Kolejność dowolna
Czas na odpis Do dogadania
Dodatkowe informacje
1. Yukito rzuć kością d20, w tym temacie, wynik od 13 w górę sprawia, że sobie przypominasz historię
2. Określcie na początek, co zabraliście ze sobą oraz jak jesteście ubrani (ekwipunek poproszę w spoilerze)
3. Wszelkie pytania lub własne propozycje proszę o wysyłanie na discord - Mei#0402
Tak też jakoś trafił do Oguni, gdzie na długo nie zawitał. Od raz nawinął się ktoś komu musiał okazać się podwładny. Mimo koloru skóry, mimo otaczającego go wariactwa, znalazł się demon który postanowił go zaczepić. Nosz ku*wa mać! Zero miejsca dla szukania inspiracji i pracy nad sztuką! A skoro o niej mowa - przynajmniej mógł popatrzeć na jakiś marny obraz w miejscu spotkania. Słońce tonące w morzu, krwisty blask przeszywający morską pianę. Nie było to coś do czego mógłby przykuć oko z fascynacją, jednak malowidło przykuło jego wzrok do czasu przybycia innych demonów. Wpadali i wychodzili niczym powietrze do ust. Lekko go jedynie zdziwił zielonowłosy demon. No, może ciut bardziej niż lekko, nadal jednak nie było ono takie że popadałoby pod wyrażanie ekspresji.
- Te, widzieliście go? To my we trzech mamy iść szukać jakiegoś kamienia? - spytał z niedowierzaniem wskazując palcem na zamknięte drzwi. Cóż, i tak też zostali we trójkę, choć jeden wyglądał dla niego dosyć dziwnie. Taki jakby trochę sztywny był... ale zresztą co miał wytykać komuś wygląd samemu będąc czarnym gdy nie manipuluje ciałem?
Nie znał się na kryształach czy klejnotach. Lubił i podziwiał wytwarzaną z nich biżuterię i ozdoby. Ta umiejętność była sama w sobie sztuką jakich mało, jednakże same, niezmącone kamyczki nie miały dla niego żadnego waloru, prócz ewentualnych materiałów. Gdyby tak przyozdobić jednymi kiedyś lalkę... cóż, mniejsza z tym. Co jak co, ładne były, a skoro ten klejnot jest poszukiwany przez ósmy księżyc, musiał być nie lada kamyczkiem. W sumie trzeba przyznać, że był lekko ciekawy.
Niestety ostawiony na rozdrożu miał teraz inne problemy. Jego głowa przechyliła się lekko, by spojrzeć na wezwanego wraz z nim demona. Przez chwilkę studiował go wzrokiem, podczas gdy Yue, lalka którą wiecznie w rączce trzymał, wydawał się jakże zamyślony nad wyborem dobrego kierunku.
Chwila... ta wioska....coś kiedyś mógł o niej słyszeć.
-Jaki kamyk, jaki kamyk! Kryształu szukamy! - Fuknął Yue, wymachując swoją drewnianą rączką. Yukito tylko pokręcił głową zmęczony, po czym schylił się aby mruknąć coś swojemu małemu towarzyszowi do ucha. -Ah, naprawdę? Faktycznie... - Yue zaraz zwrócił się do demona obok. - Podobno środkowa droga prowadzi bezpośrednio do sąsiedniej wioski. Do zamku droga musi być inna... Jak myślisz, lewo czy prawo? - Ruszał teraz palcem między jedną a drugą, jakby starał się coś wylosować w ten sposób.
Pamiętał, że słyszał od jednego z handlarzy, że ta środkowa to była jego przeważna droga wyboru, gdy przemieszczał się pomiędzy wioskami. A jeśli chodzi o pozostałe dwie drogi... cóż, chyba musieli liczyć na szczęście.
- Ekwipunek:
- ...tylko Yue.
Yue - #B27C60
Yukito - ???
Kolejność: dowolna
Czas na odpis: -
Dodatkowe informacje:
Czyżby była to jakaś zjawa, przebłysk wspomnień lub wydarzeń z przyszłości? Być może, jednak wszystko wydawało się zbyt realne. Z drugiej strony był jedyną osobą która tego doświadczyła. Jego aktualni towarzysze doli zdawali się tego w ogóle nie zauważyć. Musiał więc sam wyciągnąć wnioski do tego co zaszło.
Dotarcie do celu było żmudne i nic nie zdawało się być po ich stronie w tej chwili. Albo po prostu zbyt pesymistycznie podchodził do zadania typu "znajdź i przynieś". Zero finezji, zero zwrotu akcji! Zero... wszystkiego. Liczył chociaż, że demon którego wpierw mają odszukać będzie miał im coś ciekawego do powiedzenia.
- Metal robi się z kamienia, szkło powstaje z piasku, wszystko dzięki odpowiednio wysokiej temperaturze. Kamienie w klejnoty pewnie też tak się przemieniają lecz ludzie nie potrafią stworzyć odpowiednio silnego ognia. Sprawdziłbym ale cóż, nie znam żadnego demona dysponującego odpowiednią siłą aby tego dokonać. Nie wiem nawet czy na coś tak trywialnego chciałby marnować swoją moc. - naburknął lalce intelektualnie. W końcu trochę się na tym zna i wypowiedzieć by się chciał. Wszystko w odpowiedniej temperaturze się stopi albo pali, lecz klejnoty wydają się być w tym wszystkim największymi twardzielami. Zarysować? Łatwo. Skruszyć? Łatwo. Stopić? Nie ma szans.
Złapał się za brodę filozoficznie gdy padło do niego pytanie o dalszy kierunek. To było bardzo dobre pytanie. Znali jedną ścieżkę i jak to zawsze bywa, noc też kiedyś się skończy i trzeba swoim czasem odpowiednio zarządzać. Pójście w ciemno najbardziej by jemu odpowiadało, ale mając już taki kawał drogi za sobą marzył o legnięciu się i mozolnym przygryzaniu czyiś palców... Nastał więc jeden z tych nielicznych momentów gdzie postanowił świat zaszczycić tym co chowa w głowie.
- Przed siebie. - skomentował krótko wskazując palcem i od razu spiesząc z wytłumaczeniem. - Światło oznacza ludzi, ludzie znają okolicę. Lepiej raz przejść się do wioski i zawrócić niż iść nie wiadomo ile błędną drogą. - zatrzymał się na chwilę jakby mu czegoś tutaj brakowało. O! Już wiedział czego. Wraz z tym wskazujący palec podniósł się do góry a Otosuke spojrzał na pozostałą dwójkę:
- Oraz idąc w gościnę wypada przynieść prezent. -
Trzeba było się jednak skupić na wyborze drogi.
Cóż, najlepszym pomysłem było faktycznie zrzucenie odpowiedzialności za podejmowanie decyzji na kogoś innego. Yukito nie był w tym dobry, absolutnie.
No i stało się.
Najwyraźniej szli do wioski. Technicznie to co mówił wciąż nieznajomy demon miało jak najbardziej sens. Lepiej było nie marnować czasu. - Racja! Można kogoś zapytać! - Oznajmił z dumą w głosie należąca do kogoś, kto sam na to wpadł, mimo iż nie mogło być to dalsze od rzeczywistości. A więc prosto do wioski, brzmiało jak plan. Nie za bardzo miał zamiar czekać tutaj aż ktokolwiek z nich zmieni decyzję, więc ruszył powoli do przodu. -Dary? - Mruknął jednak niezadowolony z sugestii. - Zatrzymujemy się tylko w wiosce, nie ma po co ich obrzucać prezentami. - Może źle zrozumiał, ale i tak zawsze brzmiał pewnym swoich słów. Ale, ile już świata przebył, tak nigdy nie miał takiego zwyczaju. - Nie ma co tracić czasu. - machnął drewnianą ręką a Yukito tylko wzruszył ramionami. Jakimś cudem nieznajomy demon nie zaskarbił sobie sympatii Yue-
Yue - #B27C60
Yukito - ???
Kolejność: dowolna
Czas na odpis: -
Dodatkowe informacje:
- Nie dla ludzi, dla demona co szukamy. - sprostował swoją wypowiedź słysząc jej błędne zrozumienie. - Po co zresztą mamy dawać im prezenty? Oni powinni je dawać nam. I racja - nie ma co tracić czasu. Chodźmy. - dorzucił nim ruszył w trasę środkową drogą.
Z początku nie żałował swojej decyzji, będąc przekonanym co do tego, że ludzi znajdą. Widok aczkolwiek jaki czekał go w "wiosce" sprawił, że z lekka zwątpił w swój plan. Co prawda wszedłby bez oporów do któregokolwiek domostwa i wytargał biedaka za fraki, jednak obawiał się innych. W końcu nie należał do tych "silnych" co pierdem zdmucheliby wieśniaków którzy przyszliby ratować swojego. Zaś co do nowego towarzysza... nie miał jeszcze pojęcia co potrafi. Wolał nie korzystać z dziwnego duo jako dzikiej karty. Nie jeszcze. Toteż spokojnie, przynajmniej on, przeszedł przez zabudowania dalej. I dalej idąc, wyglądało na to że jego plan w jakimś stopniu może się ziścić.
Stał i czekał na moment w którym staruch zauważy go jeśli Yukito wcześniej czegoś nie zrobił. A gdy nadszedł odpowiedni moment, rzucił krótki komentarz:
- Nie lubię starego mięsa, więc to raczej twoja szczęśliwa noc. -
Yue wywrócił oczkami, słysząc jakże lekcewarzący komentarz. Ale pomysł nie był najgorszy, dary by się jak najbardziej przydały. -Ludzie też zasługują na troszkę szacunku, to bardzo ciekawe istoty są. - Mruknął jednak, zdecydowanie niezbyt zachwycony tonem nieznajomego demona. Doprawdy, ludzie to było więcej niż zwykłe jedzenie, to źródło tak pięknej sztuki! Nawet po tylu latach podróży Yukito wciąż znajdywał co to nowe rzeczy do odkrycia. Jak już mieli wybrać mięso na dary, to chociaż kogoś nieciekawego, coby świat nie doznał specjalnej straty, ot co. Takich nikomu nie brakuje.
Cóż, pierwszy człowiek zdecydowanie nie przedstawiał się zbyt ciekawie. Do tego biedak tak się przestraszył, że prawie dostał zawału. Yukito skłonił lekko swoją główką na przywitanie. Nawet względem przyszłych ofiar należało zachować dobre maniery. Nie wydawało się to jednak zbytnio pomóc. Na pewno nie z jakże ekscentrycznym towarzyszem, który nie zważał na słowa.
-Weź go z góry nie strasz! - Yue machnął teatralnie ściśniętą ze złości piąsteczką, ale co tam zrobi. Nic. -Ah, dobry wieczór. Spokojnie, spokojnie, jesteśmy podróżnymi artystami! Myśleliśmy o tym, aby zatrzymać się w okolicy. Proszę nie zwracać na tego tutaj uwagi, lubi drastyczne wejścia. - Bez ceregieli wskazał na demona obok. Technicznie kłamał tylko w połowie. Yukito i Yue byli w końcu spersonizowanym podróżnym teatrzykiem. Ale cóż, zdecydowanie wyglądali jak dziwna, malutka trupa cyrkowa, nie ma co. Zależało mu, aby uspokoić człowieka choć z początku, może powie im coś ciekawego. Ludzie w mniejszych mieścinach dzielą się historyjkami jak nic! Już posłyszał cuda nie raz nie dwa.
Yukito przycupnął przy ziemi, aby Yue mógł sięgnąć po wiaderko, które przed chwilą upadło na ziemię. Nie zostało w środku wiele wody, co za szkoda. -Proszę. - Podał nieznajomemu ostrożnie.
Yue - #B27C60
Yukito - ???
- Ty - wskazała palcem na Otosuke, spoglądając wyłącznie na niego - Nie wiesz nic o tym, jak działasz na innych? - zapytała spokojnym głosem, zeskakując płynnie na ziemię - Założę się, że Twój towarzysz również nie czuje się pewnie przy Tobie - powiedziała z lekkim uśmiechem, spoglądając teraz na duecik Yue oraz Yukito - Zresztą mniejsza, za mną, pokaże wam mój zamek, a i zróbcie coś z nim. Widział za dużo - machnęła dłonią, idąc przed siebie.
Kolejność: dowolna
Czas na odpis: 72h
Dodatkowe informacje: Reon
- No i patrzcie co narobiliście. - skomentował z pretensjami. - Teraz się tym zajmijcie! - dorzucił. Naważyli piwa więc teraz muszą je wypić. Jednak wyglądało na to, że do tego chyba nie dojdzie, a raczej ktoś inny się tym zajmie. Nie ruszając się ze swojego miejsca, patrzył jak starzec powoli jest zjadany przez ciemną maź. Dopiero kobiecy głos sprawił, że oderwał wzrok od tego zdarzenia. Ciemność ciemnością, może przez to jej nie zauważyli, albo może dopiero teraz postanowiła się ujawnić? Chyba nie było to już ważne.
- Też chciałbym wiedzieć. - oznajmił spoglądając na nią nie komentując już kwestii, że trochę niezręcznie wyszło iż ona znalazła ich aniżeli na odwrót. Powinno... wyjść inaczej. Ale akcja ze starcem już wskazywała, że inne rzeczy w najbliższym czasie również mogą potoczyć się ku innym torom.
- Ja. - dodał wskazując na siebie dodatkowo palcem. Po jej wypowiedzi spojrzał na towarzyszy szukając potwierdzenia jej słów. Czy faktyczne, on mimo tak marnej postury, miałby na innych swoją samą obecnością wywierać wpływ? Ludzi by zrozumiał, ale demonów? Cóż, musiał to jakoś skomentować:
- Wiedza jest przekleństwem, a tą o którą pytasz właśnie zostałem spaczony. - powiedział ze sztucznym żalem i fałszywym lekkim uśmieszkiem skierowanym w jej stronę. Był to moment w którym jego nieświadomość stała się świadoma, a jego poczucie władzy znaczącą urosło. Uznał więc, że może być również w dobrej sytuacji aby przetestować swoją "nową moc".
Wymownie spojrzał na dwa demony od wiadra i przez moment zastanawiał się czy orientują się jaki przekaz ma im do przekazania. Uznał aczkolwiek, że chyba lepiej będzie to ubrać w słowa:
- Przez was rzucił się do ucieczki, więcej chyba nie muszę mówić? - po czym obrócił się na pięcie plecami do Yukito, zostawiając mu sprawę do rozwiązania. Ruszył od razu jeśli Reon też tak poczyniła, lub poczekał jeśli demonica wolała upewnić się, że pozostaną bez świadków.
Droga jak to droga - tego przeżycia chyba lepiej ponownie nie komentować. Wychodziło także na to, że wybór jakiego dokonał był zły. To wcale nie tak, że umyślnie wybrał złą ścieżkę. No ale zostali przynajmniej w porę skierowani na poprawne tory. Kryjówka demonicy nie porywała, aczkolwiek Otosuke sam w lepszych miejscach nie pomieszkiwał. Wygody nie potrzebował więc najczęściej jadał na mieście i spał w pracowni. Tak jak go poproszono, zajął miejsce i po chwili przystąpił do pierwszego pytania:
- Gdzie jest nasz cel? -
Yukito jak i Yukine wydawali się szczerze zaskoczeni takim zbiegiem wydarzeń, żeby tak prosto odrzucać czyjąś dobrą wolę! Jednakże może ściema o trupie cyrkowej nigdy nie była w stanie zadziałać przy tym jaką morderczą aurę roztaczał wokół siebie ich... nie do końca chciany towarzysz. Niestety misja skazała ich na znoszenie jego obecności. A tylko by przeszkadzał!
-My? Ty go straszysz! - Warknął wręcz urażony Yue. Można była wyczuć jakąś nerwowość w jego tonie, jednakże zanim zostały podjęte jakiekolwiek następne kroki, czarna maź otoczyła biedaka. Nie... nie zabiła go. Chyba dobrze, że coś przerwało, bo lalka pewnie kłóciła by się do skutku. Zamiast tego stali teraz twarzą w twarz z nieznajomym demonem. Uhm, no dobrze, mogli niekoniecznie pójść w dobrym kierunku. Ale wszystko dobre co się dobrze kończy, prawda? Cel najwyraźniej znalazał ich! Już nie potrzebowali wioski, tak.
Yukito spotkał wzrokiem Otosuke, może i po nim nie dało się odczytać absolutnie niczego i wydawało się, jakby ostry wzrok nie ruszał go specjalnie, jednakże Yue wydawał się ruszać z lekka bardziej nerwowo, kierując swoje oczka gdzie indziej, co tak naprawdę mogło tylko potwierdzać pewne przeczucia. -Przez ciebie. - Niestety i tak powiedział, ale ostry był tylko w słowach. Szczerze, Yukito przeczuwał, że w czystej walce z jego towarzyszem nigdy nie miałby szans. Wolał uniknąć bezpośredniej konfrontacji podczas tej misji, zwłaszcza, że mieli wspólny cel. -...W porządku, już go dobijemy. - Lalka prychnęła. Demon nie miał bladego pojęcia jak dobrze zrozumiał przekaz, ale i tak już nic po tym człowieku. Żeby dobić nieprzytomnego wieśniaka wystarczył ostry patyk i trochę siły, zwłaszcza, że byli w lesie. Wystarczająco długim kijem demon zadał cios prosto w gardło, szybko i skutecznie, a kij zostawił wbity, aby krew nie rozprysnęła się wszędzie.
Drewno było jak zwykle najlepszym narzędziem zbrodni.
No i po tym wszystkim wybrali się w dalszą drogę, aż nie doszli do prowizorycznego mieszkanka. Cóż, lepsze niż spanie w lesie, Yukito doprawdy nie miał żadnych standardów.
-Oh, jakiej barwy jest klejnot? - Zapytał już dużo bardziej podekscytowany Yue, oczywiście to było prawdopodobnie jedno z mniej użytecznych pytań, ale dla lalki jak i jej właściciela jakimś cudem największym priorytetem było wyobrażenie sobie ładnego kamyczka. -Jak duży? - No to już by były 2 pytania, a do tego mogące być ujęte w jednym jak wygląda cel, ale czasem nic nie da się poradzić na głupotę.
Yue - #B27C60
Yukito - ???
Kolejność: dowolna
Czas na odpis: 72h
Dodatkowe informacje: Reon
- Dziwne. Kamienie mają wygląd, wagę, strukturę, czasami smak, choć my chyba już jego nie poczujemy - pierwsze słyszę aby kryształy miały zapach. Na pewno to co mamy znaleźć jest klejnotem? A poza tym, skoro nie wiesz gdzie jest to jak mamy go zdobyć? Wywąchać po zapachu marechi? - a to nie brzmiało optymistycznie. Zawsze było to coś co Reon mówiła, jednak aktualne informacje wzbudzały u Otosuke więcej pytań i podejrzeń aniżeli ulg oraz odpowiedzi. Pozostawało pytać dalej...
Duża łza w barwach świeżej krwi o zapachu marechi. Dostali nawet więcej informacji niż oryginalnie zakładali! Hm, Yukito nie znał się na kryształach. Szczerze, zawsze obserwował je raczej z daleka, ładne i błyszczące, kto by pomyślał, że i niektóre mają zapach! Musiał to sprawdzić wraz ze swoim lalkowym kompanem. -Może po prostu za mało znasz się na kryształach. - lalka wzruszyła ramionami, zerkając na ich towarzysza podróży. Najwyraźniej pachnące kryształy były rzadkie, jeszcze lepiej, może zobaczą coś doprawdy rzadkiego! A zresztą, może to i lepiej, że miało zapach, zawsze łatwiej coś wyczuć niż znaleźć wzrokiem! W sumie pierwsze też słyszał, aby kryształy miały smak, może to była dużo ciekawsza dziedzina niż oryginalnie zakładał.
Zostało im tylko jedno pytanie. Nie wiadomo do końca gdzie szukać, ale wiedzieli przynajmniej czego dokładnie szukać. To był plus. Skoro nie wiadomo było gdzie był... -Gdzie ostatnio go widziano? - Może mogli pójść po kolei, gdyby tylko mieli punkt zaczepienia.
Yue - #B27C60
Yukito - ???
Kolejność: dowolna
Czas na odpis: 72h
Dodatkowe informacje: Reon
Tak samo nie było czasu, aby zastanowić się nad pozostałymi trzema pytaniami, ale nie można było przepuścić szansy. -Czy ktoś jeszcze szuka tego kryształu? Kto? - Wydawało się jak bardzo sensowne pytanie w tym momencie i nie zapowiadało się za ładnie. -Skoro nie wiemy gdzie jest teraz... może wiemy kto go ma? - to chyba była jedyna pozostała opcja poza badaniem świątyni w Kioto. Choć szczerze, gorzej dla nich jeśli kamyczek był w czyimś posiadaniu i wiecznym ruchu.
Yue - #B27C60
Yukito - ???
Coś się działo, czuł to i obserwował u innych. Sam osobiście nie reagował tak jak inni, jednak ich reakcja wzbudzała w nim niepokój. Inny demon? Może sam mistrz? Nigdy nie spotkał człowieka mogące wytwarzać inną aurę niż zachęcającą do jego zjedzenia, więc nie brał ich pod uwagę, ale... czy powinien spodziewać się niespodziewanego? Jedno chciało uciekać, drugie chyba pieczętowało swoją kryjówkę. Będzie to trudna decyzja do podjęcia biorąc pod uwagę ich ograniczony czas - prędzej czy później będą musieli znaleźć kryjówkę przed słońcem nim wznowią poszukiwania.
- Dobra, dobra. - oparł się o stół powoli podnosząc swoje cielsko z krzesła. Zarówno on jak i lalka mieli jeszcze pytania, więc starał się nie śpieszyć, przodem w tej kwestii puszczając Yue. I było warto? Dokonał dobrej dedukcji, szybciej niż on. Na odchodne dorzucił się swoje do zestawu:
- I kiedy to wszystko było. Te informacje mogą być przestarzałe i zbędne jeśli wszystko działo się pełnie czy tam dwie temu. -
Kolejność: dowolna
Czas na odpis: 72h
Dodatkowe informacje: Reon
....kult?
Ta misja robiła się coraz dziwniejsza, to trzeba było przyznać. Ani Yukito ani Yue nie spodziewali się naprzykrzać któremuś z ludzkich zgromadzeń... hm... ekscentryków. Może i fascynujących ekscentryków, ale kryształ był dużo ważniejszy. Jednakże bez nazwy ani niczego innego w zanadrzu, jedyne co mieli jako poszlakę, to fakt, że kult ten skupiał się wokół cennego kamyczka. -Myślę, że to jest nasz najlepszy trop.- mruknął cicho Yue, jakby w odpowiedzi na myśli swojego kompana. Yukito mógł tylko pokiwać główką.
Ale teraz nie było co rozmyślać, gdy wróg się zbliżał.
-Słyszałeś ją, za wolno się ruszasz, musimy się spieszyć! - odezwał się zaraz do Otosuke, jakby to oczywistym miałoby być, że słowa były skierowane właśnie do drugiego demona, a nie przypadkiem do nich też. Cóż, ale na razie nie było czasu na kłótnie, wróg się zbliżał i wszystko stało się tak szybko, że Yukito ledwo zdążył zareagować, zanim nie zalał go prawdziwy strach, większy niż cokolwiek dotychczas w tej misji zdołało u niego wywołać. Rzucił Reon bardzo krótkie, trudne do odczytania spojrzenie, zanim nie przecisnął się przez dziurę i pędem ruszył przed siebie. W tym momencie polegał tylko na jednym z najbardziej podstawowych instynktów - przeżycia - a on mu mówił, żeby uciekać stąd jak najdalej.
Przez dziurę i przez las.
Aż w końcu nie był wystarczająco daleko. Szczerze, nawet nie spojrzał za swoim towarzyszem podróży. Tak długo jak Yue był cały, nic innego nie miało znaczenia. -Aoi? - Zapytała na głos lalka, gdy wszystko już się lekko uspokoiło. Yukito tylko pokręcił głową, opierając się o najbliższe drzewo. Imię, które zostało rzucone w te ostatnie momenty... wróg? Na pewno nie przyjaciel. Nie żeby Yukito miał przyjaciół poza Yue. -Mniejsza z tym, musimy szukać dalej. Tylko jak wytropić kult? - Kult bez nazwy... szczerze, nawet nie znali jego lokacji. Byli w kropce. Przynajmniej okolica skąpana w świetle księżyca była ładna. -Na razie chyba zostaje rozejrzeć się po lesie... - Nawet nie mieli bladego pojęcia gdzie teraz byli.
Dopiero wtedy rozejrzał się, czy może drugi demon nie znalazł się gdzieś w pobliżu, jakby to on mógł mieć lepsze pomysły.
Yue - #B27C60
Yukito - ???
- Tsk! - przecisnęło się przez jego zaciśnięte zęby gdy lalka skomentowała jego zdolności fizyczne. Ukłuło to lekko jego dumę. Był uzdolniony... inaczej. Wpakował się do tunelu jako ostatni próbując jeszcze ukradkiem przez ramię spoglądać na Reon co ona tam kombinuje, nim całkowicie stracił ją ze wzroku i był zmuszony do patrzenia przed siebie. Jedyne co pozostawało to ucieczka przez las. Nie był z tego zadowolony - nadal mieli niewykorzystane pytania a ogólnikowe odpowiedzi nie zawężały zbytnio obszaru poszukiwań. I do tego jeszcze konkurencja. Westchnąłby w tym momencie gdyby nie fakt, że biegł i próbował dogonić współdzierżycieli doli. Jak się udało i miał gdzie, oparłby się o drzewo i zsunął po nim na ziemię:
- Potrzebujemy kilku kultystów. - wysapał, bardziej z niezadowolenia aniżeli zadyszki. - Wycisnę z nich informację, nawet te o których nie mają bladego pojęcia. - po czym pod nosem, bardziej do siebie i półszeptem. - Oby kilku wystarczyło... -
Kolejność: dowolna
Czas na odpis: 72h
Dodatkowe informacje: Reon || Aoi
To jest wszystko, co w tamtym momencie przyszło do głowy Yukito. Nawet jeśli nie widział, przed czym uciekł, wiedział, że uciekł przed czymś... bardzo niepokojącym. Nawet jak już niebezpieczeństwo minęło, wciąż nie mógł się otrząsnąć zbyt szybko. Jednakże teraz nie było zbytnio czasu na rozwodzenie się nad... rychłą śmiercią.
Teraz musieli znaleźć kult. Tak.
Znaleźć kult.
-Świetny pomysł! - Yue nie mógł ukryć sarkazmu w swoim głosie. -Tylko gdzie takich znajdziemy! Jesteśmy w środku lasu! - Ciężko było tego nie zauważyć. A w okół brak jakiejkolwiek obecności ludzkiej... czy nawet innych żyjątek. Szansa, że trafią na kult, którego akurat szukają tak po prostu, była tak niska, że aż strach. Yukito poklepał Yue po głowie, a ten tylko prychnął.
Podobno ostatni raz kryształ widziano w jakiejś świątyni w pobliżu Kioto, ale to nie był najlepszy trop. Nie wiadomo jak dawno było ostatnio... i Kioto było duży kawałek stąd.
-Wracamy na dół, potrzebujemy ludzi. - Zonajmiła w końcu lalka. Z umiejętnościami... zastraszania ich towarzysza podróży powinni być w stanie wyciągnąć z takich wiele, choć fanem tego ani Yue ani Yukito nie był. Oboje istnieji bardziej dla spokojnych interakcji z osobnikami ludzkimi, zwłaszcza niezbyt agresywnymi. Ale czasem trzeba było (jak czasu było mało). Yukito już zodłał zrozumieć, że z ich towarzyszem podróży przy boku pokojowe konwersacje z ludźmi nie będą możliwe.
Yue - #B27C60
Yukito - ???
Sarkazmu mu nie szczędzono. Przecież to było oczywiste. Gdzie w środku lasu z dala od Kioto znajdą jakichkolwiek kultystów związanych z religią z tamtego regionu? Musieliby mieć niesamowite szczęście aby napotkać jakiś pielgrzymów i do tego związanych z tematem. Spojrzał na lalkę zastanawiając się przez chwilę czy warto to komentować. A póki był nastawiony na obliczenia, wyliczył że nie. Machnął ręką olewając próbę odgryzienia się. Przyjdzie jeszcze na to pora... może. Przytaknął i sam też ruszył swoje osadzone cztery litery w dół. Chyba nadeszła pora przenieść działania do miasta, tylko czym zając się wpierw? Bezpośrednio sprawą kryształu czy może powinien lepiej wybadać grunt wokół konkurencji? Strzelił z szyi - będzie się tym martwił na miejscu. W końcu jest ich trzech, powinien chyba zacząć częściej brać pod uwagę że są również inni, niezależnie od umiejętności i kompetencji.
Nie możesz odpowiadać w tematach