I wrócił jej apetyt, który przez kilka ostatnicj tygodni płatał figle.
⠀⠀⠀⠀"To normalne" skwitował medyk, rzucając w jej kierunku chytry uśmiech. On już wiedział, ale ostrożnie dawkował swoją radość. Był jednak profecjonalistą, a Yuu wierzyła w jego umiejętności. Niejednokrotnie wyciągał ludzi z łap śmierci i tymi samymi rękoma sprowadzał na świat sine od płaczu ludzkie istotki.
⠀⠀⠀⠀Karasawa złapała się na tym, że siedząc na słońcu analizuje cale swoje przeszłe życie.
⠀⠀⠀⠀Dopiero hałas dochodzący sprzed bramy na tyle wybudził ją z tego transu. Większość gości korzystała z głównego wjazdu, ale Uesugi wiedziała, że dla niej przygotowane jest sekretne miejsce z tyłu pawilonu. To tam potrafiły przegadać długie popołudnia, gdy pani na włościach zapraszała ją do siebie.
⠀⠀⠀⠀— Już myślałam, że o mnie zapomniałaś! — zawołała z daleka, choć przecież do obiadu było jeszcze kilka godzin. Ten czas miały mieć tylko dla siebie.
The silence is your answer.
For you to come along with me
Come, follow me, i'm begging you, please
"I'll follow you down"
⠀⠀⠀⠀— Dobrze znów mieć Cię przy sobie — wymamrotała do przyjaciółki, odwzajemniając jej uścisk. W końcu opuściła ramiona mówiąc już normalnym tonem. — Mam nadzieję, że podróż nie sprawiła wam zbyt dużych problemów. Kotarō zawsze stara się, żeby miasto oczyściło trakty, ale wiesz jak to jest z pozostałymi rodzinami... mało która chce inwestować własne dobra na rzecz tutejszej społeczności.
⠀⠀⠀⠀Przewróciła oczami i gestem ręki wskazała obstawie szlachcianki drogę do wnętrza pawilonu dla gości, aby mogli zacząć zanosić tam swoje toboły. Rezydencja Kazama składała się z kilku niskich budynków połączonych ze sobą drewnianymi podestami, przez co sprawiały iluzję jednej konstrukcji. Całość otaczały eleganckie ogrody, które zamykał w środku wysoki, drewniany płot. Samo położenie podkreślało prywatność tego miejsca, nieco na wzniesieniu, z dala od centrum Yonezawy, ale wciąż połączone obszerną drogą z miastem.
⠀⠀⠀⠀Nawet o tej porze roku budynki prezentowały się bajecznie, ale dla Uesugi przygotowano jej własny zakątek, z osobnym pokojem dla kobiety i jej obstawy. Miała też do dyspozycji pokojówki należące do Karasawy, która gestem ręki zaprosiła je do dogadzania gościowi.
⠀⠀⠀⠀— Oh, Kyoran. Pozwoliłam sobie przyrządzić dla ciebie dwa materace. Myślałam, że może tym razem przyjedziesz... wiesz, w towarzystwie — Yuu uśmiechnęła się zachęcająco, wyglądając za plecy kobiety, jakby spodziewała się ujrzeć tam nagle jakiegoś mężczyznę, który wcześniej ukrywał się przed jej spojrzeniem. Słowa nie były złośliwe, a przynajmniej nie w intencji gospodyni, która od lat widziała zmagania przyjaciółki z samotnością i kibicowała jej, aby wreszcie się ustatkowała. Nie naciskała, ale czasami rzucała takie właśnie sugestie. — Ale skoro przybywasz sama, to oznacza, że mamy cały ten czas dla siebie! Przyjęcie rozpocznie się dopiero po zmroku.
⠀⠀⠀⠀Klasnęła dłońmi odsuwając się od kobiety, aby móc przesunąć po niej roziskrzonym wzrokiem. Wyglądała doskonale. Elegancki strój, rumiane policzki, zacięte spojrzenie, którym wodziła po włościach Kazama. Czyżby dostrzegła jak bardzo zmieniły się pod wpływem kobiecej ręki?
⠀⠀⠀⠀Po pierwszym powitaniu zamierzała zaprowadzić Uesugi do środka, ale została zatrzymana w pół kroku przez wręczony jej prezent. Zareagowała cichym westchnieniem i z zaskoczeniem uniosła ręce, aby przyjrzeć się lepiej pakunkowi. Spod papieru wystawał polerowany bok drewnianej figurki, który układał się we wzór ptasich piór.
⠀⠀⠀⠀— Oh, kochana! To wygląda tak drogo... twoje prezenty zawsze są takie oryginalne! — odparła z zachwytem, trzymając podarunek w drżących ze szczęścia dłoniach. — Kotarō będzie zachwycony, kiedy to zobaczy. On przecież zawsze jest taki ciekawy twoją pracą! Jaka szkoda, że jest poza miastem. Ale wiesz jak to jest z mężczyznami... nie lubię takich uroczystych spotkań.
⠀⠀⠀⠀Karasawa przyłożyła dłoń do policzka rumieniąc się delikatnie. Przytuliła pakunek i skierowała się do wnętrza, aby pozwolić przyjaciółce ochłonąć po podróży. Chociaż Kyoran musiała już znać rozkład rezydencji na pamięć, Yuu tak czy inaczej kazała jednej ze służek towarzyszyć jej, gdyby kobieta potrzebowała jakiejś pomocy.
⠀⠀⠀⠀— Jesteś taka miła...! — zarumieniła się słysząc komplement. A przecież nie powiedziała jej jeszcze wszystkiego. Wkrótce Kyoran będzie miała jeszcze więcej powodów do zachwycania się z ich spotkania. — Poczekam na ciebie w salonie gościnnym. Każę przygotować herbatę i jakąś przekąskę, a ty się rozgość.
The silence is your answer.
For you to come along with me
Come, follow me, i'm begging you, please
"I'll follow you down"
⠀⠀⠀⠀Błyszczące oczy Karasawy zlepione były wciąć z figurką ptaka, ale nadszedł czas, aby przygotować dla kobiety należyte powitanie. Uesugi potrzebowała również nieco czasu, aby się ogarnąć, bo chociaż Yuu nie chciała mówić tego głośno, podczas jazdy włosy powypadały jej ze schludnego zwykle zapięcia i należało je bezzwłocznie ułożyć.
⠀⠀⠀⠀— Tak to jest, gdy podróżuje się na wierzchowcu, zamiast lektyką — wymamrotała pod nosem, znikając w sąsiednim pawilonie.
⠀⠀⠀⠀Przygotowanie posiłku polegało głownie na tym, aby zmotywować do szybszej pracy odpowiednie służby. Dla odmiany, tym razem to Kotarō nalegał, aby każdy z licznych domów rodu zawsze był gotowy na przyjęcie gości, niezależnie od pory roku. Ona preferowała cichsze miejsca, gdzie mogłaby pić herbatę i opiekować się w spokoju swoim stadem kaczek, ale on uparł się, żeby poza kucharzami ciągać ze sobą krawcową, opiekunkę (do dzieci, których obecnie w domu nie było), nauczycielkę pisania, drugą od śpiewu i jeszcze jedną od instrumentu strunowego, a poza tym jego ulubionych stajennych, naganiaczy, ogrodników i bogowie wiedzą kogo jeszcze. Nawet Karasawa nie była pewna, czy pamięta imiona każdej mijanej na korytarzu osoby. O bezpieczeństwo dbał jeszcze jeden z przyjaciół rodu, dlatego zagrożenie, że do środka włamie się ktoś zupełnie obcy, było raczej znikome.
⠀⠀⠀⠀Wystarczyło niecałe piętnaście minut, aby pokój gościnny został przygotowany dla niej i dla przyjaciółki. Na środku ustawiono dwa dywany, obłożone z każdej strony jedwabnymi poduszkami, a tuż obok przeciągnięto niski stolik, którego blat niemalże uginał się od liczby drobnych talerzyków z przekąskami. W momencie gdy Yuu weszła do środka, jedna ze służek wnosiła właśnie tacę ze spodkami do herbaty.
⠀⠀⠀⠀Już jestem! - zabrzmiało za jej plecami, gdy w progu pojawiła się główna podejrzana. Na twarzy gospodyni ponownie wyrósł uśmiech.
⠀⠀⠀⠀— Idealnie w porę! Zawsze miałyśmy doskonałe zgranie w czasie. Kaze właśnie przyniosła wrzątek — pochwaliła się gospodyni i lekkim skinieniem zezwoliła młodej dziewczynie zająć się zalewaniem sproszkowanych liści. W międzyczasie zajęła jedno z przygotowanych siedzisk - niekonwencjonalnych, ale takie z Kyōran preferowały - i oparła łokieć na poduszce. Zapytana o męża pokręciła oczami. — Mężczyźni jak zwykle znajdą wymówkę, żeby zająć się czymś całkowicie niepotrzebnym, nie sądzisz? Kotarō zabrał swojego młodszego brata, żeby mogli sobie postrzelać do dzikich gęsi w stawie niedaleko za miastem. Wiesz jak bardzo się lubią! Czasami mam wrażenie, że bardzo brakuje mu syna, dlatego traktuje Keitaro w taki sposób. Co prawda dzieli ich kilka lat różnicy, ale młodszy Kazama nie jest już dzieckiem. A jednak wyrwali się z domu skoro świt. — machnęła dłonią z dramatyzmem, chcąc podkreślić jak bardzo nieznośny potrafi być mężczyzna. Od kiedy w domu pojawił się ten drugi, nawet jeżeli na chwilę, to ona równie dobrze mogłaby nie istnieć. Byli tak bardzo pochłonięci swoimi sprawami, że zapewne w ogóle zapomnieli o wieczornym spotkaniu. — Wojownicy! — westchnęła — uwielbiają żartować w nieprzyjemny sposób, że kiedyś użyją mojego ukochanego ptactwa jako tarcz. Wiedzą, jak bardzo mi to przeszkadza, a jednak uwielbiają dokuczać... tak sobie myślę, Kyōran. Keitaro jest od nas nieco młodszy, ale nie spoczywa nad nim brzemię dziedzictwa i dlatego ojciec nadal nie naciska na ożenek... pasowałby do twojego stylu życia. — Karasawa uśmiechnęła się konspiracyjnie i pociągnęła nosem nad spodkiem gorącego naparu. Pachniał przede wszystkim wrzątkiem, ale na wierzchu nadal wirowały kawałki herbacianych listków. Taniec wody przypominał jej o harmonii życia. Przymknęła powieki na wspomnienie Osaki. — Tęsknię za domem! Myślałam, że już przywykłam, ale kiedy zbliża się wiosna, to zawsze myślę o drzewach wiśni widocznych z naszego tarasu. Arata skończył rok temu szesnaście lat. Jak te dzieciaki szybko rosną. — Pokręciła głową, jakby sama była matką nieznośnej trójki Karasaw, które pozostawiła w domu. Od kiedy dom opuściła i ona, to Sayaka musiała zajmować się młodszymi braćmi. Na matkę nie mieli co liczyć. — Ale to Hayase zajmie miejsce głowy rodu, kiedy tylko przyjdzie na to odpowiednia pora. A przecież to jeszcze takie dziecko. Ah, Kyōran... nawet ja czuje się jeszcze taka młoda, a przecież mamy za sobą już tyle wiosen. Czasami trudno mi uwierzyć, że mieszkam tutaj już ponad dziesięć lat.
⠀⠀⠀⠀Mówiąc "tutaj" miała oczywiście na myśli ród Kazama. Zbyt często podróżowali, aby dało się nazwać którąkolwiek z licznych rezydencji prawdziwym domem. Nie brakowało im niczego, życie mijało na umilaniu sobie czasu, spełnianiu zachcianek, orientowaniu się w najnowszych trendach, wymienianiu listów z ważnymi osobistościami w całym Imperium.
⠀⠀⠀⠀
⠀⠀⠀⠀Tak lubiła to wszystkim przedstawiać.
⠀⠀⠀⠀Nawet przed przyjaciółką posiadała pewne tajemnice. Mroczne sekrety, kreślone po zmroku wiadomości, niebezpieczne układy. Niektóre z tych rzeczy mogły nawet bezpośrednio wpływać na rodzinę Uesugich, choć Yuu dokładnie obserwowała zachowanie siedzącej tuż obok kobiety. Nie wyglądała na zbyt przejętą polityką kraju.
⠀⠀⠀⠀Uśmiechnęła się. Zbyt długie milczenie mogło się wydać podejrzane.
⠀⠀⠀⠀— Ale jestem tutaj szczęśliwa — podjęła ponownie temat. I rzeczywiście była, nie skłamała. — Dlatego... chciałabym móc też ofiarować to szczęście innym i wiem, że rodzinie bardzo zależy na potomku. Kotarō o tym nie mówi, ale widzę to po jego minie, w jego oczach, że dużo myśli o przyszłości... — dawkowała informacje z pewną dozą skrępowania. Spojrzała na przyjaciółkę ostrożnie i wyciągnęła w jej kierunku dłoń. — Kyōran, połóż ją tutaj.
⠀⠀⠀⠀Wskazała kiwnięciem głowy na szeroki pas obwiązujący brzuch.
The silence is your answer.
For you to come along with me
Come, follow me, i'm begging you, please
"I'll follow you down"
⠀⠀⠀⠀W towarzystwie Uesugi mogła jednak trochę sobie zażartować. Słysząc jej słowa machnęła ręką i roześmiała się perliście.
⠀⠀⠀⠀— Doskonale to rozumiesz. Ale czasami sama marzę, żeby wyrwać się i porobić coś szalonego! — Poczuła rozbawienie na myśl o tych wszystkich małych przyjemnościach, których mogłaby zaznać, gdyby nie przejmowała się aż tak opieką nad domem. Podobnie jak przyjaciółka najpierw usiadła, a potem zjechała do pozycji pół-leżącej, układając pod piersią stertę miękkich poduch. Ułożyła się na boku i wyciągnęła nóżki, figlarnie machając nimi w powietrzu. — Kyōran, mogłybyśmy wybrać się gdzieś razem! Mam wrażenie, że tak ciężko cię ostatnio złapać, od kiedy jeździsz po świecie w tych swoich poszukiwaniach... przypominasz mi ich — braci Kazama — w tym swoim beztroskim zachowaniu. Nie masz na głowie żadnych problemów... — Głowa Karasawy opadła na poduszkę, na jedwabie oparł się zaróżowiony zdrowo policzek. Wkrótce nie będzie mogła wylegiwać się w ten sposób, bo nawet teraz czuła dyskomfort w miejscu, gdzie rósł wewnątrz niej potomek rodu. Na samą myśl o wychowywaniu dziecka czułą się zmęczona i tym bardziej zazdrościła leżącej na przeciw kobiecie, że ta może skupić się na swoich pasjach. Przy jej pracy opieka nad ptactwem wydawała się bezsensowna. Karasawa wydęła usta i dźgnęła poduszkę wyciągniętym palcem. — Masz tyle czasu dla siebie... mężczyźni jednak są tacy wymagający. Szczególnie jeżeli któryś zasłuży, żeby być twoim mężem.
⠀⠀⠀⠀Rozmarzony wzrok skierowany gdzieś w odległą przestrzeń sugerował jednak, że Yuu była szczęśliwa ze swojego położenia. Na samą myśl o silnych ramionach Kotarō, które powitają ją gdy mężczyźni wrócą z polowania, robiła maślane oczka i uśmiechała się kącikami ust jak zakochana nastolatka. Z tego powodu grymasy prześlizgujące się po twarzy taj drugiej całkowicie umykały jej percepcji.
⠀⠀⠀⠀Całkowicie zamotała się wokół własnego pomysłu i nie słuchała, kiedy Kyōran wymówiła się z bliższego poznania młodszego z braci. W jej oczach Keitaro posiadał większość cech starszego Kazamy, a przy tym posiadał jeszcze tą młodzieńczą urodę i niewinność, która podobała się zwykle starszym kobietom. Sama powstrzymywała się niekiedy od wymuskania jego policzków, ale nie wypadało tego robić, od kiedy chłopak przerósł ją i zyskał nieco muskulatury.
⠀⠀⠀⠀Miała nadzieję, że syn - bo to koniecznie musiał być syn! - odziedziczy przystojny wygląd po ojcu. A inteligencję i spryt po niej.
⠀⠀⠀⠀— Tak bardzo chciałabym cię mieć przy sobie kiedy nadejdzie dzień por... — nie dokończyła, mamrocząc ostatnie słowa. Miała nadzieję, że nie powiedziała za wiele, a poduszki stłumiły niepotrzebne dźwięki. Tak mocno myślała o przyszłości, że zapomniała o oficjalnym przekazaniu nowiny. Ciepło na nowo rozlało się po jej trzewiach. Uniosła wzrok na kobietę i oparła głowę na dłoniach. Uśmiechała się w sposób, który miał zamaskować rozrywająca ją od środka, ogromną falę radości. Przyjaciółka była jednak domyślna i wystarczył jeden dotyk, jeden mały kontakt by zrozumiała co takiego chciała powiedzieć Karasawa, choć z początku zabrakło jej odpowiednich słów. A potem znalazły się tuż przy sobie i gospodyni musiała ratować się ramieniem, aby nie upaść na podłogę razem z Uesugi.
⠀⠀⠀⠀Sama zaczęła pociągać nosem, słysząc jak kobieta, którą uważała za twardą, a czasami wręcz bezduszną, zaczyna zalewać się łzami radości. Wyczuła oplatające ją ciepłe dłonie i zmiękła, całe ciało poddało się opierając ciężar na szlachciance. Oparła czoło na jej barku i dała się w ten sposób przez moment potrzymać. Nie chciała nic więcej mówić, bo złączyła je teraz ta intymna, dziewczęca radość, którą odczuwać mogły jedynie pragnące prawdziwej miłości córki wysokich rodów.
⠀⠀⠀⠀Potomek był przypieczętowaniem przymierza.
⠀⠀⠀⠀Teraz już na zawsze będą razem z Kotarō.
⠀⠀⠀⠀— Dowiedziałam się niedawno... lekarz mnie zbadał i powiedział, że teraz to już pewne, bo wcześniej nie chciał niczego zapeszać. Uważał, że skoro jestem taka drobna i smukła, to problem może leżeć we mnie... ale tym razem bogowie się do nas uśmiechnęli. Oh Kyōran... — westchnęła, opierając dłonie na jej ramionach. Czuła, że ta druga odsuwa się, żeby mogły spojrzeć sobie w twarz, ale gdyby zależało to od Yuu, to zatrzymałaby ją przy sobie na zawsze. Ulżyło jej, że teraz nie musi już trwać sama w tej tajemnicy. Przytaknęła lekko na oskarżenie. — Wie lekarz i wie również mój ojciec. Odwiedził mnie jakiś czas temu. Zanim dowie się reszta to koniecznie muszę powiedzieć Kotarō! Pomyślałam, że jeżeli tobie powiem pierwszej, z najbliższym mi osób, to będzie mi łatwiej ubrać to w słowa... Jak myślisz, jak mu to przekazać? Jakich słów użyć? Chciałabym, żeby to była niesamowita chwila...!
⠀⠀⠀⠀Dłonie przysunęła do własnego serca, zaplotła je ze sobą i spojrzała na nie z góry. Wydawało się, że trzyma w nich coś niezwykle cennego. Swoją wspaniałą przyszłość.
⠀⠀⠀⠀Może to za sprawą zmian w swoim ciele, ale w jednej chwili Yuu skrzywiła się do płaczu.
⠀⠀⠀⠀— Na zawsze zostaniemy przyjaciółkami. Prawda Kyo?
The silence is your answer.
— Obawiam się, że tobie jest bliżej do artystki niż mi — odparła spokojnie, sugerując, że jeżeli informację tę chciała ująć w jakiś poetycki sposób, to powinna była radzić sobie sama. Tylko cudem powstrzymała się od hasła "w ogóle". — Będzie to niesamowita chwila, bo masz niesamowite wieści. Po prostu mu... powiedz? — W tej jednej chwili nie kłamała, bo rzeczywiście trudno byłoby jej samej ubrać ten fakt w jakieś niesamowite słowa. Natomiast tych "niesamowitych chwil" życzyła im jak najmniej. Wbrew swoim przemyśleniom sprzed kilku sekund.
For you to come along with me
Come, follow me, i'm begging you, please
"I'll follow you down"
The silence is your answer.
Nie możesz odpowiadać w tematach